Dariusz Grzeszczak (Erbud S.A.): Włączyliśmy gaming do naszej firmy budowlanej jako element employer brandingu

Dariusz Grzeszczak (Erbud S.A.): Włączyliśmy gaming do naszej firmy budowlanej jako element employer brandingu
Dariusz Grzeszczak to prezes Erbud S.A. Spółki z branży budowlanej. Sektora, na który w Polsce jest solidne zapotrzebowanie. Stara gwardia jednak przechodzi na emeryturę, a młodzi szukają nowoczesnych pracodawców. Tak padł pomysł na włączenie gamingu do employer brandingu.
O autorze
6 min czytania 2022-05-30

Zacznijmy może od tego, czym zajmuje się firma Erbud S.A.?

Dawno mi nikt nie zadawał tego pytania. (śmiech) Zasadniczo – budujemy. Szpitale, osiedla, biurowce, szkoły, ale też farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, trochę dróg. Serwisujemy obiekty przemysłowe, stawialiśmy pierwszą w Polsce zeroemisyjną spalarnię śmieci czy nowatorskie kotły elektrodowe. Dzięki nam mieszkańcy na przykład całej Łodzi mają zimą ciepłe kaloryfery.

Mamy kilkanaście spółek i oddziałów, duża część naszej firmy znajduje się w Niemczech, ale budujemy w 6 krajach. Mamy 3000 pracowników, ale na naszych budowach dziennie pracuje nawet 15 tys. osób – to nasi podwykonawcy. Taki to jest właśnie ten mój startup, który założyłem z tatą w Toruniu 32 lata temu.

W zeszłym roku postanowiliście włączyć do waszej strategii employer brandingowej esport i gaming, organizując turniej „Walka o Koszyki”. Opowie Pan coś więcej o samym turnieju i wcześniejszym konkursie?

Zacznę od tego, że branża budowlana jest po branży IT najlepiej opłacaną branżą z największym niedoborem kadr. Bywają rekrutacje, na które wręcz nie ma w ogóle chętnych. Stara gwardia idzie na emeryturę, szkolnictwo zawodowe w Polsce kuleje, rozwój infrastruktury w Polsce wysysa rzesze ludzi, rynek dostaje zadyszki – jest co budować, ale nie zawsze jest komu. Problem będzie się powiększał, bo zaraz dojdzie nam jeszcze niż demograficzny.

Gdy zaczęła się pandemia, odwołano studentom wszystkie targi pracy, drzwi otwarte na budowach, prezentacje firm na politechnikach. Studentów zamknięto w domach. Nie czytali oni raczej tomików poezji, nie słuchali Mozarta, ale w większości zasiedli przed komputerami i „pykali” w gry. Uznaliśmy, że to dobry moment, by pokazać się im jako nowoczesny pracodawca. Przypomnę – w czasie pandemii budowy nie stanęły ani na chwilę, rekrutowaliśmy bez przerwy, a rok 2020 r. był dla branży rekordowy pod względem przychodów i podpisanych zleceń.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Najpierw zasponsorowaliśmy największą studencką esportową ligę akademicką – Erbud University Esports EDU, którą na szczeblu europejskim sponsoruje Amazon. Zrobiliśmy akcję z influencerami, a potem stwierdziliśmy, że o firmie budowlanej najlepiej opowiadać przez pryzmat zrealizowanych projektów. Naszym flagowcem, który wzięliśmy na tapet, była Hala Koszyki – popularne miejsce spotkań w centrum Warszawy. Zorganizowaliśmy konkurs na odwzorowanie jej jako mapy w CS:GO.

Następnie z naszym partnerem, firmą Globalworth, której jestem za to bardzo wdzięczny, zorganizowaliśmy turniej esportowy. Zawodnicy siedzieli w prawdziwej Hali Koszyki, grając na tej wirtualnej. Dostaliśmy za to serię nagród, cieszyło się to wielkim zainteresowaniem mediów, koncept planujemy kontynuować – nie będę zdradzał szczegółów, ale w tym roku przenosimy do CS:GO kolejne dwie nasze realizacje. Marzy mi się, aby docelowo student mógł zwiedzać większość naszych flagowych realizacji w świecie wirtualnym.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

A czemu w ogóle zdecydowaliście się włączyć ten gaming i esport do strategii employer brandingowej? Firma budowlana nie kojarzy się za bardzo z takimi obszarami.

Że tak to ujmę, nie jestem pierwszej młodości, w świecie gier zatrzymałem się na Super Mario Bros, więc o grach sobie Pan ze mną nie porozmawia. Natomiast patrzę na dane, umiem liczyć, widzę pewne trendy i w którą stronę zmierza świat. Czasem owszem, robię wielkie oczy i marszczę czoło, ale szybko pokornieję i słucham ekspertów. Moje córki dziwią się, kiedy w sobotnie popołudnie z wypiekami na twarzy oglądam w telewizji golfa. Mnie natomiast dziwi, że jakiś student siedzi w domu i cały w emocjach ogląda, jak inny student gra w jakąś grę. Kosmos!

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Ale wyobrażam sobie, że jakby ktoś poszukiwał do roboty takiego rzutkiego startupera z Torunia z branży budowlanej jak ja, to dotrze do mnie szybciej przez Golf Chanel. Ja szukam do pracy najlepszych studentów. Albo ich młodszych kolegów, którzy za kilka lat będą studentami. W branży budowlanej jedną z najlepszych metod pozyskiwania kadr są staże i praktyki. Przychodzi do nas młoda osoba, my ją uczymy, zatrudniamy, wychowujemy po swojemu. Mamy pracownika na lata.

Jaki zatem mieliście odzew wśród pracowników? Podobał im się pomysł z turniejem esportowym?

Myślę, że na początku w firmie była trochę konsternacja. Sponsorujemy od lat żużel czy koszykówkę i to wszyscy rozumieją, bo to dość konwencjonalne – jest logotyp na koszulce, baner na trybunie, firma z Torunia, to sponsoruje toruńską drużynę, z Wrocławia, to wrocławską i tak dalej. Wszystko jasne. Tu było trochę inaczej, bo jak wytłumaczyć, po co to wszystko robimy osobie, która nigdy nie trzymała pada w ręce, nie zna Twitcha, nie wie, że rynek esportu warty jest w Polsce kilkanaście milionów dolarów, że grywa regularnie w Polsce 16 milionów osób.

Trochę pomógł Filip Chajzer, który jak usłyszał o naszym pomyśle, to załatwił grupę rekonstrukcyjną i nakręcił o nas jeden z odcinków na swój kanał youtubowy, w którym wyjaśnił, o co chodzi – przyznaję bez bicia, że mi trochę też – i pokazał, że to jest cool. Potem były finały ligi, impreza w Koszykach, turniej wewnętrzny dla pracowników, potem trochę nagród branżowych i myślę, że dzisiaj już na stałe esport wpisał się w nasze działania.

A jak wasze działania przełożyły się na zainteresowanie potencjalnych kandydatów do pracy?

Mamy nieprawdopodobny sukces. W 2020 r. mieliśmy niespełna 3 chętnych na jedno miejsce stażowe i bardzo nas to cieszyło, w 2021 r. już niemalże 10, choć do obsadzenia było więcej miejsc, a równocześnie rynek malejący! Dział HR zabronił mi się chwalić, ale ten rok to już w ogóle odlot, choć jesteśmy w połowie procesu rekrutacyjnego! Natomiast mam pełną świadomość, że tego typu działania jak budowanie wizerunku to jest proces wieloletni, wymaga cierpliwości.

Nie jest tak, że zatrudnimy 9 kobiet i one nam urodzą dziecko w miesiąc. To są inwestycje długoterminowe, trzeba mieć szersze spojrzenie. Przykład – w czerwcu startuje nasz inny program, „Młode MajstERki”, czyli seria warsztatów budowlanych w Centrum Nauki Kopernik dla dziewczynek. Górna granica wieku to 10 lat, więc przyjdzie mi poczekać jakieś kolejnych 15, aż nasza „młoda majsterka” skończy studia i stanie w kasku i kamizelce z napisem Erbud na jednej z naszych budów.

Skąd wziął się pomysł zostania sponsorem tytularnym akademickiej ligi esportowej University Esport EDU? Traktujecie to jako pewnego rodzaju działanie CSR-owe? Bo w końcu dzięki sponsorom rozwijają się przyszłe gwiazdy esportu.

Ścierały się dwie strategie – czy skupić się na drużynie, czy nawet zawodniku, ale naszemu firmowemu ego bardziej spodobało się „po co mieć drużynę jak można mieć całą ligę?” (śmiech). A poważnie – jesteśmy tak wielcy i tak ogólnopolscy, że liga jest lepsza. Wie Pan – trudno zdobyć serce poznaniaka, gdy się sponsoruje Legię, prawda? Umowę z ligą EDU mamy na trzy najbliższe sezony, natomiast w przyszłości nie wykluczamy też wzięcia pod swoje skrzydła danego zawodnika czy danej drużyny. Może kiedyś też stworzymy swoją drużynę składającą się z zawodników Erbudu albo na przykład z podopiecznych Fundacji ERBUD? Byłoby super.

A co z pozostałymi działaniami employer brandingowymi? Rozumiem, że nie koncentrujecie się wyłącznie na gamingu i esporcie?

Nie wystarczy Panu internetu, bym opisał to, co robią nasze działy HR-u i marketingu. Proszę mieć świadomość, że operujemy w bardzo trudnej branży – trudnej, bo z niedoborem pracowników, potężną konkurencją globalnych gigantów, bo wymagającej kwalifikacji – próg wejścia jest wysoki, to nie jest rekrutacja z łapanki, jak leci. Dlatego działamy na różne sposoby, zawężę do tych marketingowych, bo to portal „NowyMarketing” interesuje pewnie bardziej.

Wydaliśmy właśnie książkę „Klara buduje” dla dziewczynek, która okazała się hitem, zamówiliśmy jej audiobook – premiera w dzień dziecka, mamy też wersję ukraińską książki. Startujemy z warsztatami budowlanymi dla dzieci w Centrum Nauki Kopernik; mamy od roku swój kanał na YouTube – na jego starcie zrobiliśmy współpracę z youtuberami Urbex History, którzy słyną z tego, że wchodzą tam, gdzie wejść nie wolno – u nas była to chociażby turbina wiatrowa czy elektrociepłownia w Gdańsku.

Po roku mamy już ponad 1,4 mln wyświetleń, co absolutnie deklasuje konkurencję. Zorganizowaliśmy on-line’owy festiwal filmów budowlanych na podsumowanie naszej prezydencji w Porozumieniu dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, za chwilę startujemy z rewelacyjnym programem HR-owym dla tzw. „silver generation”, czyli pracowników wchodzących w przedemerytalny okres ochronny. Dużo się dzieje, a proszę sobie wyobrazić, że w międzyczasie musimy jeszcze budować!

W tym roku i kolejnych także planujecie uwzględnić gaming i esport w waszych działaniach?

Oczywiście, jeszcze w wakacje zadebiutuje kolejna „nasza” mapa do CS:GO, jesienią jeszcze jedna, ale nie zdradzę, które to budowle. Zrobiliśmy akcję #esportpiszemyjakerbud, głównie na Twitterze, by razem z influenserami branżowymi raz na zawsze zakończyć spór o pisownię słowa esport. No i wreszcie nasz flagowy projekt – uruchomiliśmy możliwość rozmowy rekrutacyjnej podczas gry w CS:GO. Dział HR został przeszkolony, mamy swój profil na Discordzie.

Kandydaci na staże mogą postrzelać się z rekruterem, a rekruter może zaobserwować ich skille do pracy, takie jak myślenie strategiczne czy szybkość podejmowania decyzji – typowe dla Counter-Strike’a; ale też multitasking – ja sobie nie wyobrażam równocześnie ustalać, od kiedy zaczynam staż i uniknąć bycia zastrzelonym w grze. Ale cóż, muszę się chyba pogodzić z tym, że na staż do Erbudu bym się pewnie nie dostał, bo przecież mamy kilkunastu chętnych na jedno miejsce. (śmiech)