>>> Tutaj znajdziesz pozostałe artykuły z cyklu
Zobacz również
O marce Bombshe opowiadają jej założyciele, Kasia Heider-Pryjma i Marcin Pryjma.
Na początek trochę o historii marki Bombshe – jakie były przełomowe momenty, a także największe wyzwania?
Bombshe powstało w 2016 roku, w bardzo trudnym i przełomowym momencie naszego życia. Właśnie przygotowywaliśmy się do ślubu, gdy problemy zdrowotne Marcina wywróciły naszą codzienność do góry nogami. To przeważyło o decyzji, żeby nie czekać na ten idealny moment, tylko zacząć spełniać marzenia już teraz. Chcieliśmy zrobić coś swojego, wspólnego, żeby być niezależnymi i więcej czasu spędzać razem. Padło na branżę wyśnioną, aczkolwiek totalnie nam nieznaną. Wtedy nie mieliśmy pojęcia, jak wiele razy będziemy żałować tej decyzji, ale nasza determinacja i wola walki zaprowadziły nas tu, gdzie jesteśmy teraz.
W ciągu ostatnich 4 lat mieliśmy wiele trudnych momentów, ale chyba najbardziej nieoczekiwanym był wiosenny lockdown, który zaskoczył wszystkich – nas i naszych klientów także. Wyszliśmy z tego obronną ręką dzięki własnej szwalni i możliwości szycia maseczek, które częściowo sprzedawaliśmy, a częściowo przekazywaliśmy dla szpitali.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
W jaki sposób powstała Wasza marka?
To była szybka decyzja w trudnym momencie życia na zasadzie „teraz albo nigdy”. Nazwę i logo zleciliśmy studiu brandingowemu naszej przyjaciółki, a sami zaczęliśmy szukać materiałów i szwalni. Nie było to jednak tak proste, jak myśleliśmy, bo już na początkowym etapie pojawiły się problemy z dostawcami, brak kontaktu i nieodpisywanie na maile. Nie zastanawiając się długo wsiedliśmy w samochód i osobiście pojechaliśmy szukać zewnętrznej szwalni. Po wielu odbytych rozmowach i mimo kolejnych przeciwności, w końcu zleciliśmy produkcję pierwszej partii naszych wymarzonych ubrań. Niestety radość nie trwała długo, bo pojawiły się kosztowne błędy, a na dodatek nie byliśmy zadowoleni z jakości odszycia. Wtedy podjęliśmy ryzykowną decyzję i założyliśmy własną szwalnię, która z roku na rok powiększa się o kolejne maszyny i doświadczone krawcowe. Dzięki temu jesteśmy pewni jakości, która jest naszą główną wartością, a dodatkowo wiemy, że tworzymy miejsce pracy przyjazne dla naszych pracowników i wszelkie historie o strasznych warunkach pracy w polskich, dużych szwalniach nas nie dotyczą.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jakimi wartościami kierowaliście się przy budowie marki?
Nasze główne wartości to pochwała kobiecości na własnych warunkach, wysoka jakość, komfort, poszanowanie dla środowiska, klientów i tworzących tę markę ludzi. Stawiamy na świadomą modę, wygodę i klasyczne kroje, dlatego nie ma tu ślepej pogoni za trendami, a w zamian za to są krótkie kolekcje z certyfikowanych materiałów, które mają służyć naszym klientkom przez wiele lat. Trafiony zakup to ten, który przynosi autentyczną radość i gości w szafie na długo, dlatego projektujemy z myślą o jakości, nie ilości. Jedyna moda, jakiej dajemy się do reszty pochłonąć, to przemyślane zakupy i wysoka jakość.
Kim jest klientka marki Bombshe?
Swoją markę kierujemy do kobiet świadomych, które doceniają wysoką jakość, dbałość o detale, i które lubią przyjazne skórze oraz środowisku materiały. Wiemy, że każda z nas jest inna, dlatego staramy się tworzyć ubrania będące jednocześnie kobiece i uniwersalne. Takie, które stanowią bazę do wielu stylizacji, i które można zestawić na milion sposobów.
Co charakteryzuje Waszą markę?
Jesteśmy etyczną marką, co staramy się pokazywać poprzez wiele działań. To, co najważniejsze, to tworzenie na co dzień przyjaznego ludziom środowiska pracy, które jednocześnie ma nie pogarszać stanu naszej planety. Korzystamy wyłącznie z energooszczędnych maszyn, dbamy o jakość i bezpieczeństwo materiałów – dobieramy te, które posiadają certyfikat OEKO-TEX® Standard 100, co oznacza, że zostały zbadane pod kątem obecności substancji szkodliwych dla zdrowia. Z pozostałości materiałów szyjemy produkty na cele charytatywne i w codziennej działalności korzystamy z lokalnych dostawców. Zależy nam na tym, by wspierać innych, mniejszych przedsiębiorców i wzmacniać polski rynek.
Na jakie elementy kładziecie największy nacisk przy budowaniu wizerunku Waszej marki?
Największy nacisk kładziemy na budowanie świadomości wśród klientów, jak istotna jest jakość materiałów i dbałość o środowisko. Nasze produkty i nasza praca przemawia za nas, dlatego skupiamy się nie na budowaniu wizerunku, tylko na dobrej komunikacji z klientami i na tym, żeby robić wszystko najlepiej jak potrafimy, bo wiemy, że zostanie nam to wynagrodzone w postaci zaufania i lojalności klientów. Sprzedajemy produkty, które sami z przyjemnością chcemy nosić i nie idziemy na łatwiznę.
Przy wykorzystaniu jakich narzędzi marketingowych promujecie Waszą markę?
Obecnie większość działań marketingowych dzieje się na naszym Instagramie, ale jesteśmy gotowi na kolejne kroki. Niedawno rozpoczęliśmy współpracę z agencją kreatywną Rebell Concept i mamy kilka wspólnych pomysłów na działania promocyjne.
Jaka jest Wasza ulubiona kampania, którą stworzyliście?
Do tej pory szukaliśmy swojej stylistyki i testowaliśmy różne rozwiązania, zarówno jeśli chodzi o projekty, jak i kampanie. Teraz czujemy już na 100%, co i jak chcemy komunikować, dlatego ta ostatnia kampania jest naszą ulubioną. Zdjęcia zostały zrobione w naturalnej stylistyce, są minimalistyczne, w 100% bez obróbki, dlatego świetnie uzupełniają naszą kolekcję.
Co wyróżnia Bombshe na tle pozostałych, konkurencyjnych marek?
Oprócz tych mocno etycznych działań, o których już wcześniej wspomniałam, na pewno wyróżnia nas to, że słuchamy swoich klientek. Wiemy jak trudno znaleźć dobre ubrania, a każda sylwetka ma swoje wymagania, dlatego na tyle, na ile możemy staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom kobiet. Spodnie szyjemy w dwóch długościach – standard i long na wysokie osoby. Sukienki skracamy na życzenie. Wszystko dzięki temu, że mamy własną szwalnię i możemy reagować na potrzeby naszych klientów.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Nasze najbliższe plany to męska marka. Dostawaliśmy tyle próśb i zachwytów od mężów/chłopaków/kolegów naszych klientek, że chcieliby t-shirty czy dresy z tego samego materiału, że nie mogliśmy pozostać na to obojętni. Właśnie dogrywamy szczegóły związane z logo i nazwą, a w międzyczasie testujemy pierwsze prototypy, także już niebawem przed nami kolejne wyzwania. Trzymajcie kciuki! 🙂