fot. unsplash.com
Zobacz również
>>> Narzędziownia PR-owca (cz. 1)
>>> Narzędziownia PR-owca (cz. 2)
>>> Narzędziownia social media managera (cz. 1)
O aplikacje i narzędzia wykorzystywane w codziennej pracy zapytaliśmy Edytę Kowal, CMO w Prowly, Tomasza Ziętka, content managera w Brand24, Mariusza Ignara, content marketing managera w Komputronik, Katarzynę Konachowicz, copywritera w Pixers.
Najczęściej używane narzędzia to:
- monitoring mediów i internetu: Brand24, Mention, Mediatookit, IMM
- edycja i tworzenie dokumentów: Google docs
- organizacja pracy i zarządzanie zadaniami, projektami: Asana, Trello, Jira, Google Sheets, Google Calendar
- prezentacje multimedialne: Google Slides
- analiza statystyk WWW: Google Analytics
- SEM: SEMrush, Answer the Public, SEMStorm, Searchmetrics, Google Search, Google Trends
- komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna: MailChimp, Intercom, Sublime Text, Microsoft Outlook, Messenger, Gmail
- przygotowywanie grafik: Canva, Sketch, Gimp, Photoshop, Draw.io, Kraken.io
- optymalizacja i testowanie: Optimizely
- korekta i redakcja tekstu: Grammarly, Hemingway App, LanguageTool.org, Ortograf.pl, Jasnopis.pl
- analiza zachowania użytkowników: HotJar, Heap
- biuro prasowe: Prowly, PressLoft
- przesyłanie plików: Dropbox, Google Drive
- notatnik: OneNote, Google Keep, Sticky Notes
- pobieranie zdjęć: Fotolia, Unsplash, Kaboompics, Pixabay
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Edyta Kowal
CMO, Prowly
Słuchaj podcastu NowyMarketing
- Asana, Trello, Jira – w Prowly sporo się dzieje, więc żeby opanować potencjalny chaos i mieć pewność, że dany projekt lub pojedyncze zadanie zostaną faktycznie wdrożone, używamy kilku narzędzi, które pozwalają uporządkować pracę zespołu, rozdzielić aktywności pomiędzy osoby zaangażowane w cały proces i nadać im właściwy priorytet. Z Asany chętnie korzystamy przy projektach marketingowych, Trello sprawdza się w tygodniowych i miesięcznych rozpiskach naszych aktywności oraz we współpracy z ekspertami zewnętrznymi, a Jira służy nam głównie do zadań związanych z rozwojem produktu – łączy zespół tech z resztą ekipy.
- SEMrush, Google Search – stała optymalizacja strony produktowej i naszych platform contentowych ma dla nas duże znaczenie, dlatego zanim za cokolwiek się zabierzemy (nowa podstrona produktowa, landing page czy po prostu artykuł na Prowly Magazine), sprawdzamy jak możemy zrobić to tak, by wujek Google to docenił, a nasza konkurencja znalazła się dużo niżej w statystykach. Te same narzędzia wykorzystujemy do analizy już opublikowanych materiałów. W tym zakresie niezmiennie wspiera nas również Google Analytics, ale to podstawa – narzędzie, którym otwieram i zamykam swój każdy dzień.
- Optimizely – jeśli decydujemy się na jakąś zmianę na naszej stronie produktowej, ale nie jesteśmy pewni, czy przyniesie ona lepsze rezultaty niż obecne rozwiązanie, nie bazujemy na przypuszczeniach i nie ufamy swojej intuicji, tylko testujemy. Odczekujemy odpowiedni moment, zbieramy odpowiednią próbę i wdrażamy lepsze rozwiązanie. A potem zbieramy plon.
- HotJar, Heap – mega przydatne, gdy chcesz sprawdzić, jak użytkownicy poruszają się po twojej stronie, z czym mają problem, w co klikają najchętniej, czy przewijają twoją stronę do samego końca itd. Takie testy live. Tu i teraz. Bez ściemy. Pięknie konfrontują twoje wyobrażenia o UX i uczą pokory w podejściu do odbiorcy twoich treści. Polecam!
- HubSpot – kombajn, który zastąpił mi wiele innych narzędzi, z których korzystałam do tej pory. Używam go do działań e-mail marketingowych, marketing automation, content marketingowych, social mediowych i wielu innych. To, co cenię w nim najbardziej, to to, że przepływ informacji pomiędzy naszym działem customer service, sprzedażą i marketingiem nigdy nie był tak klarowny. Ma dwie wady – nie jest tani i łatwy w konfiguracji.
- Grammarly, Hemingway App – odkąd publikujemy sporo contentu po angielsku, nie wyobrażam sobie bez nich pracy. Pozwalają wychwycić drobne błędy interpunkcyjne i składniowe zanim podeślę swój materiał ostatecznie do korekty. Hemingway ma jeszcze jeden atut – wychwytuje w treściach podsyłanych nam przez zewnętrznych autorów fragmenty, które noszą znamiona plagiatu i wskazuje oryginalne źródła, z których dany fragment został skopiowany. Na szczęście ta funkcja nie przydaje się zbyt często, ale warto trzymać rękę na pulsie, zwłaszcza gdy masz do czynienia z kimś po raz pierwszy, a zależy ci na jakości i nie chcesz dostać po łapach od Google za zduplikowany content.
- Journo Request – gdzieś w głębi serca nadal jestem dziennikarzem :D, więc robiąc branded content, lubię sięgać po narzędzia, które pozwalają mi poszerzać grono komentujących i łączyć się z ekspertami, których nie mam w swojej bazie kontaktów. Journo Request daje mi dwie opcje: mogę wcielić się w PR-owca, który szuka nowych kontaktów po stronie mediów, albo – i po tę opcję sięgam zdecydowanie częściej – mogę wcielić się w rolę dziennikarza, który szuka ekspertów/bohaterów do swojego materiału. Panel jest niezwykle wygodny: wpisuję temat, nad którym obecnie pracuję, wybieram interesujące mnie zakresy tematyczne (tagi), a system zwraca mi na skrzynkę wypowiedzi tych, którzy w tym temacie mają coś do powiedzenia. Jeśli zdecyduję się je wykorzystać, dzięki JR mam bezpośredni kontakt do wypowiadających się. Win-win.
- Prowly – kiedy uruchamiałyśmy z Anią Mościcką, Gosią Walendziewską i Magdaleną Urbaniak nasz cykl spotkań ContentEspresso, nie miałyśmy wątpliwości, że Brand Journal Prowly sprawdzi się tu najlepiej. Działamy sporo w social mediach, dlatego cieszy nas to, że nasi czytelnicy w specjalnej sekcji na stronie głównej widzą od razu wszystkie nasze aktywności live. W BJ publikujemy relacje z wydarzeń i content… o content marketingu, a Story Creatora najmocniej kochamy za to, że treści tworzy się w nim jak budowle z klocków Lego. Gify, filmy, posty z social mediów, pliki audio, zdjęcia – wszystko z łatwością przerzucisz do tekstu, który finalnie wygląda bardzo pro i – co ważniejsze – nie rozwala się w swojej strukturze, jak to bywa często przy WordPressie. Potem już tylko wysyłka do naszych subskrybentów i wisienka na torcie, czyli moduł analityczny, który mówi nam, co działa, a co nie.
- Evenea – dzięki niej zbieramy zapisy na nasze wydarzenia ContentEspresso. Proste w obsłudze i póki co niezawodne. Daje naprawdę szeroki wybór opcji – od wydarzeń darmowych po płatne.
Tomasz Ziętek
content manager, Brand24
- Zeszyt i długopis – pisanie ręczne nigdy nie było moją mocną stroną (podejrzewam, że mój charakter pisma śmiało może być sklasyfikowany jako pismo obrazkowe), jednakże od niedawna zacząłem prowadzić notes, do którego trafiają dziesiątki luźnych myśli, obserwacji, pomysłów i wniosków. Bazgranie w zeszycie mnie relaksuje, pozwala się skupić, a słowa przenoszone na papier, dajmy na to zadania, lepiej zapadają w pamięć.
- Brand24 – monitoring internetu i mediów społecznościowych pozwala mi śledzić określone zagadnienia, które służą za inspirację do tworzenia treści. Używam też Brand24 do śledzenia miejsc i osób, które udostępniają nasze treści. Po godzinach Brand24 jest moim źródłem informacji na temat moich zainteresowań, które monitoruję w sieci i mediach społecznościowych.
- Spotify, Noisli – kiedy piszę, lubię zamknąć się w swojej strefie, do której wchodzę przy pomocy tej playlisty i aplikacji Noisli. Innymi słowy podczas pisania zazwyczaj słucham lo-fi hip-hopu lub odgłosów burzy, ogniska i lasu.
- G Suite – niestety nie będę tutaj odkrywczy. Używam Google Docs do pisania, Google Sheets to mierzenia i raportowania wyników, Google Calendar do planowania spotkań, Google Slides do niezbyt częstego robienia prezentacji.
- Google Analytics – tutaj znowu nie będę odkrywczy, ale może to dobrze – może niektórzy muszą zobaczyć, że Google Analytics to jedno z tych narzędzi, które powinno się zabrać na bezludną wyspę content marketingu. Używam go do śledzenia ruchu dla poszczególnych postów na blogu, landing page’y i innych stron. Tam też śledzę przeróżne konwersje.
- SEMrush – jako że opiekuję się blogiem globalnym, interesuje mnie pozycjonowanie treści związanych z Brand24 w angielskojęzycznej części Internetu. SEMrush to uzależnienie. SEMrush ze swoją ilością funkcji przyczynił się do tzw. „efektu schodów” i wraz z odkrywaniem kolejnych funkcji uzależnienie staje się coraz silniejsze. SEMrush jest narzędziem do SEO o ogromnych możliwościach, z którego korzystam przy okazji keyword researchu, analizy linków, analizy konkurencji, analizy linków zwrotnych i innych.
- Wyszukiwarka Google – czasami lubię się zgubić w wyszukiwarce, aby następnie wrócić z garścią pomysłów na artykuły dla Brand24.
- Answer the Public – używam tego narzędzia do znajdowania „long-tail keywords” dla artykułów na blogu.
- Intercom, MailChimp – obydwa narzędzia służą mi do wysyłki newsletterów, tworzenia automacji i dystrybucji treści.
- Sublime Text – jest to edytor kodu, z którego korzystam podczas kodowania newsletterów.
- Sketch – to mój edytor grafiki. Uciekam się do niego w przypadku, gdy tu muszę coś przyciąć, tam zmniejszyć oraz nanieść blur i inne.
- Draw.io – to całkiem brzydkie, ale efektywne narzędzie pomaga mi przy tworzeniu przeróżnych diagramów, drzewek, czy planów.
- Kraken.io – jest to solidny i efektywny kompresor obrazków, których rozmiary regularnie spędzają sen z powiek wszystkich contentowców ceniących szybkość ładowania się strony.
Mariusz Ignar
content marketing manager, Komputronik
- Google Analytics – co tu dużo mówić, to narzędzie to absolutna podstawa. Weryfikacja skuteczności podjętych działań i opublikowanych treści, rozpoznanie potrzeb i zachowań użytkowników oraz najbardziej efektywnych źródeł ruchu, to tylko wierzchołek góry możliwości GA.
- SemStorm – kolejny niezbędnik w mojej pracy. Analizowanie fraz swoich i konkurencji, wyszukiwanie i badanie aktualnych trendów oraz szukanie inspiracji na nowe treści w oparciu o popularność i potencjał danego tematu z SemStormem jest o wiele łatwiejsze.
- Searchmetrics – traktuję jako uzupełnienie wcześniej wymienionych narzędzi i szybki sposób na sprawdzenie, poprzez jakie frazy z długim ogonem użytkownicy trafiają na stronę, które z nich są mocne, a które wymagają jeszcze dodatkowych działań.
- HotJar – przydatne narzędzie do badania zachowania użytkowników na stronie. Umożliwia weryfikację tego, które elementy wzbudzają ich zainteresowanie, a które zupełnie pomijają. W dużym stopniu ułatwia projektowanie treści w taki sposób, aby generowały największe zaangażowanie.
- Google Drive, Docs, Sheets – intuicyjne i ogólnodostępne aplikacje, dzięki którym oszczędzam mnóstwo czasu. Łatwe udostępnianie plików, wspólne edytowanie dokumentów wraz z historią zmian to ich najważniejsze atuty.
- Microsoft Outlook, Messenger, Gmail – szybkie i niezawodne narzędzia do komunikacji z członkami zespołu. Planowanie spotkań, organizacja pracy i zlecanie zadań – trudno mi wyobrazić sobie dzień bez którejkolwiek z tych aplikacji.
- LanguageTool.org/pl, Ortograf.pl, Jasnopis.pl – duże ułatwienie pracy redaktorskiej. Oprócz weryfikacji interpunkcji i ortografii treści pozwalają na sprawdzenie przejrzystości tekstu i wskazują fragmenty, które mogą być zbyt trudne lub niezrozumiałe dla czytelnika.
- OneNote, Google Keep, Sticky Notes, klasyczny notes – nie uznaję pracy bez notatnika. Nieważne czy w formie papierowej, czy elektronicznej, zawsze mam jakiś pod ręką. Zapisywanie pomysłów, rzeczy do zrobienia zapobiega umykaniu istotnych spraw, a przy okazji ułatwia organizację pracy.
- Fotolia, Unsplash, Kaboompics, Pixabay – dobra treść nie może istnieć bez wysokiej jakości zdjęć i grafik. Oprócz płatnych banków są również dostępne darmowe alternatywy, z których można pobierać atrakcyjne zdjęcia, także do użytku komercyjnego.
- Spotify – aplikacja niezwiązana bezpośrednio z pracą content managera, ale korzystam z nieji każdego dnia. Ułatwia mi skupienie, odcięcie się do zgiełku w biurze, a także pozwala na relaks po pracy, a jak wiadomo, odpoczynek jest równie ważny, jak samo wykonywanie obowiązków.
- Smartfon – może to oczywistość, ale bez tego urządzenia nie wyobrażam sobie codziennej pracy. Zwłaszcza że nigdy nie kończy się ona w chwili wyjścia z biura. Smartfon z pakietem aplikacji pozwala mi zawsze trzymać rękę na pulsie i szybko reagować na to, co się aktualnie dzieje.
Katarzyna Konachowicz
copywriter, Pixers
Na co dzień zajmuję się tworzeniem i wysyłką treści PR-owych, dlatego w swojej pracy używam zarówno aplikacji i programów przydatnych w trakcie pisania, jak i tych, które wspierają dystrybucję i monitoring publikacji. W Pixers staramy się wychodzić naprzeciw trendom, tworząc treści adekwatne dla kilkunastu rynków. Dlatego istotne dla nas są także wszelkie narzędzia, które pozwalają odkrywać nowe kierunki w dziedzinie aranżacji wnętrz, nim inni zdążą o nich pomyśleć.
- Trello – świetna aplikacja do zarządzania zadaniami własnymi w ciągu dnia, tygodnia i miesiąca. Możliwość szybkiego i sprawnego przenoszenia kart z zadaniami, tworzenie list zadań i linków usprawniają pracę i nie pozwalają zapomnieć o tym, że mam coś do zrobienia. Kolejną zaletą jest dostępność wersji mobile i desktop, co pozwala na szybkie sprawdzenie planu pracy na konkretny dzień i wprowadzanie komentarzy odnośnie nowych pomysłów i planów w każdym momencie.
- Feedly – chyba najlepszy RSS, z jakiego do tej pory korzystałam. Wersje mobile i desktop umożliwiają przeglądanie interesujących mnie treści w dowolnym momencie – w biurze, w tramwaju, w pociągu. W moim feedzie znaleźć można portale związane z wystrojem wnętrz, designem i szeroko pojętym projektowaniem oraz kilka pozycji lifestylowych. Dzięki temu trzymam rękę na pulsie i wiem, gdzie szukać inspiracji.
- AllTop – tu także można zbudować swoją bazę mediów, które nas interesują. Jednak z tej opcji korzystam w wymienionym już Feedly. AllTop ma inną ciekawą funkcję – zbiera najpopularniejsze newsy i artykuły z różnych dziedzin i źródeł. Moją ulubioną zakładką jest oczywiście kategoria Lifestyle, Homes.
- Google Trends – sprawdzam nie tylko najpopularniejsze frazy i top listy, ale też porównuję częstotliwość wyszukiwania konkretnych słów, które planuję wykorzystać w tekście.
- Google Sheets – niezastąpione przy tworzeniu harmonogramów i pisaniu tekstów, którymi w łatwy sposób mogę podzielić się z zespołem i osobami z zewnątrz.
- Grammarly – bezbłędne treści po angielsku to właśnie zasługa tej wtyczki. Korzystam z niej od lat i, co ciekawe, narzędzie pokazała mi osoba, której pierwszym językiem jest właśnie angielski. To chyba najlepsza rekomendacja.
- Mention, Mediatookit, IMM – do monitorowania wzmianek i publikacji o Pixers.
- Dropbox – dużo miejsca i możliwość szybkiej wysyłki grafik za pomocą kilku kliknięć usprawnia współpracę z mediami.
- Canva – używam jej, kiedy chcę stworzyć podstawową grafikę na szybko, bez pomocy specjalistów. Dodanie logo, kolaż ze zdjęć, moodboard – dzięki tej aplikacji każdy może pobawić się w graficzkę czy grafika, a efekty na pewno nie zawiodą.
- Gimp i Photoshop – w pracy używam ich do skalowania zdjęć.
- Notatnik – niezastąpiony, jeśli pracujemy na WordPressie. Każdy akapit tekstu, który trafi na naszego bloga, przechodzi najpierw przez notatnik.
- Prowly i PressLoft – to biura prasowe, które doskonale się uzupełniają. Prowly umożliwia zarządzanie kontaktami i wysyłkę mailingów z uwzględnieniem RODO. Natomiast PressLoft oferuje ciekawe rozwiązania w zakresie tworzenia bazy zdjęć i monitorowania publikacji wykorzystujących nasze materiały.