W dobie cyfrowego przeciążenia, gdy każdy przewija setki reklam w social mediach dziennie i ignoruje newslettery, które często trafiają prosto do „kosza”, firma Hiscox postanowiła pójść zupełnie inną drogą. Zamiast walczyć o uwagę w internecie, wysłała swoim klientom coś znacznie bardziej osobistego – fizyczny list. Ale nie byle jaki.
List jest poplamiony czerwonym winem. Wygląda tak, jakby ktoś rozlał je przypadkowo. Plamy, zacieki, rozmazany tekst – wszystko wygląda jak prawdziwe. Tekst zawiera prosty, ale bardzo sugestywny komunikat: „Nawet coś tak prostego, jak upuszczone Bordeaux, może okazać się droższe, niż można sobie wyobrazić”.
Zobacz również

Mały wypadek, duży koszt
W ten sposób Hiscox przypomina, że drobny wypadek, który może mieć miejsce w domu, często wiele kosztuje. Kampania promuje nową wersję ubezpieczenia, które chroni wartościowe nieruchomości i mienie – nie tylko przed katastrofami, ale także przed codziennymi, nieprzewidywalnymi incydentami.
PS (Under)Writer in Residence, czyli poezja inspirowana roszczeniami ubezpieczeniowymi
Słuchaj podcastu NowyMarketing