Analiza orzecznictwa i praktyki pokazuje jednak, że profesjonalnie prowadzone postępowanie przed organami samoregulacyjnymi (np. Radą Reklamy) może ograniczyć ryzyka związane z kontynuacją konkretnego wątku, ale przed sądami powszechnymi. Dlaczego?
Przepisy definiują czyn nieuczciwej konkurencji jako „działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami” (art. 3 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji).
Zobacz również
W przypadku marketingu, działaniem sprzecznym z prawem będzie np. publiczna reklama wódki (działanie niezgodne z art. 131 ust. 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi).
Czynem nieuczciwej konkurencji może być takie działanie, które co prawda pozostaje dopuszczalne z prawnego punktu widzenia, ale powoduje zakłócenia w funkcjonowaniu konkurencji (w związku z nierzetelnym i zafałszowanym współzawodnictwem) – wtedy właśnie dochodzi do naruszenia „dobrych obyczajów”.
Innymi słowy działania, „które rynkowo nie są uznawane za fair” mogą być kwalifikowane jako naruszające „dobre obyczaje”. Punktem odniesienia w takiej sytuacji mogą być kodeksy dobrych praktyk, etyki, postępowania itp. Wymienione akty nierzadko odzwierciedlają ważne dla środowiska zasady współzawodnictwa konkurencyjnych względem siebie podmiotów gospodarczych. Sceptycy negują jednak ich uniwersalność. Zachęcają, by unikać automatyzmu, w świetle którego jakiekolwiek naruszenie kodeksu etyki stanowi przejaw godzenia w „dobre obyczaje”.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Niezależnie od przyjętego poglądu względem definiowania „dobrych obyczajów” i sposobu ich kwalifikacji, istotne pozostaje to, że jakakolwiek negatywna decyzja dotycząca naszej działalności podjęta przez organ samoregulacyjny może stanowić dla konkurenta punkt wyjścia do formułowania zarzutów o popełnienie czynu nieuczciwej konkurencji. Może on wtedy wskazać, że doszło do naruszenia dobrych obyczajów, które potwierdzono stosownym orzeczeniem organu samoregulacyjnego (w skład którego w dodatku wchodzili wysokiej klasy specjaliści z branży).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Powyższe może również zachęcać do inicjowania postępowań przed organem samoregulacyjnym, stanowiącym w tej sytuacji szczególnego rodzaju boisko treningowe. Złożenie skargi konkurent może potraktować jako „test” czy nasze argumenty są wystarczające dla oceny tego, czy doszło do naruszenia „dobrych obyczajów”.
Właściwe prowadzenie postępowania przed organami samoregulacyjnymi wydaje się w związku z tym szczególnie istotne dla prowadzonej taktyki ochrony przed działaniami ze strony konkurentów. Zaobserwować można, że budowanie oskarżeń o naruszenie aktów samoregulacyjnych coraz częściej zaczyna stanowić pierwszą linię frontu dla blokowania konkurencji. Odpowiednia reakcja i przychylność organów może powstrzymać przed eskalacją żądań.