4 podstawowe błędy popełniane na LinkedInie (część 2.)

4 podstawowe błędy popełniane na LinkedInie (część 2.)
O autorze
4 min czytania 2021-12-10

W październiku podzieliłam się z Wami czterema typami osób, które w błędny sposób korzystają z portalu LinkedIn, pozbawiając się często szans na wartościowe współprace.

Poznaliśmy wówczas Wszechstronnego człowieka renesansu, który zna się na wszystkim, Ofertomiotacza, który strzela swoimi usługami na oślep, Panią/Pana Prywatę, którzy do swojej sieci zapraszają tylko znajomych z podstawówki, a także Człowieka enigmę, który na LinkedInie występuje pod przykrywką i nie zdradza swojej tożsamości.

Na tym jednak lista się nie kończy, zatem pora na kolejną porcję osobowości występujących na LinkedInie, z których lepiej nie brać przykładu.

Błąd 5: Podejrzliwiec

Wszędzie węszy spisek i wie, że przezorny zawsze ubezpieczony. Również na LinkedIn czuje się wiecznie zagrożony, dlatego strzeże tajników swojej działalności i to samo zaleca swoim pracownikom. Konkurencja nie śpi i na pewno śledzi każdy jego krok, dlatego woli nie dzielić się sukcesami swojej firmy, ani nie pokazywać zespołu, bo jeszcze „tamci” ukradną mu pomysły i pracowników. Nie dzieli się case studies, nie opowiada o działaniu swoich produktów, a jeśli już mówi o swojej firmie, to bardzo zdawkowo, aby konkurencja nie mogła przypadkiem wykorzystać tego na jego niekorzyść.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Tym, czego Podejrzliwiec nie wie, jest fakt, że przy okazji swojej skrytości traci możliwość nawiązania współpracy z kolejnymi klientami. Bo skąd mieliby oni wiedzieć, że warto z nim współpracować, skoro nie do końca wiadomo, czym się zajmuje i jakie ma doświadczenie w branży?

Oczywiście nie chodzi o to, aby podawać na dłoni cały know how organizacji i zaplecze technologiczne. Jednak możemy edukować rynek i pokazywać zalety naszych produktów/usług, nie dając jednocześnie gotowej recepty na to, jak je skopiować. To właśnie case studies, historie udanych współprac czy pokazanie ludzi, którzy stoją za marką, wzbudzają największe zaufanie. A konkurencja na pewno ma na głowie więcej zadań niż śledzenie w kółko każdego kroku Podejrzliwca i kopania pod nim dołków. 

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Błąd 6: Człowiek Sukcesu

Nie ważne, czy udało mu się przebiec maraton, czy odkręcić słoik ogórków – każde osiągnięcie musi zostać podkreślone na platformie Linkedin, a dzięki odpowiednim zabiegom stylistycznym mamy wrażenie, że Człowiek Sukcesu od rana do nocy zwycięża na każdym polu.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Żeby było jasne – LinkedIn to jak najbardziej przestrzeń do dzielenia się sukcesami i pokazywania tego, co udało nam się osiągnąć na polu zawodowym. Ważne jest jednak, aby przy okazji nie przeinaczać rzeczywistości i zachować zdrowy rozsądek.

Twoja firma zatrudniła pięciu nowych pracowników? Zdobyłeś nowy certyfikat? Chwal się, jak najbardziej! Jednak posty w stylu „Wstaję o 6:00 rano i biegnę 20 km do pracy, aby o siódmej wypić smoothie i zdobyć przy okazji osiem nowych kontraktów. Następnie idę na tenisa z Billem Gatesem, otwieram trzy nowe start-upy i przekazuję milion dolarów na organizacje charytatywne” nie wyglądają wiarygodnie i wywołują u odbiorcy poczucie totalnej przegranej. A przecież niczyje życie nie jest idealne, nawet milionerów z jachtami.

Człowiek Sukcesu chętnie podkreśla, że każdy może (tak jak on) 24 godziny na dobę być zwycięzcą, a jedyne ograniczenia istnieją w naszych głowach. Gdy przeczyta dwie strony artykułu naukowego, na swoim profilu napisze, że ukończył Harvard. Po powrocie z siłowni napisze, że jest trenerem personalnym i Ironmanem. Ale czy tak rzeczywiście jest?

Ważne, aby media społecznościowe w pewnym stopniu odzwierciedlały rzeczywistość i nie były tylko cukrową bańką, w której wszystko jest słodkie i różowe. Za każdym sukcesem stoi ciężka praca i wiele niepowodzeń, dlatego powinniśmy głośno mówić również o tym, co nie jest łatwe i przyjemne

Błąd 7: Leniuszek

To prawdopodobnie najczęściej spotykany typ na LinkedIn, a jego cząstkę ma w sobie każdy z nas, choć niektórym udaje się go przezwyciężać i zakasać rękawy.

Leniuszek zawsze znajdzie świetną wymówkę, aby się wymigać od regularnej aktywności. „Nie mam pomysłu, o czym pisać”, „ktoś już mnie uprzedził i to udostępnił”, albo „nie mam czasu” to jego ulubione hasła. Choć jest ekspertem w swojej dziedzinie i ma dużą wiedzę, to w momencie logowania na LinkedIn od razu stwierdza, że właściwie to nie ma nic do powiedzenia i nie jest mu to potrzebne.

Jednak w głębi serca Leniuszek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że regularne działania na LinkedIn przynoszą efekty, bo w chwilach zmotywowania sam tego doświadczał. Wie, że gdyby był aktywny i poświęcał chociaż godzinę tygodniowo na postowanie i poszerzanie sieci, mógłby nawiązać kilka cennych relacji biznesowych.

Na szczęście, wielu Leniuszków zmienia swoje podejście, kiedy dostaną pozytywny feedback pod swoimi publikacjami i rozkręcają się powoli, aby dostarczać nam kolejne ciekawe wpisy. Dlatego bardzo ważne jest, aby doceniać merytoryczne posty, w które ktoś włożył serce i zostawić pod nimi polubienie lub komentarz. W każdym z nas drzemie bowiem Leniuszek i warto nawzajem się motywować, aby portal LinkedIn był miejscem pełnym inspiracji i wiedzy.

Błąd 8: Randkowicz

Randkowicz pomylił portale i myśli, że LinkedIn to Tinder. Jego głównym wyznacznikiem w doborze kontaktów jest to, czy umówiłby się z daną osobą na randkę, a kiedy już przyjmiemy jego zaproszenie, to bez oporu proponuje nam wspólną kolację.

Chętnie komentuje zdjęcia osób, które wpadły mu w oko i nie szczędzi przy tym komplementów na temat ich urody i wdzięków. Lubi puścić oczko i napisać „szkolenie z taką pięknością to musi być czysta przyjemność” albo „z takim przystojniakiem to ja bardzo chętnie porozmawiam o współpracy”. Randkowicz zapomina jednak, że LinkedIn to portal BIZNESOWY, nie randkowy. Co za tym idzie, większość użytkowników korzysta z niego, aby znaleźć potencjalnych klientów, podwykoncawców czy wymieniać się wiedzą z kolegami i koleżankami po fachu. W poszukiwaniu męża lub żony najlepiej więc korzystać z aplikacji, które są temu dedykowane i gdzie rzeczywiście obie strony mają podobne intencje. Podrywanie na LinkedIn może bowiem wywołać sporą frustrację u osób podrywanych, a sam Randkowicz prawdopodobnie również nie osiągnie swojego celu.

Szanujmy zatem swój czas i proponujmy spotkania wtedy, kiedy mamy pomysł na współpracę lub ciekawą propozycję biznesową, a nie chęć na romans. LinkedIn to naprawdę świetne narzędzie do budowania marki osobistej i śledzenia trendów branżowych. Aby jednak móc w pełni korzystać z jego zalet, powinniśmy sami przyczynić się do tworzenia wartościowego feedu, dzieląc się naszymi doświadczeniami zawodowymi i inspirując innych. To użytkownicy tworzą media społecznościowe, dlatego tak naprawdę od każdego z nas zależy, jak będą one wyglądać.

 

Autorka: Aleksandra Batycka – założycielka małej agencji social mediowej z Wrocławia, One Man Orchestra, która w październiku 2021 obchodzi pierwszy rok działania.Wspólnie ze swoim kreatywnym teamem kompleksowo obsługuje komunikację w mediach społecznościowych dla firm technologicznych (i nie tylko). Specjalizuje się w działaniach na LinkedIn i nie ukrywa swojego szczególnego zamiłowania do tej platformy.