1. Wykorzystujesz jakoś marketingowo potencjał Wenusjanek?
Nie, przyznam Ci się szczerze, że dopiero niedawno zaczęłam dostrzegać, jak wielki projekt stworzyłam wspólnie z innymi koordynatorkami w kraju. Wenusjanki to bardzo wymagająca i ambitna inicjatywa, o czym wiedzą tylko dziewczyny zaangażowane. To 22 konferencje w 5 miastach (Warszawa, Kraków, Wrocław, Kielce, Trójmiasto), w których zwykle udział bierze od 80 do 100/120 kobiet i od 30-40 firm. Dbanie o wysoką jakość organizacji czy zaangażowanych partnerów wymaga mnóstwa praca każdej z nas.
Zobacz również
Pewnie z faktu, że uwielbiam cały projekt, zamiast nad jego rozwojem skupiałam się na prelegentach, welcome packach czy stoiskach, a nie na inicjatywie z wyjątkowymi możliwościami. Po dwóch latach na szczęście wyciągnęłam wnioski i po wakacjach będziesz mogła zobaczyć, że wokół Wenusjanek dzieje się dużo więcej. Ale co się będzie działo, zdradzać jeszcze nie mogę.
2. Ostatnio widać bardzo wyraźny trend organizowania najróżniejszych wydarzeń dla kobiet. Kobiety spotykają się na dedykowanych dla siebie konferencjach, najczęściej kobiety uczą się też programowania i biznesu. Czy to nie zaczyna być z kolei przesada w drugą stronę? Może kobiety po prostu nie chcą robić takich rzeczy, skoro trzeba je do tego tak usilnie namawiać?
Nie powiedziałabym, że najczęściej uczą się programowania. Z moich obserwacji najczęściej kobiece eventy dotyczą rozwoju osobistego, radzenia sobie z pewnością siebie czy uczenia motywacji. Kwestią kobiet w IT zajmują się może dwie czy trzy organizacje w kraju i jestem zdania, że bardzo dobrze, że to robią. W zasadzie każda inicjatywa jest przydatna, jeśli uczy nas wychodzić z domu, nawiązywać relacje i dzielić się swoją wiedzą. W Polsce niestety jest jeszcze dużo osób, które nie chcą opowiadać jak coś zrobiły, bo boją się tego, że ktoś od nich będzie ściągał, wzorował się czy inspirował.
Ja reprezentuje skrajnie inne podejście. Wolę być tą, od której coś się zaczyna, która motywuje, choć ma to też swoje wady.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
3. W Com Creation – agencji, którą prowadzisz również targetujecie się przede wszystkim na kobiety. Dlaczego? Czym te wydarzenia różnią się od zwykłych konferencji organizowanych dla obu płci?
Dokładniej to targetujemy się na branżę kobiecą i IT, a idealnie jest, gdy możemy to wszystko razem połączyć. Temat kobiet jest dla mnie tematem ciekawym i z pewnością bardzo dużym. Nie ma jednej kobiety jako takiej. Zmieniamy się w zależności od tego, w jakim jesteśmy wieku, gdzie mieszkamy, czym się zajmujemy. To pozwala na prawdziwy pokaz kreatywności, ale przede wszystkim zrozumienia.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
W moim odczuciu organizacja wydarzeń tylko dla kobiet jest większym wyzwaniem. Kobiety są dużo bardziej wrażliwe na otoczenie, poruszane tematy, sposób organizacji czy prowadzenie spotkania. Przez długi czas organizowałam mocno męskie projekty, w sumie dalej kilka prowadzę, ale po prostu lubię wyzwania, które dostarczają mi kobiece tematy.
4. Na wydarzenia kierowane do kobiet łatwiej znaleźć fundusze. Takie inicjatywy są po prostu modne. Czy to nie prowadzi w konsekwencji do dyskryminacji wydarzeń kierowanych do mężczyzn?
Męskich wydarzeń jest całe mnóstwo. I też nie ma większego problemu ze znalezieniem na nie sponsorów. Idealne męskie wydarzenie to takie gdzie mamy rywalizację i hierarchię – mężczyźni lubią znać swoje miejsce i wiedzieć, że mogą być wyżej. Kobiety zwykle spotykają się by porozmawiać, wymienić opinię, tak nawiązują relacje. Dzieląc się emocjami czy doświadczeniami. Mężczyźni rzadko wychodzą porozmawiać, raczej idą na piwo, na mecz itp. I dużo jest takich męskich wydarzeń, dyskryminacji bym się tutaj nie doszukiwała.
5. Dlaczego tylko kobiety mają tak silną potrzebę tego typu inicjatyw? U facetów jakoś nie słychać o podobnych zrywach…
Tak jak wspomniałam wcześniej, różnimy się w sposobie spędzania wolnego czasu, w naszych motywacjach. I to jest bardzo dobre! Kwestia tylko tego, żeby zdać sobie z tego sprawę i umiejętnie to wykorzystać w rozwoju naszej marki.
6. Wszędzie stykamy się z głosami o upodmiotowieniu kobiet. Mają gorszą pozycję w pracy, gorzej zarabiają, w filmach są dodatkiem do mężczyzny, w grach komputerowych jedynie obiektem seksualnym. Nie uważasz, że te głosy często bywają przesadzone? Że dopatrywanie się wszędzie dyskryminacji kobiet zostało niekiedy doprowadzone do absurdu?
W wielu przypadkach niestety osoby, które zauważają takie traktowanie kobiet mają rację. Można się oburzać, jednak natury się nie oszuka – mężczyźni dążą do tego by podobać się kobietom, by im imponować i jeśli tylko mogą to mieć za darmo np. w grach komputerowych, chętnie to wykorzystają. Wiedzą o tym twórcy gier czy filmów. Nie powiem, że to pochwalam, wręcz mnie to drażni.
7. Pisałaś niedawno w Nowym Marketingu o 5 rzeczach, których marketerzy nie powinni robić, aby kobiety zainteresowały się reklamowanymi przez nich produktami. Pisałaś między innymi o infantylizowaniu kobiet (możemy chyba użyć takiego określenia), o traktowaniu ich jak małych dziewczynek, którym wszystko należy pomalować na różowo. Możesz wymienić przykłady kampanii, które w ten sposób komunikowały się z kobietami?
Nigdy nie lubiłam wskazywać palcem i mówić, że ten jest taki czy owaki. Dlatego zachęcam Cię tylko do świadomego oglądania reklam w TV czy w prasie kobiecej. Zwykle szybko jesteśmy w stanie to zauważyć jeśli nie przeglądamy ich bezmyślnie, tylko faktycznie patrzymy i czytamy.
8. Wskażesz jakieś kampanie, które potrafią komunikować się z kobietami? Czemu akurat ich przekaz reklamowy do Ciebie trafia?
Uwielbiam reklamy Nike #LepszaJa czy Dove „Jesteś piękna”. Jedne są pełne humoru i faktycznego zrozumienia kobiecego spojrzenia na sport, wyzwania czy pokonywanie własnych słabości. Drugie pozwalają nam być sobą, bez tego ciągłego dążenia do ideału, które każda z nas ma w głowie.
Anita Kijanka
Doktor nauk społecznych, przez wiele lat trener. Obecnie prowadzi agencję Com Creation zajmującą się komunikacją adresowaną do kobiet i organizacją wydarzeń m.in. dla branży kobiecej i parentingowej. W 2013 roku uzyskała tytuł Kobiety Przedsiębiorczej Kielc oraz zajęła II miejsce w klasyfikacji wojewódzkiej. Ambasadorka Przedsiębiorczości Kobiet, pomysłodawczyni i koordynatorka projektu Wenusjanki. Twórczyni licznych inicjatyw z obszaru nowych technologii, wiecznie w ruchu – kobieta aktywna.