Jakie są najczęstsze powody narastania nieufności w stosunku do mediów? Czy winę za to ponoszą wyłącznie dziennikarze i redakcje? Czy i w jakim stopniu fake newsy wpłynęły na społeczne zaufanie do środków masowego przekazu?
Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem obwiniania dziennikarzy za spadek zaufania do mediów. Źródeł narastania nieufności w stosunku do środków masowego przekazu jest wiele i, w mojej opinii, większości szukać należy poza samymi mediami. Wydaje się, że kluczowy czynnik to szerzenie się wspomnianych fake newsów, których oddziaływanie w ostatnich latach stało się powszechne. Podobnie zresztą jak użycie samego terminu, co jest znamienne. Odbiorcy mają świadomość rozpowszechniającej się dezinformacji, więc naturalnie, niejako automatycznie, do jakiegoś stopnia przestają ufać wszystkim doniesieniom. Tu odpowiedzialnością należy obarczyć raczej rządy niektórych państw czy firmy, których interesy wspiera dystrybuowanie fałszywych informacji.
Zobacz również
Nie oznacza to oczywiście, że media są zupełnie bez winy. Współcześnie odbiorcy często mają bowiem wrażenie (i dają temu wyraz w różnych badaniach), że są one skore poświęcić jakość contentu na rzecz przyciągnięcia jak największej liczby czytelników, widzów, czy tzw. klikalności. To oczywiście wynik sporej konkurencji na rynku medialnym, a więc i zaciekłej walki o budżety reklamodawców. Jednocześnie, poniekąd to też forma dostosowania się do preferencji części odbiorców, oczekujących treści sensacyjnych, upraszczających rzeczywistość.
Kreowaniu zaufania do środków masowego przekazu nie sprzyja też specyfika cyfrowego dziennikarstwa w ogóle, zwłaszcza tzw. szybkie newsy. Redakcje rywalizujące o jak najszybsze opublikowanie określonej informacji siłą rzeczy nie zawsze mają czas na jej rzetelną weryfikację, niejednokrotnie zdarzają się więc przypadki powtórzenia fake newsa przez kilka poważnych redakcji. Wreszcie – proszę zauważyć, jak bardzo rozpowszechniło się dziennikarstwo nieprofesjonalne. Odbiorcy wrzucają tego typu nadawców do jednego worka z profesjonalnymi mediami i oceniają jako całość. To po części brak tzw. kompetencji medialnych, czyli umiejętności wyboru wartościowych nadawców, odróżniania obiektywnych mediów od stronniczych, treści rzetelnych od fałszywych. Oczywiście epidemia fake newsów „samoistnie” kształtuje u bardziej świadomych odbiorców umiejętność oddzielania prawdy od fałszu, manipulacji od informacji, wyostrza czujność, analizę, krytycyzm. Należałoby jednak systemowo wdrożyć edukację medialną, budować takie umiejętności na poziomie całego społeczeństwa, już u dzieci i młodzieży.
Jeśli chodzi o polski kontekst narastania nieufności w stosunku do mediów, to mówi się przede wszystkim o głębokich podziałach politycznych w polskim społeczeństwie, które przekładają się na dzielenie mediów na „nasze” i „wasze”. Tej drugiej grupie oczywiście nie ufamy.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jaka jest najlepsza droga do zbudowania zaufania społecznego do mediów? Jakie powinno być obecnie dziennikarstwo?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Uczciwe, a więc obiektywne – oparte na zweryfikowanych faktach, możliwie bezstronnie opisujące rzeczywistość, bez podawania gotowych opinii, ocen i wartościowania. Taka obiektywność dziennikarska to oczywiście konstrukcja teoretyczna – bowiem dziennikarze są ludźmi, a ludzie z zasady świat widzą subiektywnie, przez pryzmat indywidualnej wrażliwości – ale należy zbliżać się do niej możliwie jak najbardziej. Dziennikarstwo powinno być też profesjonalne, a więc uprawiane przez osoby o określonych umiejętnościach, wiedzy i warsztacie. Proszę zauważyć, że te wartości w zasadzie można zmieścić pod parasolem tzw. etyki dziennikarskiej. I tu właśnie widzę szansę na przerwanie spadków zaufania do mediów, nawet odbudowę tego zaufania. Czyli w powrocie etyki jako pierwszorzędnego, najważniejszego kryterium oceny jakości dziennikarstwa. Obecnie, coraz częściej, schodzi ona na drugi plan na korzyść innych kryteriów, np. biznesowych. Ten trend należy odwrócić.
Dlaczego potrzeba zmian w kształceniu dziennikarzy w obszarze etyki i na czym takie zmiany miałyby polegać? Czy w innych obszarach, np. prawnym, również potrzebne są zmiany?
Zacznę od być może kontrowersyjnej opinii – nie jestem zwolennikiem prowadzenia ściśle dziennikarskich kierunków studiów. W mojej opinii kształcą one głównie warsztat, umiejętności sensu stricto, nie kładąc wystarczającego nacisku na wartości, idee humanistyczne, właśnie takie jak etyka. Proszę zauważyć, że najwybitniejsi dziennikarze zwykle są absolwentami kierunków takich jak filozofia, socjologia, politologia, prawo, pedagogika, psychologia… Dają one szeroką wiedzę humanistyczną i społeczną, odpowiednio zarysowują kontekst pracy dziennikarza. Dlatego opowiadam się raczej za tworzeniem specjalności dziennikarskich na ostatnich latach kierunków typowo humanistycznych i społecznych.
Jeśli chodzi o etykę dziennikarską na studiach – oczywiście ten przedmiot wymaga znacznego rozszerzenia w programach studiów dziennikarskich. Powinien być wykładany na każdym roku, szeroko omawiać historię etyki i różne teorie w jej ramach. Widzę go raczej w formie warsztatowej, gdzie na case studies omawia się konkretne, historyczne bądź symulowane przypadki w pracy dziennikarza.
Wreszcie, pamiętajmy, że dziennikarstwo to profesja podlegająca nieustającym zmianom, a więc stojąca wciąż przed nowymi wyzwaniami i dylematami etycznymi. Programy nauczania etyki dziennikarskiej powinny być więc stale aktualizowane, choćby o kwestie związane z upowszechnieniem się mediów społecznościowych, które przecież radykalnie zmieniły przekaz dziennikarski.
Odpowiadając na pytanie o inne, konieczne rozwiązania – opowiadam się raczej za wspomnianą wcześniej, szeroką edukacją medialną społeczeństwa, która pozwoli odbiorcom weryfikować etyczne treści i eliminować z rynku nadawców wykraczających poza rzetelne dziennikarstwo.
O rozmówcy:
Prof. dr hab. Paweł Czarnecki, rektor uczelni Collegium Humanum, ekspert w obszarze etyki działania mediów