Monika Czaplicka oraz Grzegorz Miecznikowski to założyciele agencji Priders, jednak z pewnością zarówno Monikę, jak i Grzegorza możecie dobrze znać z naszej „polskiej sceny marketingowej”. Skąd w ich głowach wziął się pomysł na założenie agencji zajmującej się m.in. marketingiem inkluzywnym?
– Pomysł rodził się chyba przez wiele lat, tylko oddzielnie u mnie i u Moniki – w naszych głowach i sercach. Monika i ja działamy aktywistycznie na wielu różnych płaszczyznach. Ja chyba trochę bardziej, ale to też wynika z tego, że jestem osobą członkowską w kilku stowarzyszeniach, więc nie mogę sobie pozwolić na to, żeby nie działać jako osoba członkowska (…) Zajmowaliśmy się i zajmujemy do tej pory marketingiem inkluzywnym, głównie skierowanym do społeczności LGBTQIA+. W styczniu zaczęliśmy o tym rozmawiać i pierwsze co, mieliśmy pomysł na to, żeby zrobić badanie o wartości tęczowej złotówki, bo jest nam potrzebne, a nie było w Polsce robione od prawie 20 lat. I tak po nici do kłębka stwierdziliśmy, że badanie to za mało. Chcieliśmy robić więcej fajnych rzeczy, bo nam się dobrze współpracuje, uzupełniamy się również wybitnie dobrze (…), więc zróbmy po prostu pełniejszą agencję – komentuje Grzegorz Miecznikowski.
Zobacz również
Co wyróżnia agencję Priders?
– Myślę, że to, co nas wyróżnia, to jest to, że wiele osób, które aktualnie zajmuje się inkluzywnością, absolutnie nie ma doświadczenia inkluzywnego (…). Mamy doświadczenie – jestem Ślązaczką, więc jestem z trochę innej mniejszości, Grześ z kolei ma dużo powiązań z Ukrainą. Dzięki temu mamy trochę inną perspektywę. Dla nas to też było ważne, żeby wejść w ten marketing inkluzywny z całym bagażem doświadczeń, również aktywistycznym (…) Robiliśmy różne rzeczy w różnych orgach, wspieramy różne organizacje, więc mamy zebrane ich różne doświadczenia i dlatego chcieliśmy to przekuć i pokazać firmom, że da się robić dobry marketing inkluzywny i nie jest to trudne, nie jest kosztowne, nie jest wymagające. Dla nas kluczowe jest to, żeby pokazać, że marketing inkluzywny może być fajny, przyjemny, niekosztowny, pomysłowy i może się wszystkim podobać – mówi Monika Czaplicka.
Od czego powinna zacząć marka, chcąc włączyć inkluzywne działania w swojej organizacji?
– Inkluzywność, tak jak wspomnieliśmy wielokrotnie, to wiele obszarów. Zarówno tych, nazwijmy marketingowo-sprzedażowych, jak i komunikacji wewnętrznej, employer brandingu i tak dalej. To jest pierwsze obszar. Zastanowienie się na czym chcemy się na dzień dobry skupić, co chcemy rozwijać, co chcemy zmieniać. Po drugie, trzeba się zastanowić, co można wpisać w DNA firmy w kontekście tego, żeby nie była to wymuszona zmiana (…) Nikt z nas nie ma gotowych odpowiedzi co do tego, jak to powinno wyglądać i dlatego trzeba się dostosowywać, trzeba rozmawiać z przedstawicielami różnych grup, trzeba próbować się wczuć – komentuje Monika Czaplicka.
– Warto zacząć przede wszystkim od konsultacji z naszymi pracownikami, pracowniczkami, osobami pracowniczymi i zrobić nawet krótką ankietę, czego im w firmie brakuje, jakie oni mają problemy, z jaką dyskryminacją albo z jaką „nieinkluzywnością” spotykają się na co dzień – dodaje Grzegorz Miecznikowski.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Zapraszamy do zapoznania się z najnowszym odcinkiem NowyMarketing Podcast.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
PS FANGOL.pl: „Clou” naszej działalności to nie tylko tworzenie serwisu, ale przede wszystkim kontakt z odbiorcami
Jak zbudować zaangażowaną społeczność? W jaki sposób utrzymać zainteresowanie odbiorców? Między innymi o tym rozmawiamy z redakcją portalu fangol.pl, w której skład wchodzą Mikołaj Lipiński, Krzysztof Chodun oraz Michał Głowacki.
PS2 Michał Kanarkiewicz: W biznesie warto myśleć o tym, do czego końcowo zmierzamy
W kolejnym odcinku NowyMarketing Podcast rozmawiamy o strategicznym myśleniu, powiązaniu gry w szachy z biznesem oraz o tym, co jest najważniejsze w marketingu. Naszym rozmówcą jest Michał Kanarkiewicz, konsultant biznesowy, szachista i autor książek.