Anty-walentynkowy język – czy potrafi skraść serce?

Anty-walentynkowy język – czy potrafi skraść serce?
Kwiaty. Czekoladki. Romantyczna kolacja. Takimi słowami, między innymi, ChatGPT odpowiada zapytany o najczęściej padające skojarzenia związane ze świętem zakochanych. I zapewne nie tylko on! Jednak po drugiej stronie barykady stoją zupełnie odmienne powiązania z Walentynkami, o których zdarza nam się słyszeć coraz częściej.
O autorze
3 min czytania 2024-02-09

Postrzeganie tego komercyjnego święta w innych kategoriach niż te narzucane zewsząd, stało się nie tylko zaproszeniem do ucieczki przed zalewem cukierkowych komunikatów, ale również tematem chętnie podejmowanym w wielu kampaniach.

Alegoryczne uczucie

Za przykład możemy wziąć agencję Haris&Co., która z okazji Walentynek postanowiła stworzyć przekaz zachęcający do… zerwania. Choć mogłoby się wydawać, że chodzi o zakończenie toksycznej relacji, kampania „I’m Breaking Up” mówi o czymś zupełnie innym. To żegnanie się ze swoim strachem, porażką czy byciem wyzyskiwanym stanowi tutaj kluczowy komunikat. Kampania pokazuje w ten sposób, że niektóre rozstania – nawet te w przenośni – bywają dobrym ruchem w kierunku dobrostanu psychicznego czy zdrowia.

Na metaforycznych rozstaniach zna się również Burger King – autor akcji „Flame Grill Your EX”. Twórcy kampanii wykorzystali mocny insight oparty na młodych ludziach, którzy właśnie przeżyli rozstanie, i dla których Walentynki niekoniecznie są pierwszym świętem na liście do celebrowania. Co zrobiła marka, by poprawić humor świeżo upieczonym singlom i singielkom? Zaprosiła ich do spalenia prezentów od swoich byłych, jednocześnie wykorzystując je do przygotowania Whopperów – kultowych burgerów grillowanych na ogniu. Każdy, kto tydzień przed Walentynkami dostarczył swoje prezenty od ex, mógł odebrać burgera całkowicie za darmo. Brzmi jak dobry deal.

fot. adsoftheworld.com

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Pozostając w temacie fast foodów, trudno pominąć walentynkowe kreacje konkurencyjnej restauracji McDonald’s. Zdawałoby się, że mamy do czynienia z romantycznymi scenami na chwilę przed pocałunkiem. Otóż tak. Tylko że w rolę drugiej połówki wcielają się tutaj… burgery. Bo miłość do jedzenia może być wystarczającym powodem do świętowania Walentynek. Smaczne przesłanie w kreatywnym opakowaniu!

Słuchaj podcastu NowyMarketing

fot. adsoftherworld.com

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Kochać inaczej

Odchodząc już od tematu jedzenia, okazuje się, że w poszukiwaniu prawdziwej miłości warto spojrzeć w lustro. Takie jest przesłanie kampanii pod hasłem „Celebrate Yourself”, stworzonej przez markę MODIVO, która podkreśla w niej, że miłość zaczyna się od siebie. I słusznie! W końcu idea self-love niejednokrotnie okazała się dobrym startem na drodze do akceptacji swoich niedoskonałości czy stworzenia zdrowej relacji partnerskiej. Kampania promuje pielęgnowanie swojej wyjątkowości i zachęca do spojrzenia na miłość szerzej niż z jednej perspektywy. W tym celu wykorzystuje wizerunek niepowtarzalnych bohaterek i bohaterów, którzy odważnie pokazują swój indywidualny styl.

Dobrze darzyć miłością siebie, ale innych też – zwłaszcza kiedy jest to uczucie niezależne od płci, wieku, pochodzenia czy religii. Taki wydźwięk płynie z kampanii Coca-Coli, która skutecznie złamała kilka stereotypów, pokazując, że „Miłość nie ma etykiety” i jest dosłownie dla każdego. Misja tej akcji? Szerzenie akceptacji i stworzenie bardziej inkluzywnego świata. Choć kampania wystartowała w 2015 roku, dziś jej cel jest wciąż aktualny. W końcu uprzedzenia nie znikają ot tak, a lubią powracać – niestety czasem ze zdwojoną siłą. Przezwyciężanie ich, choćby nawet takimi kampaniami, to jeden z pierwszych kroków do nauczenia ludzi wspólnego celebrowania różnorodności.

fot. Facebook

Miłość z humorem

Przesłodzone reklamy o miłości? Singlersi ich nienawidzą. Choć jak zwykle – są wyjątki, ale nie u Ryanaira. Znana marka linii lotniczych postanowiła stargetować swoją reklamę na singli oraz singielki, zakładając, że 14 dzień lutego nie będzie dla nich szczególnie przyjazny, i pomóc im w ucieczce od walentynkowego nonsensu. Jak? Oferując loty solo w dużo niższych cenach. Kreatywne podejście Ryanaira poskutkowało nie tylko prześmiewczym przekazem reklamowym, ale również dobrze pomyślanym hasłem: „From me to me: Roses are red, adventure is great, you should try flying solo – you don’t need a date!”.

Cofnijmy się teraz o 16 lat. Jesteśmy w Warszawie, następnie we Wrocławiu, Krakowie, Łodzi, Gdańsku i Gdyni. W każdym z tych miejsc otaczają nas stylizowane na kartki dla zakochanych billboardy z hasłem „Poznańmy się”. To nic innego jak ślad pozostawiony przez Urząd Miasta Poznania, który skorzystał z okoliczności święta zakochanych, tworząc kampanię wizerunkową zachęcającą do odwiedzenia stolicy Wielkopolski. Dodatkowo miasto uzupełniło akcję o ciekawy konkurs polegający na wymyśleniu najlepszego dowcipu o poznaniakach. Nagrodą, jak można się domyślać, było zaproszenie na weekend do Poznania. Sprytny marketing regionalny!

fot. kampaniespoleczne.pl

Love is not in the air

Jak rozpoznać miłość każdy (raczej) wie. Ale niestety wiele osób zapomina o tym, czym miłość na pewno nie jest. Dlatego organizacja Women’s Aid postanowiła zarówno odświeżyć nam pamięć, jak i uświadomić to niektórym po raz pierwszy. Plakaty nawiązujące do kultowego komiksu „Love is…” stały się kreacją kampanii, która przeobraziła znaną zakochaną parę w przedstawicieli toksycznego związku. Komunikaty podkreślały zachowania, które w relacjach mogą zostać pomylone z miłością, nie zauważając, że tak naprawdę są one aktem przemocy i nadużycia. Nie każdy potrafi to dostrzec i rozróżnić, dlatego Women’s Aid postanowiło działać odważnie, by zwrócić uwagę na ten problem.

fot. kampaniespoleczne.pl

Nie ma „dobrze” czy „źle”

Czy powyższe komunikaty skradną serce każdego? Zapewne nie. Są przecież wśród nas i tacy, którzy akceptują słodzące spojrzenie na Walentynki i chętniej absorbują komunikaty oparte na klasycznych skojarzeniach ze świętem zakochanych. Nie oznacza to jednak, że nie zwrócą oni uwagi na odważne hasło kampanii, które promuje, chociażby self-love.

Świeżość i oryginalne podejście wcale nie muszą być krytykowane przez wielbicieli walentynkowego contentu. Bo przecież nikt nigdy nie powiedział, że sympatia do reklam nie może lecieć na dwa fronty. Aż chciałoby się zakończyć prostą pointą: spędzaj Walentynki tak, jak lubisz. I chyba właśnie ją tu zostawię. Bo nieważne, czy będziesz świętować romantyczną kolacją, czy w ramach bojkotu wybierzesz się na antywalentynkową noc horrorów do kina, każdy sposób spędzenia tego dnia jest dobry, bo jest Twój. I nie daj sobie wmówić, że robisz to źle.

Zdjęcie główne: kampaniespoleczne.pl