Reuters opublikował nieujawnione dotąd wewnętrzne dokumenty Mety, które pokazują, że gigant przez minimum 3 lata nie zidentyfikował oraz nie zakazał publikowania reklam narażających użytkowników Facebooka, Instagrama czy WhatsAppa na oszustwa. Dotyczy to m.in. fałszywych schematów e-commerce, programów inwestycyjnych, nielegalnych kasyn online oraz sprzedaży produktów medycznych.
Miliardy dolarów za fałszywe reklamy
W jednym z dokumentów z grudnia 2024 roku wykazano, że Meta prezentuje dziennie średnio około 15 miliardów reklam, które mają status „podwyższonego ryzyka”, czyli wykazujących oznaki oszustwa. Inne pismo datowane również na ostatni miesiąc 2024 pokazuje, że roczny przychód reklam z tej kategorii wyniósł około 7 miliardów.
Ponadto, w dokumentach podano także, że z uwagi na system personalizacji reklam Mety, użytkownicy, którzy otwierają fałszywe reklamy, najpewniej zobaczą ich więcej.
Reakcja Mety?
Zdecydowana większość fałszywych reklam pochodziła od marketerów, których Meta umieściła w wewnętrznych systemach ostrzegawczych. Jednak, co ważne:
- Meta blokuje tylko tych reklamodawców, w przypadku których zautomatyzowany system będzie miał aż 95% pewności, że dopuszczają się oni oszustwa,
- jeśli ta pewność jest mniejsza, ale wciąż istnieje możliwość nielegalnego działania – Meta ustala wyższe stawki reklamowe jako karę.
Inne działania podejmowane przez Metę wobec marketerów obejmują:
- wyższe opłaty za reklamy,
- publikowanie raportów na temat „najbardziej oszukańczych oszustów”.
Rzecznik Mety, Andy Stone, uważa, że dokumenty, o których mówi Reuters „przedstawiają wybiórczy obraz, który zniekształca podejście Meta do oszustw i wyłudzeń”. Jednym z argumentów jest to, że podane szacunki były ogólne i zawyżone. Odmówiono jednak podania rzeczywistej kwoty.
Jednocześnie podkreślono, że Meta regularnie zwalcza oszustwa, a jej celem jest zmniejszenie liczby fałszywych reklam na poszczególnych rynkach nawet o 50%, co nie ma odzwierciedlenia w ujawnionych dokumentach. W jednej z ich serii firma przyznaje, że jej główni konkurencji zdecydowanie lepiej radzą sobie z eliminacją oszustw na swoich platformach.
Meta obawia się konsekwencji biznesowych
Choć presja regulacyjna ciążąca na Mecie jest ogromna, gdyż regulatorzy naciskają na firmę, by podjęła lepsze działania chroniące swoich użytkowników przed fałszywymi reklamami, gigant mediów społecznościowych obawia się gwałtownych spadków przychodów pochodzących z tego rodzaju reklam.
Co więcej, z ujawnionych przez Reuters dokumentów wynika również, że Meta nałożyła ograniczenia na zespół odpowiedzialny za weryfikację podejrzanych reklamodawców. W praktyce oznacza to, że nie mógł on podejmować działań, które kosztowałyby Metę więcej niż 0,15% całkowitych przychodów firmy.