Kasia Ogórek (Twoje DIY): Mini video nie będzie trendem, ale koniecznością szybkiego i treściwego dotarcia do odbiorcy

Kasia Ogórek (Twoje DIY): Mini video nie będzie trendem, ale koniecznością szybkiego i treściwego dotarcia do odbiorcy
O Vine rozmawiamy z Kasią Ogórek - znaną i lubianą autorką bloga Twoje DIY, a także odnoszącą sukcesy vinerką.
O autorze
6 min czytania 2015-07-22

1. Skąd pomysł, żeby zacząć umieszczać filmiki na Vine?

To był absolutny przypadek, a właściwie zbiór przypadków. Pracowałam dla polskiej marki jako freelancer, która zażyczyła sobie filmów poklatkowych. W pierwszym momencie chciałam odmówić tej współpracy, bo wydawało mi się, że takich filmów nie dam rady zrobić. Jednak zarobek był kuszący. Postanowiłam spróbować. Po pierwszym filmie wiedziałam, że to jest coś dla mnie.

Kolejny przypadek sprawił, że dowiedziałam się o Blog Forum Gdańsk i wysłałam zgłoszenie. Pojechałam do Gdańska i wysłuchałam najlepszej prezentacji (w moim odczuciu), którą przygotował Wojtek Wieman. Wtedy odkryłam Vine. Jeszcze na prezentacji założyłam konto, a po poleciałam do Wojtka uścisnęłam mu rękę i podziękowałam, bo już wiedziałam, co zrobię z moimi filmami. Tak się zaczęło.

2. Dlaczego akurat Vine nie YouTube?

Na YT jestem od paru lat. Jednak nigdy nie odniosłam tam wielkiego sukcesu i pewnie już nie odniosę. Forma filmów na YT jest dla mnie osobiście dość męcząca. Na przeglądanie filmów na YT trzeba mieć czas. Ja go nie mam. 6 sekund na Vine to dla mnie maks jaki mogę poświęcić na jeden film. Druga sprawa, że Vine jak dla mnie jest bardziej ambitny. Te 6 sekund to swoiste wyzwanie. Trzeba mieć naprawdę dobry pomysł i świetny warsztat, żeby pokazać „coś” w tak krótkim czasie. Tu bardzo liczy się jakość. Mnie to złapało i wpadłam jak śliwka w kompot. Na YouTubie nie ma tej adrenaliny. 

3. Czy dojście do tytułu “Królowej Vine’a”  (bo tak cię przecież nazywają) było trudne?

Ha, ha absolutnie przypadkowe i zabawne. W krótkim czasie udało mi się przebić na Vine, a wieści się szybko rozchodzą. W blogosferze odbiło się to echem i tak ktoś puścił hashtag „królowavine”. Teraz tytuł ewoluował i zostałam „Matką wajnerów”, a to za sprawą grupy „Polscy wajnerzy” na FB, którą założyłam i prowadzę. 

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

4. Ile zajmuje Ci nakręcenie takiego filmiku? Czy technicznie jest to trudne?

To zależy, co przygotowuję. Muszę rozłożyć sprzęt, przećwiczyć kroki, które będą w filmie, wykonać serię zdjęć (20 – 80 klatek), każde zdjęcie obrobić, wrzucić do programu, poustawiać czas i dynamikę, dobrać muzykę i tu często poświęcam najwięcej czasu. Czasami 6 sekund robię w 4-6 godzin. Jeszcze trzeba do tego doliczyć wymyślenie scenariusza i zrobienie odpowiednich zakupów: materiałów, tła.

Moje filmy wymagają trochę pracy, ale Vine’a można nagrać przy pomocy telefonu i tyle. To akurat mój warsztat potrzebuje aparatu, statywu, komputera.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

5. Jakieś rady dla początkujących vinerów?

Przede wszystkim założyć konto i podglądać najlepszych. Druga sprawa: mieć pomysł na kanał i w tym kierunku go rozwijać. Trzeba eksperymentować i dużo nagrywać. Każdy następny film będzie lepszy, a Vine zaskakuje, bo naprawdę nie wiadomo, kiedy i jaki film zaskoczy. Zabawa formą i konwencją jest tu bardzo wskazana. Na Vine sprawdzają się takie rzeczy, jak nigdzie indziej.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

6. Jak oceniasz kondycję Vine’a w Polsce?

To dopiero początek. Vine zaczyna powoli do nas przenikać. Każde social media musi najpierw mieć swoich twórców, a za nimi idą dopiero czytelnicy. Dlatego teraz jest najlepszy czas dla autorów. Wchodząc dzisiaj na Vine mamy tam znikomą konkurencję polskich kanałów. Można poćwiczyć, potestować, zbudować silne podstawy. Jak zacznie się fala na Vine, to my już tam będziemy czekać na polskich odbiorców z bardzo dobrymi filmami. Ja osobiście widzę duże zainteresowanie i myślę, że mini video to jest wielka przyszłość, aż niemożliwe, żeby sukces Vine ominął Polskę. W to nie uwierzę. Teraz swoje bum przeżywa Snapchat (2011), a podobno jest o rok starszy od Vine (2012). Liczę na to, że 2016 r. będzie należała do wajnerów.

7. Co sądzisz o polskich vinerach? Możesz polecić czyjeś profile do oglądania?

Jest nas już spora grupka. Uczymy się i specjalizujemy, ale mamy już dużo sukcesów. Nasi wajnerzy bardzo często są pokazywani na stronie głównej Vine.co i fanpage Vine na fb. Większość osób znam osobiście i chętnie mówię o:

– Marii Pereira „Make my place”, która smacznie gotuje na Vine i pokazuje różne tricki

Aleksandra Foryś próbuje różnych form, ale mam nadzieję, że jej kanał pójdzie w kierunku mody, bo to świetny pomysł na vine

Magda Motrenko ostatnio pokazała vine’a powiązanego z tematyką jej bloga.

Agnieszka Mikoś, która działa w diy

– Wittamina, czyli Arlena Witt i tu prawdziwa komedia.

8. Twoje DIY jest poświęcone różnych dekoracjom i sprzętom do domu. Myślisz o poszerzeniu z czasem tej tematyki?

Tematyka diy najlepiej się na razie zapętla w moim przypadku, ale nie zamykam się w tej formie. Od czasu do czasu próbuję innych dziedzin. Promuję wydarzenia, czy pokazuje jakąś moją wizję.

9. Widziałam ostatnio na Twoim profilu na Facebooku, że nie zamierzasz pozwolić swoim czytelnikom wyrosnąć z Twojego kanału. Twoje pomysły mają się zmieniać wraz z nimi. Możesz rozwinąć ten wątek?

Po pierwsze uważam, że czytelnicy rosną razem z nami i nie grozi twórcą internetowym zapomnienie, bo przyjdą młodzi. Oczywiście trzeba się rozwijać i iść z duchem czasu, ale przy okazji być wiernym sobie. Jeżeli to co robimy wynika z pasji, to się samo obroni. Oprócz blogowania można szukać nowych dróg dotarcia do czytelników i vine to jest dobre miejsce.

Ja stawiam sobie duże wymagania i podnoszę poprzeczkę.

Tutoriale, które tworzę, nie wynikają z mojej prywatnej potrzeby posiadania danej rzeczy, czy dekoracji. Widzę, że nie ma dobrego polskiego tutorialu na stół, to planuję, że ja go wykonam. Jest moda na tipi dla dzieci do zabawy? To ja rozłożę ten pomysł na części pierwsze i pokażę innym, że to nie jest trudne samu do zrobienia w domu.

Blog poradnikowy będzie zawsze miał co pokazać, a z czasem będzie na to coraz większe zapotrzebowanie, bo dzisiejsza młodzież w szkole nie uczy się nawet takich podstawowych rzeczy jak przyszycia guzika.

10. Na Instagramie nie publikujesz zbyt wielu filmików. Ta forma Ci nie odpowiada? Wydaje się być dość zbliżona do Vine’a.

Ja rozdzielam swoje kanały. Instagram służy mi do pokazywania mojej codzienności i bliższego poznania mnie, Kasi Ogórek. Od czasu do czasu puszczę tam filmik, ale moje obserwacje są takie, że to kanał social media dedykowany zdjęciom i filmy tam nie cieszą się takim dużym powodzeniem. Druga sprawa, że film na IG widzi tylko Twoja społeczność, a na Vine jest opcja „podaj dalej” (bardzo mi tego brakuje na Insta). Dzięki temu treści na Vine rozchodzą się viralowo. Jest opcja podzielenie się linkiem, więc film ma szansę rozejść się po całym świecie w kilka godzin.

11. Jakie masz podejście do działań komercyjnych? Widzę, że współpracujesz z markami. Jaką współpracę najlepiej wspominasz? Znasz jakieś fajne przykłady takich działań w swoim środowisku?

Tak utrzymuję się z bloga i mogę już śmiało powiedzieć, że z Vine też. Nagrałam 3 filmy dla dwóch polskich marek i sprzedałam 14 filmów agencji z Nowego Jorku, która zajmuje się McDonald’s i promocją marki w social media.

Dzięki współpracom komercyjnym nie dość, że pracuję na cały etat przy tworzeniu treści to jeszcze mogę się rozwijać. Mój blog jest dość drogi w prowadzeniu. Kupno materiałów do tutoriali to rocznie bardzo duże pieniądze. Nie doszłabym do takiego poziomu bloga czy Vine, odmawiając pracy z markami. Druga sprawa, że marki pobudzają mnie do kreatywności. Dostaje jakieś narzucone wytyczne i materiały. Jak do tej pory z takiej współpracy wychodziły mi jedne z najlepszych pomysłów. Jestem otwarta na propozycję, bo bardzo lubię wyzwania.

W tym roku współpracuję z portalem dajemyrade.pl, który wspiera marka PZU. Dostałam wolną rękę w przygotowaniu tematów i mogłam w końcu zrealizować pomysły, których do tej pory nie miałam okazji pokazać. Przy okazji dostaję pozytywny feedback, że posty bardzo się podobają. To nakręca mnie dalej do działania. PZU spróbowało też filmików, którymi wzbogaciłam pisane dla nich artykuły. Obecnie są to filmy po 1,5 mln. wyświetleń na moim kanale na Vine. Biorę to za nasz wspólny sukces.

Niestety marketerzy jeszcze nie wiedzą, że Vine ma potencjał, ale to chyba dlatego, że go nie znają i nie wiedzą, jak go wykorzystać. Liczę na to, że to się szybko zmieni.

12. Wspomniałaś mi kiedyś, że chcesz promować Vine’a w Polsce. Skąd ten pomysł? Dlaczego uważasz, że Vine jest ważny?

Przede wszystkim staram się na własnym przykładzie pokazywać, że Vine to jest świetne miejsce dla twórców. Założyłam grupę na FB „polscy wajnerzy”, gdzie staram się nakręcać innych do działania. Mówię szczerze i głośno, jak nagrywam, czym, skąd biorę muzykę. Podpowiadam, jak nagrywać, a razem ze społecznością rozwiązujemy problemy nowych twórców. Staram się wyłapywać nowe kanały i je promować wśród nas, aby każdy dostał wsparcie. Robię screeny, jak ktoś pojawi się na głównej Vine.co i wrzucam na grupę, bo może sukces jednej osoby pociągnie za sobą sukces kolejnej.

Nie boję się konkurencji, nie muszę nic ukrywać i robić wszystkiego potajemnie w swoich czterech ścianach. Miejsca w internecie jest tak dużo, że wystarczy go dla każdej indywidualności.

Od kilku lat idzie trend video, ale ono musi się skracać. Minutowe filmy zaczną się zmieniać w sekundowe. Mini video nie będzie trendem, ale koniecznością szybkiego i treściwego dotarcia do odbiorcy. 

 

Kasia Ogórek
Na co dzień prowadzi bloga www.twojediy.pl i to już jest jej pracą zawodową. Wymieniana jako nadzieja polskiej blogosfery przez Tomka Tomczyka. Co miesiąc zagląda do niej 50 tys. osób. Freelancer do zadań specjalnych, z czego chętnie korzystają marki. Uwielbia rozwijać social media i wykorzystywać je do swoich celów. Jako pierwsza osoba w Polsce odniosła międzynarodowy sukces na Vine. Tworzy tutoriale, prowadzi warsztaty DIY, nagrywa, pisze dla portali, ma pełne ręce roboty, ale robi to, co lubi.