>>> Tutaj znajdziesz pozostałe artykuły z cyklu
Zobacz również
O marce Creamy opowiada Zofia Pinchinat-Witucka, założycielka brandu.
Na początek trochę o historii marki Creamy – jakie były przełomowe momenty, a także największe wyzwania?
Na polskim rynku jesteśmy od 5 lat, ale właśnie przełomowe momenty dzielą naszą obecność na dwa etapy. Można więc powiedzieć, ze istniejemy dwa razy po 2,5 roku i że teraz jesteśmy na tej właściwie wytyczonej ścieżce. Wydarzyła się ważna rzecz, a mianowicie posłuchałyśmy się naszych klientek. Pierwotnie naszym zamierzeniem było tworzyć kosmetyki na zamówienie. Poszłyśmy w kierunku personalizacji rozumianej bardzo dosłownie. Jednak jest na to jeszcze za wcześnie. Zrozumiałyśmy, że Panie nie chcą podejmować trudnych wyborów i decydować, co ma się znaleźć w ich kosmetyku. Oczekują natomiast wyjątkowego, dopasowanego do swoich potrzeb produktu. Chcą komuś zaufać, chcą się czuć zrozumiane i zaopiekowane. Przyjęcie tego faktu sprawiło, że Creamy zmieniło radykalnie swój sposób działania. Od dostarczania surowców i cennych składników, przeszłyśmy do przygotowania całej serii wyspecjalizowanych kosmetyków, które na bazie doświadczeń zebranych w pierwszym etapie naszego działania odpowiadają na potrzeby licznych kobiet, które spotkałyśmy.
Stworzyłyśmy naszą autorską ścieżkę pielęgnacyjną. Niemniej wiele celów, które postawiłyśmy sobie na początku, do dziś są przez nas realizowane. Przede wszystkim, chodzi o inną formę wcielania „personalizacji”. Jej fundamentem jest bliski kontakt z klientką oraz udzielanie jej wszelkiego rodzaju informacji, które mogą pozwolić najlepiej dobrać kosmetyk. Nie mówię tu tylko o indywidualnych konsultacjach przez wykorzystaniu współczesne komunikatorów ani o prywatnych spotkaniach. Stworzyłyśmy wirtualną konsultantkę w postaci chatbotu. Jest to aplikacja, która pozwala nam przetworzyć ważne informacje od naszych klientek i dobrać kosmetyk najbliższy jej oczekiwaniom i preferencjom. Na naszej stronie jest też dostępna Ankieta Potrzeb, która generuje listę produktów odpowiadających na określone potrzeby. „Personalizację” dziś rozumiem jako postawienie w centrum naszego zainteresowania „personę” – czyli osobę naszej klientki.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jednocześnie wyjątkowy surowic, który był też u podstaw narodzin marki Creamy – olej moringa z drzewa długowieczności – jest nadal jednym z wiodących składników naszych receptur.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
W jaki sposób powstała marka Creamy?
Z mojego doświadczenia widzę, że większość marek powstała z potrzeby ich założycieli. W tym wypadku jest podobnie. W pewnym sensie Creamy jest ubocznym efektem działania Fundacji Polska-Haiti (Zofia Pinchinat-Witucka jest założycielką fundacji – przyp. red.). To właśnie w poszukiwaniu okazji do konstruktywnego mówieniu i działaniu na rzecz Haiti odkryłam olej moringa. Jest to jeden z najcenniejszych surowców produkowanych na wyspie. Wyjątkowe właściwości tej substancji, przekonanie, że naturalne i proste składniki są najbardziej skuteczne i fascynacja olejami w pielęgnacji skóry, a także spotkanie wyjątkowych kobiet kreatywnych i kompetentnych w obszarze kosmetologii i recepturowania doprowadziły do powstania Creamy.
Jakimi wartościami kierowałaś się przy budowie marki?
Wartościami, z którymi czujemy się związane to miłość do natury i życie zgodne z nią; zachwyt nad współczesną kobietą – tą wyważoną, zaangażowaną i dbałą o swoje wrodzone piękno, wrażliwą na fenomen istnienia i chcącą go chronić; akceptacja upływu czasu, który jednak neutralizujemy przez zdrowy tryb życia i pogodę ducha; życie w sposób zróżnicowany i otwarty na innych; troska o środowisko, oszczędność i wstrzemięźliwość; posiadanie mierzone według jakości, a nie ilości; szczodrość i fantazja, nietuzinkowość, pracowitość i droga pod prąd.
Kim jest klientka marki Creamy?
Creamy powstało dla nowoczesnych kobiet pragnących zrównoważonej i holistycznej pielęgnacji. Widzą się jako element integralnego systemu łączącego zdrowie ciała i umysłu, który można uzyskać dzięki zrównoważonemu stylowi życia.
Nasze klientki są cierpliwe, nastawione na trwałą zmianę, a nie na szybki efekt. Dbałość budują na wiedzy, którą potrafią zdobyć, a nie na modzie, która szybko mija. Są też świadome, że same mogą wiele zdziałać. Praktykują codzienną pielęgnację, która zawiera dobre praktyki, choćby takie jak automasaż. Codzienne masowanie twarzy jest prostym i łatwym zabiegiem, a jednocześnie niesłychanie skutecznym i prozdrowotnym. W Creamy staramy się taki zwyczaj wpisać do codziennego rytuału pielęgnacyjnego każdej z naszych klientek.
Co charakteryzuje markę Creamy?
Creamy to polsko-haitańska marka kosmetyków naturalnych. Misją marki jest szerzenie kultury dbania o oczyszczoną, nawilżoną i odżywioną skórę twarzy oraz promowanie idei automasażu.
Naszym celem jest tworzenie kosmetyków zgodnie z naturą, wykorzystując jej pierwotną siłę, wyjątkowe właściwości prozdrowotne i jej skuteczność. Wykorzystujemy osiągnięcia tradycyjnej kosmetologii i najnowsze osiągnięcia pozwalające tworzyć nowoczesne i jednocześnie proste i skuteczne receptury. Nasze działania chcemy realizować w zgodzie z naturą – i nie chodzi tylko pozyskiwanie, ale też oddawanie jej tego, co potrzebuje do przetrwania. Nie używamy szkodliwych sztucznych substancji, nie marnujemy surowców, nie namawiamy do nadmiernej konsumpcji. Nasze kosmetyki są wydajne i wielofunkcyjne, przez co klientki nie muszą zastawiać swoich półek niesłychaną liczbą produktów. Dbamy o to, by wykorzystane opakowania wracały do nas, a my staramy się przywrócić je do obiegu. Wszystko co możemy zrecyklingować, czy uzyskać z recyklingu, jest obecnie w centrum naszej polityki.
To, co nas wyróżnia, to jakość i estetyka naszych produktów opartych na olejach sprowadzonych z całego świata. Tworzymy tylko skoncentrowane receptury o skutecznych składach. Dlatego najważniejszymi naszymi produktami są serum olejowe, esencje hydrolatowe oraz olejki do mycia i demakijażu. Tak jak te nazwy wskazują są to produkty niezmiernie skoncentrowane przynoszące trwałe efekty.
Na jakie elementy kładziecie największy nacisk przy budowaniu wizerunku marki Creamy?
Ważnym element naszego wizerunku jest moja historia. W szczególności moje polsko-haitańskie korzenie i przesłanie, jakie chcę nieść, że z połączenia dwóch pierwiastków, dwóch kultur, surowców z dwóch końców świata może powstać coś wyjątkowego. Haiti przewija się w Creamy nie tylko z powodu wyjątkowego oleju moringa, ale również z powodu motywu sztuki haitańskiej, który jest widoczny na każdym z naszych opakowań.
Oczywiście bez nacisku na jakość produktów nie ma co mówić o kreowaniu wizerunku. My promujemy szczególnie te z naszych kosmetyków, które są skoncentrowanymi serum, esencjami czy olejkami do mycia i demakijażu. Zawierają wyjątkowe, często rzadkie składniki aktywne, których procentowy udział w recepturze nie jest tylko hasłem marketingowym, ale gwarantuje działanie.
Jestem przekonana, że nasz wizerunek kreuje też estetyka naszych produktów. Są z jednej strony minimalistyczne, operują tylko bielą i czernią, a z drugiej jest w nich element sztuki haitańskiej, która wprowadza wielobarwność i egzotykę. Malarstwo Haiti jest zawarte w ornamencie zdobiącym każdą z naszych etykiet. Nadaje to opakowaniom wyjątkowy i unikalny wygląd. Etykiety są jak wykwintny płaszcz, gdy je usuniemy pojawia się buteleczka czy słoik w swojej najczystszej i najskromniejszej formie. Nazwijmy to efekt naked.
Istotnym elementem naszej komunikacji jest nasza polityka dotycząca opakowań. Zdecydowałyśmy się na ich odbiór od klientek. Butelki i słoiczki po wykorzystanych kosmetykach, na ile to możliwe, przywracamy do obiegu. W ślad za tym idzie oczywiście nasza postawa względem zwierząt. Nie wyobrażany sobie, że można zadawać cierpienie lub wykorzystać ich bezbronność. Z tego powodu nasze kosmetyki są także wegańskie.
Specjalnością Creamy są produkty do skóry twarzy oparte na olejach. Potrafimy wydobyć najlepsze cechy olejów, które są niezmiernie bogatymi substancjami i uczymy jak właściwie je aplikować by uzyskać wyjątkowe efekty. Ta wiedza dotycząca tak wąskiego wycinka kosmetologii pozwala nam budować naszą pozycję eksperta w obszarze wykorzystania tych substancji w pielęgnacji cery. Klientki olejoentuzjastki czy olejosceptyczki często zwracają się właśnie do nas, by rozwiązać swoje wątpliwości. Stawiamy więc na wiedzę i na jej przekazywanie dalej. Tworzymy bazę artykułów, które będą źródłem merytorycznej informacji w zakresie pielęgnacji przy wykorzystaniu olejów, ale nie tylko.
Zofia Pinchinat-Witucka, założycielka marki
Przy wykorzystaniu jakich narzędzi marketingowych promujecie Waszą markę?
Stawiamy głównie na narzędzia związane z e-commerce, a więc digital marketing. Jesteśmy też aktywne w social mediach. W najbliższym czasie planujemy rozszerzyć swoje działania na nowe kanały. Cały czas sprawdzamy, w których miejscach najaktywniejsze są nasze klientki oraz potencjalne klientki i dostosowujemy się do ich zachowani w tym zakresie.
Jesteśmy też zaprzyjaźnione z gronem influencerek. Nie są może z pierwszych miejsc w rankingach, ale za to mają bardzo duży wpływ na swoje fanki. Staramy się dalej rozwijać marketing wpływu, który potrafi przybliżyć filozofię marki i umiejscowić ją w świadomości odbiorców dzielących z nami wartości i aspiracje. Takimi wartościami, które chcemy zakomunikować w tych mediach i które są wspólne dla nas i wielu klientek jest choćby less waste i nasze podejście do ochrony środowiska. Nie stronimy od performance marketingu. Nie możemy zdradzić wszystkiego, ale reagujemy na zmieniające się trendy w e-commerce i szeroko pojętym marketingu.
Jaka jest Wasza ulubiona kampania, którą stworzyliście?
Nasza najnowsza i najbliższa naszemu sercu jest kampania rebrandingowa, przez którą właśnie teraz przechodzimy. Przygotowanie się do niej zajęło nam wiele czasu i wymagało (i będzie jeszcze wymagać) wiele wysiłku. Uważamy, jednak, że jest to jeden z ważniejszych momentów dla Creamy. Odsłoniłyśmy się, ukazując dojrzałą postać naszej marki, jej piękno, jej specyfikę i bogatą całościową ofertę. Jednocześnie sięgnęłyśmy do korzeni i lepiej wyeksponowałyśmy jej charakter – choćby nawiązując do sztuki, a w szczególności malarstwa haitańskiego, które zawsze było obecne – ale może niewystarczająco obecne. Same sprawiłyśmy sobie wiele radości dopracowując szatę graficzną opakowań, przygotowując design naszej szkatułki do wysyłki produktów, czy też usytuowałyśmy każdy z naszych produktów w jednym z trzech etapów pielęgnacji: oczyszczeniu, tonizacji i odżywieniu, co pozwala łatwiej korzystać z naszej oferty.
Co wyróżnia Creamy na tle pozostałych, konkurencyjnych marek?
Creamy jest po prostu inne. Ma szczególną estetyką, na którą wiele osób zwraca uwagę. Często słyszymy, że niektóre klientki kupują nasze produkty zanim jeszcze poznają skład, a to wszystko za sprawą naszych buteleczek z pomponikami. Gdy mówimy „Creamy” to myślimy o silnych skoncentrowanych kosmetykach. Mają one swoje oblicze yin i yang odzwierciedlone w czarnych i białych opakowaniach. Można dopatrzeć się nawet pewnego wymiaru filozoficznego, gdyż w Creamy łączymy substancje, które naturalnie się nie łączą: olej i wodę. Jest też egzotyka Creamy wynikająca z korzeni marki, ale też swojskość, gdyż jest to produkt polski w całości wytworzony na miejscu. Creamy jest po prostu różnorodne, a jednocześnie bardzo spójne.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Naszym planem na najbliższy rok jest eksport za granicę. Jesteśmy już obecne w Anglii, Szwajcarii, Ukrainie i Rosji, rozmawiamy z potencjalnymi partnerami z innych krajów. Chcemy poszerzyć te kontakty i zaistnieć na rynkach europejskich, ale nie tylko. Widzimy tam swoje miejsce. Pierwsze reakcje są bardzo pozytywne, nie boimy się więc konfrontacji ze światowymi markami.