Jak pandemia koronawirusa wpłynęła na branżę motoryzacyjną?
Pandemia całkowicie zmieniła branżę, która nagle musiała stawić czoła zupełnie nieoczekiwanemu wyzwaniu. Lockdown mocno wpłynął na sprzedaż nowych samochodów, znacznie przyspieszyły trendy digitalizacji, dealerzy musieli wprowadzić wyśrubowane standardy sanitarne w swoich salonach, a niektóre marki – jak na przykład SEAT – przestawiły wręcz swoje linie produkcyjne na sprzęt medyczny.
Zobacz również
W zakładach w Martorell w ciągu 17 dni udało się opracować 14 testowych prototypów oraz ostateczny model automatycznego respiratora OxyGEN, do produkcji którego wykorzystano m.in. silniki samochodowych wycieraczek. Nowe urządzenie otrzymało konieczne atesty hiszpańskiej służby zdrowia i zaczęły być montowane na linii produkcyjnej nowej generacji SEAT-a Leona. Optymalizacja procesu montażu umożliwiała tworzenie nawet 300 respiratorów dziennie, ale produkcję zawsze dostosowywaliśmy do aktualnego zapotrzebowania szpitali. Projekt zainspirował podobne działania w 12 krajach. Produkcję respiratorów zatrzymaliśmy po otrzymaniu informacji od administracji państwowej, gdy sytuacja w służbie zdrowia uległa poprawie.
Czy podczas tzw. lockdownu Polacy w ogóle podejmowali decyzje o zakupie samochodu czy za bardzo obawiali się o swoje finanse i woleli przeczekać aż sytuacja nieco się uspokoi?
Lockdown zamknął nas w domach, znacznie redukując potrzeby transportowe i wizerunkowe. Z wielu powodów nie był to oczywiście także idealny czas do podjęcia poważnej decyzji inwestycyjnej, jaką jest zakup nowego auta. Branża motoryzacyjna bardzo dotkliwie to odczuła. Widzimy, że sytuacja na rynku uległa znacznej poprawie po zniesieniu większości obostrzeń – w pierwszej dekadzie czerwca zarejestrowano 11 357 samochód, czyli o jedynie 4,68% mniej względem analogicznego okresu przed rokiem. To sygnał, że klienci chcą powrotu do normalności.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Jakie działania realizowaliście, by ułatwić klientom podejmowanie decyzji o zakupie samochodu, podczas gdy wszystkie salony były pozamykane?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Salony SEAT-a były przez cały czas otwarte, a dealerzy obsługiwali klientów przy wzmożonym reżimie sanitarnym. Wielu dealerów udostępniło usługę door-to-door, dowożąc auta pod dom klienta zainteresowanego jazdą próbną, czy odbierając zamówiony samochód. Jednocześnie widzieliśmy konieczność intensyfikacji naszych działań online – czas lockdownu był okresem, w którym wprowadzaliśmy na rynek nową generację SEAT-a Leona. Stąd też uruchomiliśmy nasz wirtualny salon, czyli interaktywną przestrzeń dedykowaną prezentacjom modeli SEAT. Już wkrótce uruchomimy również innowacyjną platformę do zamawiania samochodów online.
Na czym polega wspomniany Wirtualny Salon?
Wirtualny salon to showroom oraz miejsce e-spotkań, które pozwala na interaktywne i szczegółowe przedstawienie klientom modeli w czasie rzeczywistym oraz udzielenie odpowiedzi na wszelkie pytania. Dzięki tej platformie klienci mogą bezpiecznie i wygodnie – bo bez konieczności wychodzenia z domu – poznać nowy model, wejść w interakcje z prowadzącym, zadać pytania. To nasze „okno” do salonu dealerskiego bez konieczności opuszczania domowego zacisza.
Czy udało Wam się przekonać klientów do tej usługi?
Prezentacje odwiedza sukcesywnie coraz więcej internautów. Widzimy także, że czują się coraz swobodniej w naszym wirtualnym salonie, zadają więcej pytań, wchodzą w rozmowy z naszymi prezenterami.
A co w momencie, gdy klient będzie chciał wypróbować auto podczas jazdy próbnej?
Jeśli klient jest zdecydowany na jazdę próbną samochodem, ekspert ma możliwość przekazania kontaktu do najbliższego stacjonarnego salonu SEAT-a, który przygotuje wybrany pojazd. Co ważne, użyczane samochody są każdorazowo dezynfekowane, by zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa, konieczny w obecnej sytuacji zdrowotnej na świecie.
Czy Pana zdaniem Wirtualny Salon ma szansę zrewolucjonizować tradycyjną ścieżkę zakupową klienta branży motoryzacyjnej?
Jestem przekonany, że tak się stanie. Jest to bowiem przede wszystkim bardzo wygodne narzędzie, do którego niezwykle łatwo się przyzwyczaić. Połączenie wirtualnego salonu z platformą zamówień online pozwoli na stworzenie spójnego ekosystemu, który przeprowadzi klienta przez całą ścieżkę zakupową. Kontakt fizyczny z dealerem ograniczy się w zasadzie do etapu odbioru auta i podpisania umowy.
Jakie są według Pana najmocniejsze trendy w branży moto?
Najdynamiczniej realizującym się obecnie trendem jest z digitalizacja, czyli połączenie marki i samochodu ze światem cyfrowym. Inne, nie mniej ważne obszary zmian globalnego rynku motoryzacyjnego, to między innymi mikromobilność, czyli wykorzystanie w ruchu miejskim pojazdów mniejszych od samochodów, elektryfikacja czy wreszcie autonomizacja samochodów. Jako producenci mamy możliwość i przywilej kształtować oblicze motoryzacji w czasie bodajże jej największej rewolucji.
Zakładając ten najczarniejszy scenariusz, że za kilka miesięcy będzie druga fala zachorowań i Polacy ponownie ograniczą wychodzenie z domów, a co za tym idzie – przestaną chodzić do galerii handlowych, lub w przypadku branży moto – salonów samochodowych, jakie działania, rozwiązania powinny teraz wprowadzić marki z branży moto, by umożliwić klientom podejmowanie decyzji o zakupie auta nawet podczas lockdownu?
Niezależnie od potencjalnego lockdownu, kluczowe są wszystkie rozwiązania, które w sytuacji pandemii zabezpieczają zdrowie i życie zarówno klientów, jak i przedstawicieli biznesu. Z pewnością na długi czas przywiążemy się do wzmożonego reżimu sanitarnego, dedykowanych usług logistycznych door-to-door, czy też narzędzi wirtualnego kontaktu z marką. Jesteśmy optymistami i wierzymy, że obecna sytuacja jest przejściowa, jednak w przypadku ponownego lockdownu oprócz rozwiązań technicznych, umożliwiających samo zamówienie samochodu, ważne będą rozwiązania finansowe, które pozwolą cieszyć się nowym autem także w wymagającym finansowo okresie. Już teraz jako branża musimy tak dostosować ofertę rynkową, aby klienci zamawiający nowe auto mieli poczucie bezpieczeństwa i w rezultacie mogli cieszyć się z każdego przejechanego kilometra.
Jakub Góralczyk, PR manager SEAT i CUPRA. Związany jest z branżą marketingową od 12 lat, realizował działania public relations dla marek sektora premium, FMCG oraz motoryzacji. Miłośnik nowych technologii i dalekich podróży.