Jeszcze nie tak dawno temu w internecie zawrzało, tuż po tym, jak pewien internauta udostępnił zdjęcie ogromnego billboardu Toyoty umieszczonego na jednym z mazurskich jezior. Owe reklamy były częścią kampanii Bezpieczne Mazury realizowanej przez firmę z MOPR.
Po krytyce, jaka spadła na Toyotę, firma postanowiła ostatecznie wycofać swoje reklamy z mazurskich jezior.
Zobacz również
Jak się okazuje, sieć McDonald’s postanowiła pójść w ślady japońskiej firmy – do sieci właśnie trafiły zdjęcia ogromnego znaku marki fast foodowej, który został umieszczony nieopodal słynnego Pałacu na Wyspie w warszawskich Łazienkach Królewskich.
Jak się okazało, pływająca reklama McDonald’s to element pokazu najnowszej kolekcji projektantki Gosi Baczyńskiej, który odbędzie się 27 sierpnia br. w Łazienkach Królewskich.
„Współpraca z McDonald’s jest elementem wizji artystycznej projektantki opartej na zamierzonym kontraście z ekskluzywnym charakterem kolekcji. McDonald’s to przecież ikona popkultury, marka dostępna dla wszystkich, bez względu na miejsce zamieszkania czy status społeczny, stawiająca na komfort i prostotę, zachęcająca do bycia sobą. (…)” – napisano w informacji prasowej.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Co na temat takiej formy promocji sądzą eksperci?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Anna Kaleta, product marketing manager, agencja Intellect: Instalacja McDonald’s w Łazienkach Królewskich w Warszawie budzi kontrowersje, oburza, zadziwi, szokuje – czyli – wywołuje silne emocje, dzięki czemu trudno przejść wobec niej obojętnie. Wydaje się, że to właśnie skupienie uwagi osób spacerujących po parku, jak i mediów, było nadrzędnym celem przyświecającym pomysłodawcom niecodziennej reklamy. Czy jednak Łazienki Królewskie to odpowiednie miejsce do reklamowania najpopularniejszej na świecie sieci restauracji? Zdecydowanie nie. Stąd kontrowersje. Nawet gdy po krótkim researchu dowiadujemy się, że to nie klasyczna reklama, a element instalacji najnowszego pokazu mody projektantki Gosi Baczyńskiej, którego marka McDonald’s jest sponsorem, dalej coś tu nie gra. Że przełamanie konwencji? Że ekskluzywna marka modowa, kultura wysoka i ogólnodostępna sieć restauracji, połączył siły? Owszem, można, a nawet trzeba eksperymentować, tylko pytanie – czy w tym przypadku pomysłodawcy nie poszli o krok za daleko. Reklama McDonald’s w miejscu tak znanym, wręcz kultowym, z taką tradycją i historią – to chyba jednak trochę nie przystoi. Zresztą jak pokazuje całkiem niedawna kampania Toyoty na mazurskim jeziorze – z eksperymentami i próbami przełamywania schematów trzeba ostrożnie – bo jak wiemy, nie zawsze kończą się happy endem.
Jolanta Piela, CEO Good Division: Fakt takiego zdarzenia jest dla mnie kolejną efemerydą, bez większego znaczenia dla marki. W media coverage mamy więcej wzmianek na temat tego, jak bardzo „instalacja” jest nietrafiona i jak oceniana jest z punktu widzenia świadomości ekologicznej. Znowu, dla mnie taka dyskusja jest dużo bardziej wartościowa i interesująca niż fakt, że po powierzchni wody pływa słynne „M”.
Szczerze mówiąc nie mam pewności, kto jest autorem takiej instalacji, ponieważ w sieci trafiłam na wzmianki, jakoby była związana z działalnością artystyczną pani, która akurat stacjonuje w Łazienkach Królewskich, a nie marki McDonald’s. Czyli może to zabawa popkulturowym symbolem „w stylu” Banksy’ego. Jeśli miałabym oceniać wartość artystyczną tego dzieła, dla mnie nie stanowi nic wartego uwagi, ale może brakuje mi kontekstu. Podobnie jak będzie tego kontekstu brakować każdemu przechodzącemu, więc nie wiem, czy zamysł artystyczny uda się zrealizować. Dla mnie dzieło bez znaczenia, konstrukcja nie wygląda na szkodliwą ekologicznie (i mam nadzieję, że tak w istocie jest), wywołała potrzebną dyskusję na temat dbałości o przyrodę i zachowania czystości naturalnego krajobrazu, co uważam za cenne. Obiekt zniknie, ale więcej osób, które rozmawiają o ekologii i zastanawiają się nad tym zostanie. Dla mnie to pozytywny efekt :).
Łukasz Pietrowski, account manager, MOSQI.TO: Reklama jako element pokazu znanej projektantki „zwodowany” w najpopularniejszym parku w Polsce, to raczej nie mogło przejść bez echa, tylko czy o takie echo chodziło?
Jak to możliwe, że po lipcowej wpadce Toyoty, która na mazurskich jeziorach umieściła billboardy na tzw. platformach bezpieczeństwa, nikt w McDonald’s nie przewidział fali hejtu, która wyleje się na markę zwłaszcza za formę i umiejscowienie reklamy?
Internet nie wybacza, nawet gdy chodzi o taki „love brand” jakim jest McDonald’s.
Warto zadać ważne pytanie, które powinniśmy skierować do dyrekcji parku i przedstawicieli marki: czy budżety zawsze muszą wygrywać z poczuciem estetyki i dobrego smaku?
Dobrze byłoby poznać odpowiedź ;).
Konrad Mizera, strateg i CEO, Olmeka Creation House: McDonald’s – Gosia Baczyńska – Łazienki Królewskie. Czy to się w ogóle crossuje? Czy te trzy marki łączy coś poza uprawianiem biznesu, polegającego na dotarciu do szerokiego grona odbiorców? Czuję ogromny dysonans, widząc pływającą instalację ze złotym „M”, podobnie zresztą jak większość odbiorców. W zasadzie w momencie kiedy dowiedziałem się, że za ordynarną reklamą sieci restauracji stoi „wizja artystyczna”, powinienem wycofać się z oceny, lub pozostawić ją artystom. Bo sztuka nie podlega jednej interpretacji, każdy odbiera ją na swój sposób.
Ale mam wrażenie, że bijące po oczach logo na wodzie, w kontekście parku i wakacji, choćby podpisane Warcholem, Banksym i Lichtensteinem, to nadal tylko i wyłącznie niskiej jakości próba dotarcia do umysłów odwiedzających Łazienki dzieci podczas wakacji. Odbiór jest jednoznaczny i nie ma nic wspólnego ze sztuką.
Nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla niszczenia przestrzeni publicznej i tzw. komfortu dalekiego patrzenia, jednego z najważniejszych czynników kształtujących poczucie wolności osobistej w mieście. Mam wrażenie, że McDonald’s dotknął bardzo wrażliwej części percepcji każdego człowieka, odbierając fragment psychicznej przyjemności przebywania w Łazienkach. I zrobił to rękoma Gosi Baczyńskiej. Wygląda więc na to, że w komitywie trzech marek, tylko jedna z nich osiąga cele wizerunkowe, bo faktycznie obecność McDonald’s w takim parku to nobilitacja dla brandu, kojarzonego raczej z centrum handlowym i przydrożnymi barami.
Nie szczędźmy słów krytyki pomysłodawcy zamiany parku w nośnik reklamy, bo wizja przyszłości z dziuplami wiewiórek w kształcie słoiczków Nutelli, czy logo Max Factor na skrzydłach pawia jest przerażająca i wcale nie tak odległa
zdjęcie: facebook.com/janspiewak