Jest już siódmy grudnia, więc oficjalnie i bez obawy o hejt można pisać o świętach. Oczywiście płakaliśmy na nowym spocie Johna Lewisa, a making of ze świątecznej reklamy Apple oglądaliśmy dziesięć razy z rzędu. Ale te kampanie już dostały Cannes, mimo że to dopiero za pół roku. Dlatego sięgnęliśmy po coś, co lwa na pewno nie dostanie. Bo tanie, bo nie stoi za tym żadna agencja, bo jakieś takie w ogóle nie pod nagrodę, a przede wszystkim dlatego, że to akcja z ubiegłego roku, więc i tak już jej nie zgłoszą.
Rob Bliss – youtuber z misją
Mieszka i działa w Nowym Jorku. Tworzy materiały wideo zaangażowane społecznie. Głównie prowokacje i pranki. Nie ma tego dużo. Ale jak już są, to dopracowane w każdym calu, od pomysłu, po każdy detal improwizowanej przecież produkcji. Angażował się w walkę o neutralność sieci. A w swoim ostatnim filmie zwabił kilkuset facetów w tinderową pułapkę.
Zobacz również
-
#PrzeglądTygodnia [04.10-10.10.24]: jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce, alkotubki okiem prawników i marketerów, opinie nt. promocji „Fala tylko dla dorosłych”
-
Pink October: jak marki zachęcają do badań profilaktycznych w kierunku raka piersi [PRZEGLĄD]
-
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]
Bezdomni na Amazonie
Strasznie nam się podoba spryt oraz tanie, proste i skuteczne użycie już istniejących rozwiązań. To jest to, co lubimy najbardziej – mądra obserwacja, przebiegła i skuteczna implementacja oraz mistrzowskie budowanie napięcia, oczekiwania i emocji w samym filmie. Podobnymi technikami posłużył się rok temu, kiedy za pomocą aplikacji Amazon Prime dostarczył bezdomnym rzeczy, których potrzebują. Zobaczcie, jakie to sprytne.
Pod wideo jest napisane, że Amazon tego nie sponsorował. Na początku oczywiście nie wierzyliśmy, bo nic nie dzieje się bez powodu. Ale zaraz, zaraz. W święta film miał ponad 2 miliony wyświetleń, czyli raczej zwykły organiczny zasięg ciekawego materiału (pamiętajmy, że to USA). Gdyby Amazon to sponsorował, to raczej postaraliby się o większą widownię. Czyli zakładamy, że materiał powstał z potrzeby serca, a nie dla kasy i nagród. Finalnie zyskał jednak ogromny rozgłos. Mówiły o nim wszystkie większe stacje telewizyjne w USA, pisał o tym Time, Mashable, Huffington Post, a teraz nawet NowyMarketing. Film ma taki ładunek emocji, że wszystkie świąteczne misie, pieski i reniferki wykreowane w 3D za miliony dolarów wyglądają przy nim po prostu śmiesznie i infantylnie. Nie wiemy, jaki był budżet tej akcji, ale podejrzewamy, że kawa na przeciętnym planie filmowym kosztuje drożej. Wniosek z tego może mało odkrywczy, że aby wzbudzić silne i prawdziwe emocje wcale nie są potrzebne wielkie budżety. Tu akurat potrzebna była odwaga i empatia, by spojrzeć z perspektywy bezdomnego na gorączkę przedświątecznych zakupów.
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]