Martyna Zastawna (Szeptszum): Naszym zadaniem jest zmieniać organizacje tak, aby miały one realny wpływ na poprawę środowiska

Martyna Zastawna (Szeptszum): Naszym zadaniem jest zmieniać organizacje tak, aby miały one realny wpływ na poprawę środowiska
Najpierw pokazywała, jak dawać drugie życie znoszonym butom i ratowała zagrożone likwidacją najstarsze zakłady szewskie, teraz zielonego podejścia i CSR-u chce uczyć inne marki. Z Martyną Zastawną rozmawiamy o jej nowym „dziecku” – agencji Szeptszum, którą współtworzy.
O autorze
4 min czytania 2020-09-29

Jak powstała agencja Szeptszum? Skąd wziął się pomysł na założenie jej?

Ten pomysł chodził nam po głowie już od dłuższego czasu. Każda z nas ma doświadczenie w zakresie wdrażania CSR-owych kampanii, w różnych sektorach i tak naprawdę różnych obszarach firmy. Można powiedzieć, że Szeptszum jest wynikiem ewolucji w myśleniu o przyszłości, koniecznej zmiany, która musi nadejść jeśli chcemy zmieniać świat na lepszy. 

Co wyróżnia Szeptszum od innych agencji, obecnych już na polskim rynku?

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

W swoich działaniach wychodzimy od procesów związanych z CSR-em, a nie marketingiem. Marketing jest u nas narzędziem do komunikacji, z zachowaniem podejścia w duchu zero waste. Naszym zadaniem jest zmieniać organizacje tak, aby miały one realny wpływ na poprawę środowiska i też zmieniały swoje otoczenie na tyle, na ile mogą. Wiarygodność i transparentność to u nas podstawa w procesie komunikacji. Całość procesów generowanych do osiągnięcia celu ma być przejrzysta – zarówno klient, jak i odbiorca może powiedzieć SPRAWDZAM, na każdym etapie realizacji projektów i uzyskać odpowiedź, wyniki, plany. 

Czy spotkałyście się z jakimiś wyzwaniami, gdy zakładałyście agencję? Coś Was zaskoczyło, czegoś się nie spodziewałyście?

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Może zacznę od tego co nas zaskoczyło – nie spodziewałyśmy się takiego zainteresowania naszymi działaniami, ideą i pomysłem. Mamy wrażenie, że bardzo wiele firm czekało na podmiot, który pomoże im wdrażać CSR-owe kampanie czy procesy. Zaskoczeniem było też zainteresowanie z branży – to zdecydowanie dodaje nam mocy do działania. A jeśli chodzi o wyzwanie – to czas. Wszystkie mamy go mało, prowadzimy różne projekty, dlatego walka z czasem i naszymi grafikami była dla nas największym wyzwaniem. 

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Czym dokładnie będziecie się zajmować w ramach Waszej agencji?

Celem naszej firmy jest wprowadzanie programów CSR-owych oraz działań marketingowych w oparciu o transparentność i ideologię zero waste. Zarówno w kontekście launchu nowych marek czy produktów, komunikacji zewnętrznej jak i wewnętrznej, PR-u, czy realizacji sesji zdjęciowej. Nasze kompetencje pozwalają nam na bardzo szeroki zakres usług marketingowych.

Wiem, że Wasz projekt jest jeszcze młody, ale czy udało Wam się już nawiązać współpracę z jakimś klientem? A może już takowego miałyście jeszcze zanim założyłyście agencję?

Zarówno, Ja, jak i Ania i Ada pracowałyśmy przy kampaniach społecznych. Obecnie rozmawiamy z kilkoma dużymi klientami, ale na ten moment nie mogę zdradzić szczegółów.

Możesz opowiedzieć coś więcej na temat modelu zarządzania turkusowego, o którym wspomniałyście, komunikując powstanie Waszej agencji? Jak to w praktyce działa? 

Model zarządzania turkusowego tak naprawdę wyróżnia się tym, że stawiamy na pracę zespołową – to tak w wielkim uproszczeniu. Jednak gdyby chcieć wyróżnić kilka cech, to z pewnością na uwagę zasługuje fakt, że w modelach turkusowych organizacji nacisk położony jest na samomotywację i wykorzystanie teorii autodeterminacji, w Szeptszum każda z nas może zaspokoić zarówno potrzeby kompetencji, rozumianej jako poczucie własnej efektywności i sensu podejmowanych działań. Wiemy, jakie kompetencje posiada każda z nas, ufamy sobie, a zaufanie to podstawa. Dodatkowo w turkusowych organizacjach ważny jest cel i idea – a tu mamy 100% zgodności do tego co chcemy robić, jak chcemy to robić i przede wszystkim po co to robimy. 

Co dalej z WoshWosh? Czy nadal będziesz pełnić taką samą funkcję w marce, jak dotychczas?

Moje zaangażowanie w WoshWosh się nie zmienia. Nadal zarządzam i rozwijam firmę. To co łączy SzeptSzum i WoshWosh to wspólne wartości – społeczna odpowiedzialność biznesu i zero waste. Może z tego powstać świetna hybryda, która będzie niosła dużo dobra :).

Już w ramach marki WoshWosh wielokrotnie angażowałaś się w różne CSR-owe i proekologiczne akcje. Kiedy narodziła się w Tobie taka chęć niesienia dobra?

Chęć niesienia dobra pojawiła się bardzo wcześnie. Bardzo możliwe, że już w momencie wyboru gimnazjum. Zależało mi na tym, aby dostać się do klasy ekologicznej, co finalnie się udało. Potem ratowałam zwierzątka, pomagałam potrzebującym w ramach różnych szkolnych akcji itp. Natomiast w życiu zawodowym, pierwszym, mniej świadomym momentem, było powstanie WoshWosh. Jednym z głównych powodów założenia firmy było krzewienie wartości, o których wówczas praktycznie się nie mówiło – czyli zero waste i ratowanie rzemiosła. Pierwszy świadomy moment to akcja z 2017 roku, czyli pomoc w przetrwaniu najstarszego zakładu szewskiego w Warszawie – Pana Adama. Sukces akcji sprawił, że temat społecznej odpowiedzialności biznesu zafascynował mnie całkowicie. Bardzo szybko zaangażowałam się w inicjatywy w ramach Wosh, ale także poza. W 2019 zaczęłam wykładać CSR na dwóch uczelniach, a także doradzać firmom we wdrażaniu praktych CSR-owych. W 2020 totalnie świadomie powstał Szeptszum, jako kulminacja niesienia dobra.

Co Cię najbardziej inspiruje?

Niesienie dobra :).

Jak wygląda Twój przykładowy dzień pracy?

Staram się wstawać jak najwcześniej. Celebruje moment jedzenia śniadania i spaceru z psami. To daje mi dużo siły, na obecnie, bardzo ciężki dzień pracy. Mniej więcej 8 godzin poświęcam na pracę w WoshWosh, a kolejne godziny to praca nad Szeptszum oraz innymi projektami, jak prowadzenie zajęć dla studentów czy praca mentorki. Obecnie przykładowy dzień pracy kończy się po 10-12h. 

W jaki sposób ładujesz baterie?

Dużo zależy od dnia. Czasami nie musze ich ładować, bo praca daje mi tyle satysfakcji, że mój poziom energii jest bardzo wysoki. Czasami wystarczy długi spacer z psami. Czasami ładowanie baterii to wyjście z chłopakiem, bądź znajomymi na miasto, a czasami leżenie cały weekend w łóżku z książką i muzyką w tle. Gdybym jednak miała wybrać jedną rzecz, która daje mi najwięcej energii jest nią na pewno przebywanie w naturze. 

Jakie są Twoje plany na przyszłość – zarówno względem agencji Szeptszum, marki WoshWosh, jak i samej siebie? 

Ciągły rozwój i zmiana świata na lepsze, zarówno w ramach mojej marki WoshWosh, jak i agencji Szeptszum, którą prowadzę z Anią i Adą. Jeżeli chodzi o moje plany na przyszłość. Obecny rok pokazał, że w kwestii prywatnej, czasem nie warto mieć planów i poddać się rytmowi życia. I to właśnie planuje robić.