Dokładnie dwa tygodnie temu pojawił się TrendBook 2016. Jak zwykle to potężna dawka informacji i inspiracji. Wróćmy jednak na chwilę do początków tego projektu, który po raz pierwszy został zrealizowany w 2011 roku. Jak to wszystko się zaczęło?
Przyczyny były prozaiczne. Brakowało mi na polskim rynku jakiegoś jednego całościowego podsumowania dotyczącego najważniejszych trendów w nadchodzącym roku. Pierwszą edycję TrendBooka robiłam więc niejako dla siebie. Przygotowując ją, nie sądziłam, że okaże się takim sukcesem. Ale tak się stało, więc postanowiłam wydawać TrendBooka cyklicznie.
Zobacz również
Zajrzyjmy trochę za kulisy. Jak wyglądała praca na TrendBookiem 2016?
Praca nad każdym TrendBookiem trwa rok. W momencie kiedy zamykam poprzednią wersję TrendBooka, od razu zaczynam kolejną. Po pierwsze to żmudna analityczna praca – szukanie materiałów, próba znalezienia jakichś wspólnych elementów przewodnich, zaobserwowania jakichś powtarzających się zjawisk, które potwierdzają istnienie jakiegoś trendu. Kiedy zaczęłam prace nad tegorocznym TrendBookiem, tradycyjnie zaczęłam od trendów technologicznych, dopiero później w trakcie prac ułożyło mi się to, że tak naprawdę tematem przewodnim powinien być człowiek.
Co zmieniło się przez te 5 lat? W tym roku TrendBook pojawił się po raz pierwszy również w wersji drukowanej, a ponadto towarzyszy mu seria filmów (na marginesie – czy doczekamy się wersji mobi/epub na czytniki?).
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Co roku staram się w TrendBooku coś zmieniać i tak naprawdę różnica między tegoroczną edycją a tą wydaną po raz pierwszy w 2011 roku jest kolosalna. Nie tylko merytorycznie – w tym roku np. po raz pierwszy specjalnie na potrzeby TrendBooka zrealizowałam badanie dotyczące postrzegania technologii i zjawisk, które opisuję w raporcie, przez internautów i marketerów. To ogromna wartość. Udało mi się obalić kilka mitów – chociażby ten dotyczący postrzegania kierunku zmian technologicznych. Ale TrendBook zmienia się też graficznie – w stosunku do poprzednich lat zmieniłam format, skład – starałam się odejść od tzw. bloków tekstu na rzecz kilku sekcji w ramach jednego rozdziału, które można czytać niezależnie i w dowolnej kolejności.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czy będzie wersja mobi/epub – myślę o tym, ale nie wiem, czy ostatecznie zrealizuję ten pomysł. Jakiś czas temu sprawdzałam koszty przygotowania raportu w wersji na tablety i te koszty mnie wtedy zabiły. Nie wiem, czy ludzie mają świadomość, jakie koszty związane są z wydaniem TrendBooka – koszty grafika, ilustratora, tłumaczeń, badań etc. etc. Szczęśliwie dzięki partnerom, takim jak Intel, UM czy Bank ING mogę wciąż, tak jak sobie założyłam na początku, udostępniać TrendBooka za darmo.
TrendBook jest projektem zrodzonym w środowisku marketingowym, ale odnoszę wrażenie, że powoli się od niego odrywa i staje się coraz bardziej uniwersalny. Do kogo dziś chciałabyś dotrzeć ze swoim raportem?
Pisząc TrendBooka, zawsze piszę go z myślą o ludziach, którzy odpowiadają za szeroko pojętą komunikację. Faktycznie więc pierwszą grupą celową są tu marketerzy. Ale ponieważ TrendBook krąży wokół technologii interesuje się nim też bardzo mocno środowisko start-upowe, a ze względu na to, że porusza tematy związane z trendami – także środowisko badaczy. Trudno mi powiedzieć, do kogo chciałabym dotrzeć z raportem – myślę, że może być on ciekawy dla każdej firmy, która traktuje serio swoich użytkowników, którą interesuje to, co dla tych użytkowników w przyszłości będzie ważne.
W tym roku TrendBook został wzbogacony o badanie na 3 grupach respondentów (internautów, aktywnych internautów oraz marketerów). Czy w Twojej ocenie marketerzy są na bieżąco z trendami? Czy myślą o nich i zastanawiają się nad tym, jak wykorzystać je w swojej pracy?
To, co mnie uderzyło, gdy analizowałam wyniki badań, to to, jak wiele marketerów interesuje się nowymi technologiami – wskazania były na poziomie powyżej 90%. Druga rzecz to zderzenie oczekiwań z rzeczywistością. Zadałam m.in. pytanie o priorytety marketerów na 2016 rok i drugie, co byłoby dla nich najbardziej ekscytujące do realizacji w tym roku. I wyniki nie pokryły się. Inne rzeczy dla marketerów są ważne i nimi się zajmują w pierwszej kolejności, a inne ekscytujące.
A myśląc szerzej o branży marketingowej – jak wygląda sytuacja ze znajomością trendów po stronie agencji/domów mediowych? Czy to właśnie na nich powinna spoczywać odpowiedzialność edukacji marketerów?
Myślę, że marketerzy powinni przede wszystkim edukować się sami, choć mam świadomość, jak to wygląda w praktyce. Istnieje grupa marketerów, którzy faktycznie podążają za trendami, śledzą nowości, są odważni, próbują wdrażać nowe rozwiązania. Ale wystarczy spojrzeć chociażby na uczestnictwo w konferencjach branżowych poświęconych nowym trendom, innowacjom – w większości na sali są jednak ludzie z agencji. Po części rozumiem to – marketerzy przywaleni są bieżącą pracą, na wiele rzeczy nie mają czasu. Ale naprawdę warto czasem zrobić sobie przerwę, złapać oddech i inspirację.
Mamy TrendBook, pojawił się towarzyszący mu cykl TrendInsights, w zeszłym roku mogliśmy obejrzeć również świetną serię filmów OnOff. Mogłabyś zdradzić nad czym obecnie pracujesz? Czego możemy spodziewać się w tym roku?
Mam zasadę, że nie mówię o projektach, nad którymi pracuję, do momentu, dopóki nie ujrzą światła dziennego :). To zasada, której nauczył mnie dawno temu Jacek Murawski, prezes Wirtualnej Polski, kiedy ja jeszcze tam pracowałam. Zgodnie z tą zasadą nie mogę zdradzić zbyt wiele szczegółów – powiem tylko, że w moim zeszycie z rzeczami do zrealizowania na 2016 jest pięć bardzo dużych pozycji. Pierwsza ujrzy światło dzienne już całkiem niedługo :).
Tak więc czekamy 🙂 Dziękuję za rozmowę!
Wersję PDF można pobrać pod adresem.
Wersję drukowaną można zamówić pod adresem.
NowyMarketing jest patronem medialnym publikacji.