Uwaga konkurs!

Uwaga konkurs!

Uwaga konkurs!

Chcesz wygrać bilet na „IAB HowTo: Nowe horyzonty w influencer marketingu”? Sprawdź agendę, zapisz się do newslettera NM i weź udział w konkursie.

SPRAWDZAM SZCZEGÓŁY

Język na rozdrożu: Bralczyk, postmodernizm i pytanie o konsekwencje [FELIETON]

Język na rozdrożu: Bralczyk, postmodernizm i pytanie o konsekwencje [FELIETON]
Biedny prof. Bralczyk. Chociaż sam może tak o sobie nie myśli. Jednak w ciągu kilku dni przeszedł drogę od cenionego i lubianego językoznawcy do osoby, z którą wielu już nie liczy się w publicznym dyskursie.
O autorze
3 min czytania 2024-07-24

Czym zawinił? Otóż w jednym z wywiadów stwierdził na przykład, że preferuje tradycyjne formy językowe, takie jak „pies zdycha” zamiast „pies umiera”. Dodał też, że zwierząt się nie adoptuje.

Od bohatera do persony non grata

Oto powody, dla których w niektórych środowiskach stał się persona non grata. Zarzuca się mu brak wrażliwości i konserwatyzm. Nie chcę być jego obrońcą, bo tylu ciosów co on nie umiałbym przyjąć (wbrew pozorom jestem wrażliwy). Chciałbym jednak zaproponować trochę inne niż mainstreamowe spojrzenie na jego poglądy.

Kontekst ewolucji języka

Według mnie stanowisko prof. Bralczyka nie wynika z braku empatii wobec zwierząt, ale z głębokiego zrozumienia ewolucji języka i konsekwencji tego zjawiska. Zresztą nie bez powodu (kiedyś lubiany!) językoznawca zwraca uwagę na to, że język nie jest jedynie narzędziem komunikacji, ale także nośnikiem wartości i tradycji. Wprowadzenie nowych form językowych, takich jak „psia mama” czy „adoptowanie zwierząt”, może prowadzić do relatywizacji języka i odchodzenia od klasycznych filozoficznych prawd na rzecz postmodernizmu. Ale czy to źle? Hm… To zależy.

Ja sam kiedyś byłem jego (to jest postmodernizmu) fanem. Zaczęło się od fascynacji sztuką. Najpierw był Duchamp i jego fontanna, którą podziwiałem za odważne przeciwstawienie się tradycyjnym formom w sztuce. Później zakochałem się w pop arcie (pozdrawiam Andy Warhola i jego puszki z pomidorami). Polubiłem też sztukę zaangażowaną społecznie z Julitą Wójcik obierającą ziemniaki w Zachęcie, bo przecież można! Ale ta fascynacja doprowadziła mnie do kartezjańskiego „Wiem, że nic nie wiem”. I pustki. Dlatego wolałem wrócić do starego Platona czy Arystotelesa. Oni (mimo swojego zacnego wieku!) wciąż potrafią nadać sens i znaczenie słowom. Dzięki temu czuję się bezpiecznie, bo wierność absolutnym prawdom daje mi pewność i pomaga w poszukiwaniu sensu. Taką siłę mają transcendentalia.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Relatywizacja języka

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ podobne procesy co w sztuce zachodzą w języku. Jego relatywizacja, a właściwie zacieranie granic między różnymi kategoriami, może mieć poważne konsekwencje. W każdej dziedzinie życia. Mało kto o tym wie, ale zanim stałem się materialistą i chciałem pracować za prawdziwe pieniądze, a nie uczelniane granty, rozpocząłem doktorat. Co prawda jako wolny słuchacz, ale zawsze coś.

Moje zainteresowania krążyły wokół niemieckiego filozofa Wolfganga Welscha, który co prawda więcej niż o języku mówił o estetyzacji codzienności, ale i tak sporo mnie to nauczyło. Welsch, w swojej „Estetyce poza estetyką” stwierdza, że współczesna kultura charakteryzuje się tendencją do nadawania estetycznego wymiaru coraz szerszym obszarom życia, wykraczając daleko poza tradycyjne domeny sztuki. Wyróżnia dwa poziomy estetyzacji: powierzchowną i głęboką. Pierwsza odnosi się do upiększania, stylizacji i uatrakcyjniania rzeczywistości. W kontekście języka dotyczącego zwierząt może to oznaczać używanie „ładniejszych” lub „milszych” określeń, takich jak „psi przyjaciel” zamiast po prostu „pies”. Ta estetyzacja dokonuje się również na poziomie platformy, na której to czytacie. Chociażby w kwestii naszego wizerunku, miejsca pracy itd. Ale my nie o tym, więc nie będę tego rozwijał.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Dalej Welsch mówi o estetyzacji głębokiej. Ta dotyczy fundamentalnych zmian w postrzeganiu rzeczywistości. Tu estetyzacja wpływa na nasze podstawowe rozumienie świata, zmieniając kategorie poznawcze i etyczne. W świetle teorii Welscha ewolucja języka dotyczącego zwierząt może być postrzegana jako przejaw głębokiej estetyzacji. Używanie terminów takich jak „adopcja” w odniesieniu do zwierząt czy określanie właścicieli zwierząt mianem „psich rodziców” nie jest jedynie zmianą semantyczną, ale odzwierciedla głębszą transformację w postrzeganiu relacji człowiek-zwierzę. Czy słusznie?

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Konsekwencje estetyzacji

I wiem, że niektórym się to pewnie podoba. Ale tak czy inaczej – trzeba się zmierzyć z konsekwencjami albo być ich świadomym. Relatywizacja znaczeń może prowadzić do rozmycia granic między kategoriami, co Bralczyk słusznie zauważa. Określanie zwierząt jako „członków rodziny” może zacierać istotne różnice na wielu poziomach. Począwszy od biologicznych i prawnych, następnie etycznych (antropomorfizacja), na politycznych kończąc. Natomiast najbardziej jaskrawą konsekwencją jest transformacja tożsamości kulturowej: głęboka estetyzacja prowadzi do fundamentalnych zmian w kulturowym rozumieniu relacji człowiek-natura. Chociaż może gdyby chodziło tylko o kulturę… Ta zmiana przenika całe pojęciowe spektrum, które sprawia, że zaczynamy jechać bez trzymanki…

Z polskiego na nasze

Gdybym chciał powyższe zamknąć klamrą, napisałbym wprost – postmodernizm, którego konsekwencje dostrzega prof. Bralczyk, charakteryzuje się odrzuceniem absolutnych prawd i promowaniem różnorodności interpretacji, co może prowadzić do chaosu w komunikacji. Jeśli każde słowo może znaczyć coś innego dla różnych osób, trudniej jest osiągnąć porozumienie i zrozumienie. Tylko tyle i aż tyle…

Podsumowanie

Podsumowując – stanowisko prof. Bralczyka, choć konserwatywne, zwraca uwagę na potrzebę zachowania precyzji i tradycyjnych wartości w języku. Z pewnością profesor ma do tego prawo. Podobnie jak prawo do własnego zdania mają ci, którzy go krytykują. Tak czy inaczej, nie uciekniemy od ważnych pytań w tym kontekście. Dla naszych rozważań kluczowe staje się teraz znalezienie równowagi między empatią a precyzją językową, między estetyzacją a zachowaniem klarowności kategorii pojęciowych. Tylko taka zrównoważona perspektywa pozwoli na konstruktywny rozwój języka, który będzie odzwierciedlał zmieniające się relacje człowiek-zwierzę, zachowując jednocześnie niezbędną precyzję komunikacyjną i pojęciową.

Zdjęcie główne: mat. aut.

PS OdKulis: „Otwarci na Zmianę”. Kampania Fundacji Zwolnieni z Teorii, w której robot AI zdał maturę z j. polskiego

W ramach akcji pt. „Otwarci na Zmianę” Fundacja Zwolnieni z Teorii postanowiła dopuścić do egzaminu maturalnego z języka polskiego… robota wspieranego sztuczną inteligencją. Jaki był cel tej akcji i kto się w nią zaangażował? Odpowiedzi poznasz w kolejnym odcinku serii #OdKulis.