fot. unsplash.com
Wbrew pozorom, rozpoczęcie takiej integracji nie jest wcale tak czasochłonne i trudne, jak mogłoby się wydawać. A gdy dodasz do tego automatyzację, to na późniejszym etapie wiele elementów nie będzie wymagało Twojej pracy, a jedynie kontroli. Tak więc… od czego zacząć?
Zobacz również
Poznajmy się bliżej
Bycie anonimowym w Internecie jest już praktycznie niemożliwe, a adres email stał się niejako naszym podpisem. Dzięki temu możemy praktycznie z każdego miejsca w sieci wyszukiwać interesujące nas osoby i kontaktować się z nimi jeszcze częściej.
Z pewnością spotkałeś się już z sytuacją, gdy zakładając konto na Facebooku, Twitterze czy Instagramie, system zapytał Cię, czy może wykorzystać Twoją książkę adresową, by pomóc znaleźć Ci więcej znajomych. Możemy więc dokonać importu bazy i wyszukać nie tylko osoby, które są naszymi znajomymi czy współpracownikami — znajdziemy również te, których może nie znamy osobiście, ale obserwują naszą markę i są zapisane do naszego newslettera.
A co jeśli dopiero zaczynasz profesjonalną aktywność w portalach społecznościowych? To dla Ciebie kolejna dobra wiadomość, ponieważ to świetny start – zyskujesz już obserwujących, którzy są zainteresowani Twoją marką. W niektórych przypadkach działanie to wymaga eksportu pliku CSV z adresami, ale nie jest to nic, czego nie można zrobić z poziomu programu pocztowego lub platformy do email marketingu.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Ryc. Fragment wiadomości od Twittera, zachęcający do importu książki adresowej.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Po co wykonywać takie parowanie? To proste – dzięki temu zobaczysz, kim są fani Twojej marki i poprzez media społecznościowe nawiążesz z nimi bliższe relacje.
4 x TAK
Skoro mowa o zaletach – co jeszcze zyskasz, łącząc email marketing i aktywność w portalach społecznościowych?
- nawiążesz relacje – dzięki obserwowaniu profili klientów możesz udzielać się w rozmowach związanych z marką. Łatwiej będzie Ci też reagować na ewentualne kryzysy i odpowiadać na pytania związane z produktem lub firmą. Dzięki aktywności na Twitterze, gdzie tak naprawdę klienci są jeszcze bliżej marki niż na Facebooku, masz szansę stworzyć naprawdę wyjątkowe sieci powiązań, a nawet rozpocząć wspólne działania w kampaniach, w których skorzystasz z pomocy influencerów.
- poznasz oczekiwania klientów – obserwując swoich subskrybentów, masz możliwość przyjrzenia się temu, jak żyją, co robią, czego oczekują. Dowiesz się, czego poszukują, jakie treści najbardziej ich interesują oraz w jaki sposób używają twoich produktów. To swojego rodzaju mały wstępniak do badania rynku oraz dodatkowa inspiracja do udoskonalania i poszerzania oferty. Dzięki temu będziesz mógł także przygotowywać bardziej spersonalizowane promocje.
- zbudujesz społeczność wokół marki – dziel się wartościowymi publikacjami i zwiększaj zasięgi! Zaangażowani fani będą udostępniać interesujące treści kolejnym osobom, a te z kolei mogą dołączyć do twojej społeczności. Dodatkowo, dzięki implementacji kontaktów email do Facebooka – a co za tym idzie, również do Instagrama – możesz zaprosić zaimportowane adresy do dołączenia do zamkniętej tematycznej grupy lub tylko do nich skierować kampanię reklamową.
Dodatkowo, dzięki retargetingowi możesz dotrzeć z przekazem reklamowym do wszystkich osób, które np. odwiedziły twoją stronę i ściągnęły darmowy e-book, by zaproponować im skorzystanie z dostępnego za darmo przez 30 dni narzędzia. A to wszystko przy pomocy bazy adresów, linków referencyjnych i rozwiązań, które oferują kanały social media.
Ryc. Twitter Ads
- stworzysz zaangażowane grupy na Facebooku lub LinkedIn – Noah Kagan, który uwielbia dzielić się wiedzą z zakresu email marketingu, w jednym ze swoich tekstów przedstawił, jak przy pomocy listy kontaktów, którą pozyskał z kanałów social media, utworzył specjalistyczną grupę zaangażowanych użytkowników na Facebooku. Wszystko zaczęło się od stworzenia cyklu poradników, które przyciągnęły zainteresowane osoby, a następnie kontakty te zostały przekute na użytkowników zamkniętej grupy na Facebooku, gdzie otrzymywały przeznaczony dla nich content oraz porady. Oczywiście wszystko wymagało pracy, między innymi tworzenia poradników i treści wideo.
Jak zbierać adresy na Facebooku, Twitterze i Instagramie?
Portale społecznościowe to doskonałe miejsce do pozyskiwania listy subskrybentów. Odpowiednie narzędzia i integracje umożliwiają przygotowanie prostych i skutecznych formularzy, które możesz umieścić na swoich profilach. Poniżej skupimy się na tych najprostszych rozwiązaniach, ale jeśli chcesz zyskać więcej szczegółowych informacji, zajrzyj m.in. do artykułu o tym, jak łączyć działania na Facebooku i Google AdWords.
Ryc. Najprostszy przycisk zapisu na Facebooku
Adres email to swoista waluta, dlatego zaproponuj swoim subskrybentom coś w zamian, a dzięki temu chętniej zapiszą się na Twoją listę. Może to być kod rabatowy na zakupy, poradnik lub obietnica otrzymywania czegoś wyjątkowego.
Twitter natomiast pozwala na tworzenie kart zapisu, które możesz przypiąć u góry profilu (zrobisz to z poziomu panelu reklamowego). Pamiętaj, że nawet jeśli nie będziesz chciał aktywować żadnej kampanii reklamowej, to Twitter będzie wymagał podania numeru karty kredytowej, która posłużyły do późniejszego rozliczenia działań, jeśli takie nastąpią.
Ryc. Tak wygląda przykładowy przypięty post z formularzem zapisu na Twitterze
A jeśli nie chcesz korzystać z tego typu rozwiązań, zawsze możesz po prostu przygotować specjalny landing page z formularzem i linkować do niego w postach, które zamieścisz na swoich profilach.
Trochę inaczej ma się sprawa ze zbieraniem adresów email pochodzących od użytkowników Instagrama. W przypadku tego kanału musimy posłużyć się małym trikiem.
Przygotuj landing page, na który będziesz przekierowywać fanów marki. Następnie dodaj ten link do sekcji „adres witryny” w ustawieniach profilu. Z tego poziomu klienci mogą przejść do miejsca, które jest dla Ciebie ważne. Aby ich do tego zachęcić, możesz przygotować kampanię promocyjną, np. konkurs, który wymaga zarejestrowania się właśnie pod wspomnianym adresem.
Ryc. Instagramowy profil GetResponse. W opisie marki znajduje się link do landing page’a, na którym można zarejestrować się na konferencję ResponseCon.
Ryc. Profil Nike na Instagramie. Marka też postawiła na link w opisie profilu.
Przypominaj o sobie
Możesz również w inny sposób wykorzystać połączenie działań email marketingowych z social media. Tworzenie listy subskrybentów przy pomocy portali społecznościowych, a także dopasowywanie do nich przekazu reklamowego są bardzo pomocne w budowaniu relacji i tworzeniu komunikatów. Warto jednak korzystać z istniejącej już bazy adresów, by w przygotowanych kreacjach regularnie przypominać odbiorcom, że Twoja marka jest aktywna w portalach społecznościowych.
Działania tego typu są bardzo proste do wykonania – wystarczy, że w swoich kreacjach umieścisz przyciski, które przekierują użytkowników do odpowiednich profili. Teraz to już tak naprawdę obowiązkowy elementy każdego newslettera. Od czasu do czasu wspomnij w treści emaila, dlaczego warto śledzić profil Twojej marki.
Ryc. Fragment newslettera od Zalando – w specjalnej sekcji odbiorca znajdzie zarówno ikonki do profili marki w mediach społecznościowych, jak i linki do aplikacji.
Ryc. Fragment newslettera marki HOUSE – tu również znajdziesz ikonki symbolizujące poszczególne kanały social media.
Oczywiście, samo zamieszczenie przycisków nie jest stuprocentowym gwarantem sukcesu – ale jeśli odpowiednio zintegrujesz treści we wszystkich kanałach, w których jesteś obecny, masz szansę na lepszą prezentację swojej oferty i zwiększenie sprzedaży, a także zacieśnienie relacji z odbiorcami.
Zastanów się również się nad dodaniem przycisków, które pozwolą na natychmiastowe udostępnienie treści w social mediach lub przesłanie informacji bezpośrednio na skrzynkę email znajomego.
W ten sposób stworzysz pewną pętlę, która pozwoli Ci zbierać adresy z portali społecznościowych i wykorzystywać je w kolejnych kampaniach marketingowych. A jeśli w bazie znajdą się osoby, które zapisały się do newslettera w inny sposób, będą mogły dotrzeć one do naszego Facebooka, Instagrama czy też Twittera bez konieczności szukania profilu lub ikonki na naszej stronie.
Planuj, testuj…
Decydując się na tego typu działania, pamiętaj o przygotowaniu planu, który powinien jasno określać co, w jakim czasie i przy pomocy jakich nakładów chcesz osiągnąć. Brak takiego briefu może wprowadzić niepotrzebny chaos. Kamienie milowe, które sobie wyznaczymy i jakie będą zapisane „na papierze”, nie znikną, nie zapomnimy o nich, a co najważniejsze, będziemy mogli się z nich rozliczyć. Dlatego jeśli twoim celem jest pozyskanie 500 adresów email miesięcznie z kampanii na Instagramie, to rozpisz wszystkie działania i rozliczaj się z nich.
Druga sprawa to testy. Podobnie, jak w przypadku kampanii email marketingowych, tak samo podczas zbierania adresów warto próbować różne formularze i testować sposoby ich przedstawiania. Może okazać się bowiem, że niektóre z nich mają lepszą konwersję, np. z racji wyglądu czy stopnia rozbudowania. Pomyśl o nich jak o dwóch różnych szablonach, które musisz przetestować na grupie A i grupie B. Jeśli chcesz wiedzieć, jakie formularze są najbardziej skuteczne, przeczytaj ten artykuł.
Ryc. Przykładowy formularz zapisu. Tutaj zachętą do rejestracji są darmowe e-booki.
…i automatyzuj
Pamiętaj, że z pomocą automatyzacji możesz usprawnić pewne procesy. Gdy już przygotujesz i wybierzesz odpowiedni formularz zapisu, warto od razu pokusić się o segmentację odbiorców – dzięki temu łatwiej dopasujesz kolejne kreacje do upodobań subskrybentów. Z drugiej strony, wcześniej pozyskana baza, którą zaimplementujesz do panelu reklamowego Facebooka, pozwoli Ci „sprawdzić”, w jakich grupach zainteresowań znajdują się twoi odbiorcy. Automatyzacja działań social media i email marketingu przyniesie ogromne korzyści w dalszych kampaniach, ponieważ dzięki niej dużo łatwiej spersonalizujesz kolejne komunikaty.
Co teraz zrobisz?
Jeśli zbudowanie obszernej listy wciąż wydaje Ci się trudne, nie zniechęcaj się zbyt szybko. Pamiętaj, że każda baza zaczyna się od jednego, tego pierwszego adresu email –a to, jak duża będzie finalnie, zależy jedynie od twoich pomysłów oraz nakładu pracy, jaki włożysz w realizację swojego planu. Powodzenia!