Dziś telefony nadal służą do utrzymywania kontaktu oraz wymiany informacji. Jednak sposób komunikowania się dzięki smartfonom przybrał o wiele bardziej zaawansowaną formę. Smartfony są często nazywane przedłużeniemręki lub przedłużeniem osobowości. Podejrzewam, że na podstawie zainstalowanych i używanych aplikacji dałoby się określić profil psychologiczny właściciela danego telefonu. Chyba jeszcze nikt nie wpadł na pomysł przeprowadzenia takich badań?
Nie ma już życia bez mobile
Jest rok 2016 i nie da się już nie zauważyć, że mobile jest social. Dzięki istnieniu smartfonów mamy możliwość utrzymywania relacji z innymi. Żyjemy w szybkim świecie, mamy dużo obowiązków i wciąż szukamy idealnego sposobu na lepszą organizację czasu, by zdążyć jeszcze pójść na jogę lub spędzić popołudnie z dziećmi. Na spotkania z przyjaciółmi znajdujemy chwilę raz na jakiś czas. Prawdopodobnie wciąż jednak utrzymujemy znajomości z wieloma osobami tylko dlatego, że mamy z nimi kontakt przez portale społecznościowe. Chwila w drodze do pracy czy jedzenie posiłku to zarówno dla nas, jak i dla naszych znajomych dobry moment na to, by sprawdzić, co słychać u innych, przeczytać wiadomości. Przeglądanie mediów społecznościowych jest tym, co najczęściej robimy na mobile. Aż 60% czasu spędzonego w social media pochodzi z mobile (Bussines Insider). To tu jest skierowana nasza uwaga. Aplikacje portali społecznościowych są częściej używane niż aplikacje do robienia zakupów, serwisy informacyjne czy gry.
Zobacz również
Co robimy na smartfonach?
Według raportu Wave8 Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o contencie, ale boicie się zapytać to głównie smartfonów używamy do tego, by być w kontakcie z innymi i mieć szybki dostęp do informacji. W dodatku jednym z najczęściej wymienianych sposób na dzielenie się z innymi treściami zabawnymi, wyrażającymi własny punkt widzenia lub poradami są właśnie posty w serwisach społecznościowych. Biorąc pod uwagę, że znaczna część tych postów pojawia się przez mobile, należy spojrzeć na to całościowo: mobile = social. Coraz więcej kanałów social media staje się nie tylko mobile first, ale nawet mobile only, np. największy z nich, czyli Facebook. Aż 581 milionów userów to właśnie mobile only (rys.2). Według danych z 2015 roku Facebook miał 1,44 mld aktywnych użytkowników, z czego 1,25 mld to użytkownicy mobilni. Co oznacza, że komentują, postują, oglądaj video tylko na smartfonach.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
W przełożeniu na język ludzki dane statystyczne oznaczają jedno – jeśli marka chce być social first, musi być jednocześnie mobile first, bo właśnie na urządzeniach mobilnych są użytkownicy. Poza tym trzeba wiedzieć, co lubią i jak się zachowują. To wszystko po to, by dopasować content do upodobań userów. Warto zwrócić uwagę na format video. W 2014 roku Mark Zuckerberg podał, że każdego dnia na jego portalu użytkownicy oglądają 4 miliardy filmów. 75% tych filmów jest oglądanych na urządzeniach mobilnych, a aż 92% użytkowników oglądających video na mobile udostępnia filmy dalej (Single Grain). Marki, które chcą kierować content do użytkowników mediów społecznościowych muszą jednocześnie tak dostosować swoją komunikację, by być mobile friendly. Należy też zaznaczyć, że mobile friendly nie oznacza tylko dopasowania contentu do preferencji użytkownika social media, ale to także dopasowania strony np. sklepu tak, by była responsywna i umożliwiała wygodne korzystanie na urządzeniach mobilnych.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Co ciekawe, użytkownicy mobilni inaczej korzystają z social media niż użytkownicy desktopów. Ci pierwsi częściej udostępniają treści, czytają dłuższe materiały i znacznie częściej klikają w reklamy. Liczby mówią same za siebie – aż 78% dochodu z reklam na Facebooku pochodzi z mobile (inwestor.fb.com).
Co jeśli nie Facebook?
Facebook wiedzie prym, ale nie należy zapominać kanałach, które działają tylko na mobile i skupiają nawet Polsce rzeszę użytkowników. Mam tutaj na myśli Instagram (2 miliony userów) i Snapchat (prawie 1 milion userów). Ich użytkownicy to głównie tak zwana generacja Z, czyli młodzi ludzie, którzy nie zwrócą uwagi na tradycyjną reklamę, ale docenią kreatywną, trafiającą w ich upodobania kampanię na Snapchacie z ulubionym vlogerem. Na Instagramie nie ma właściwie znaczenia, czy zachęcające i atrakcyjne dla użytkownika zdjęcie produktowe zamieściła marka czy osoba prywatna. Oba kanały to naprawdę bardzo wdzięczne narzędzia marketingowa. Jedyny problem dla marketerów to odpowiednie zrozumienie oczekiwań użytkowników, którzy wpisują się w social mobile i chcą komunikatów wpisujących się w ten trend, nawet jeśli są to marki.
Mobile i social są już właściwie nierozłączne. Nie powinno się mówić o nich oddzielnie, bo tylko razem dają pełen obraz tego, w jaki sposób obecnie korzystamy z mediów społecznościowych. Olbrzymi potencjał drzemie w mobile and social first. Marki, które skutecznie będą potrafiły go wykorzystać, zyskają wiele, ale przede wszystkim uwagę milionów użytkowników kanałów społecznościowych. Skoro oni przenieśli się do mobile, to marketerzy muszą podążać za nimi. Nie ma sensu tkwić tam, gdzie liczby nie są obiecujące.