Myśląc o zabawkach w nurcie eko, zazwyczaj mamy na myśli produkty wykonane z naturalnych materiałów albo z materiałów z recyklingu. Coraz więcej mówi się też o tym, aby uświadamiać najmłodszym konsumentom potrzebę ograniczania posiadanych rzeczy i uczyć bawienia się tym, co już dziecko posiada w swojej kolekcji.
Okazuje się jednak, że takie podejście nie dla wszystkich jest oczywiste, a producenci zabawek w niezbyt przemyślany sposób próbują zarobić na ekologicznym trendzie. Najlepszym przykładem tego jest pluszowa, interaktywna foka od firmy Epee, która ma uczyć dzieci wrażliwością problemy środowiska. Niestety tej wrażliwości zabrakło samej marce.
Zobacz również
Epee wypuściło na rynek interaktywną, pluszową zabawkę reklamowaną jako „foczka Hela do ocalania”. Dzieci mają za zadanie uwolnić foczkę z sieci rybackiej i oczyścić ją z plam ropy. Dodatkowo zabawka jest interaktywna (na baterie) i wydaje z siebie dźwięki.
– Hela potrzebuje pomocy! Zdejmij plamę oleju z jej sierści, wyplącz ogonek z sieci, nałóż plasterek, a potem nakarm. Wyczesz i ozdób, by znów była szczęśliwa. Hela odwdzięczy się słodkimi dźwiękami – mówi lektor w reklamie.
Zabawka warta w sklepach ok. 150 zł jest według producenta „odpowiedzią na panujący trend eko”. Inne zdanie na temat internauci, którzy określili produkt jako przykład greenwashingu.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
– Dla mnie to kolejny dowód na to, że kapitalizm wszystko obróci w pieniądz i przekuje na zyski, Podszywając się pod coś szczytnego, przemieli wszelkie wartości i wypaczy sens. Co kolejne? „Halinka, krówka do uratowania z ubojni”?, „Rajesh, głodujący chłopiec z Indii do nakarmienia”?, „Abdu, migrant klimatyczny z Afryki do przetransportowania łodzią”? – krytykuje Szymon Bujalski z popularnego w mediach społecznościowych profilu „dziennikarz dla klimatu”.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
View this post on Instagram
Internauci dosadnie komentują nowy produkt:
A Hela jest pewnie z poliestru i przyczynia się do zwiększenia ilości mikroplastiku w oceanie…
Mogłabym ewentualnie zaakceptować zabawkę w tym stylu, gdyby była wykonana z materiałów z recyklingu a minimum 20% ceny byłoby przekazane na faktyczne ratowanie fok.
Wydaje mi się, że totalnie niczego nie uczy. Poza tym, że uczy, że np. taka foka w oleju to norma i nie trzeba tłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Jest to dla mnie kolejna atrakcyjna wizualnie forma prezentacji rzeczywistości, która nic nie tłumaczy, niczego nie uczy, nie poddaje tematu do myślenia.
Miliardy tego typu pluszaków to śmieci. Ta foka niczym się od nich nie różni, może tym, że szkodliwie przekonuje że foka na plaży wymaga ratunku. W sumie pluszaki to spory ekologiczny problem, tak jak pieluszki jednorazowe itp. Odpad z którym nie wiadomo, co zrobić, a jest używany przez chwilę.
Czy producenci wyciągną wnioski z negatywnych komentarzy, czy jeszcze chętniej będą tworzyć zabawki, które normalizują poważne problemy ekologiczne? Miejmy nadzieję, że przed tym drugim ochroni konsumentów chociażby UOKiK, który będzie karał za wypuszczanie na rynek greenwashingowych produktów.
PS
SAR wdraża wytyczne antygreenwashingowe. Podczas Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Członków SAR uczestnicy podjęli uchwałę w sprawie przeciwdziałania pseudo-ekologicznemu marketingowi.