Jak zmieniła się Wasza działalność, a także działania marketingowe w dobie koronawirusa? Jakie rozwiązania wprowadziliście w celu zniwelowania negatywnych skutków pandemii na Wasz biznes?
W Instynkcie jesteśmy elastycznymi i zawsze działamy od razu. Ufamy swojemu instynktowi. U nas jest po prostu akcja-reakcja. Myślę, że aby przetrwać, właśnie o to chodzi. Trzeba być elastycznym i szybko działać, nie można czekać. Kiedy wprowadzono zasadę otwarcia restauracji do 21:00, tego samego dnia mieliśmy plan co dalej; kiedy zabrakło możliwości przyjmowania gości w środku restauracji, tego samego dnia stworzyliśmy nową strategię, która od razu weszła w życie. Moim zdaniem elastyczność i szybkość to słowa klucze.
Zobacz również
Gdzie w dobie pandemii, jako restauracja, najlepiej dotrzeć do potencjalnych klientów? Jak się reklamować? Jakie działania Wy podejmujecie?
Wszystko jest dobre. Wychodzimy z założenia, że każde działanie przyniesie nam gości, a o to tutaj chodzi. Wprowadziliśmy możliwość zakupu gotowych zup w dużych słoikach na wynos, a także wprowadzamy ofertę cateringową do domów. Nowa sytuacja wymusza nowe rozwiązania. W restauracjach korzystamy z dowozów poprzez aplikacje, mamy także odbiory osobiste, do których szczególnie zachęcamy tworząc specjalne oferty, w większości przypadków to promocje, gdzie drugi produkt sprzedajemy za 1 zł. Chcemy nauczyć gości, aby zamawiali telefonicznie i odbierali osobiście lub po prostu do nas przychodzili i zamawiali. To działanie daje nam coś, co jest dla nas mocno ograniczone, a za czym bardzo tęsknimy, czyli kontakt z gościem. Przez chwile możemy z nim nawiązać rozmowę, mieć namiastkę naszej normalności. Do wszystkich naszych restauracji goście przychodzą m.in. dla klimatu, który tworzymy, lubią u nas i z nami jako pracownikami spędzać czas.
Jak obecnie przekonać konsumentów do korzystania z usług restauracji? Na czym powinno się skupić w komunikacji?
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Na nawiązaniu relacji z gośćmi. Jeśli lubią oni dane miejsce, chcą mu pomóc. Będą przychodzić osobiście, aby odebrać jedzenie z ulubionej restauracji, bo będzie im zależało na tym, aby móc do niej wrócić, spotkać swoich ulubionych kelnerów, porozmawiać z barmanami. Jeśli nie ma się zbudowanej relacji z gośćmi, to należy ją zbudować. Nie jest to trudne. Social media mają moc, wchodzenie w interakcję z użytkownikami buduje wspólną społeczność. To nic nie kosztuje, a restauracje mogą nam tym wiele zyskać. Poza social mediami, tak jak wcześniej wspomniałam, bardzo ważna jest choć krótka rozmowa z gościem, który przychodzi odebrać zamówione przez siebie jedzenie. Warto też postawić na sąsiedztwo, przejść się z ulotkami ze zniżką do lokali usługowych w okolicy. Budowanie wspólnoty jest w takim momencie bardzo ważne. Pracownicy i właściciele ww. lokali także boją się przyszłości, więc na pewno będą chcieli pomóc. Wspólna sprawa, którą jest przetrwanie połączy wszystkich.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czy pandemia wpłynie negatywnie na całą branżę restauracyjną, czy może są firmy, które mogą wbrew pozorom zyskać w tym czasie?
Wpłynie negatywnie na niemal całą branżę. Pojedyncze organizacje zarobią więcej, ale nie będzie ich zbyt wiele. Myślę tutaj głównie o aplikacjach, które pośredniczą w zamawianiu jedzenia. Ze względu na brak możliwości tego doświadczenia w restauracji, ludzie zamawiają jedzenie do domu. Robią to w dużej mierze poprzez aplikacje, dlatego nasilają im się zamówienia. Ponadto będzie kilka restauracji, które zyskają na większej liczbie dowozów niż zawsze, np. burgery, ale nie będzie ich za dużo.
Czy obecnie w przypadku dostaw lepiej jest wykorzystać aplikacje takie jak Glovo czy Uber eats, czy może postawić na własną dostawę, jak zrobiły to m.in. restauracje U Szwejka, Jeff`s? Jak wygląda model współpracy z tego typu aplikacjami?
Obie opcje są dobre. Ogromnymi plusami aplikacji pośredniczących są ich zasięgi i budżet promocyjny. Osobiście poznałam wiele wspaniałych restauracji w swojej okolicy właśnie dzięki tym aplikacjom, teraz jestem stałym gościem tych miejsc. W Aioli, Banjaluce i Sing Sing korzystamy ze wszystkich dostępnych możliwości – z aplikacji i odbiorów osobistych. Szczególnie zapraszamy do odbiorów osobistych, ponieważ wtedy czekają na gości promocje.
Czy i na jaką pomoc ze strony Państwa mogą liczyć restauracje?
Mamy nadzieję, że państwo ustosunkuje się do próśb pomocy ze strony gastronomii i nam pomoże. Wie, w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy. Czekamy na dobre wieści.
Jakich porad odnośnie przetrwania tego trudnego okresu udzielilibyście innym restauracjom?
Nie dajcie się! Reagujcie na bieżąco, bądźcie elastyczni i niekonwencjonalni, próbujcie nowych rzeczy. Kierujcie się instynktem. Wspierajmy się wzajemnie, wszyscy chcemy ten okres przetrwać.
Jak wg Was będzie wyglądał krajobraz w branży restauracji po przejściu pandemii koronawirusa? Jaki długofalowy wpływ będzie ona miała na branżę?
Długi, pierwszy lockdown mocno uszczuplił finanse wszystkich restauracji. Większość z nich nie zdążyła po nim odrobić strat, a już nastąpił drugi. Trudno stwierdzić jak będzie wyglądała przyszłość. Im szybciej będziemy mogli wznowić pełną działalność, tym więcej restauracji to przetrwa. Walczcie do końca, my na pewno będziemy!
O rozmówczyni:
Paulina Dufek, specjalizuje się w szeroko pojętej promocji w gastronomii. Pracowała przez niemal 2 lata dla Restaurant Week, gdzie odpowiadała za komunikację festiwali Restaurant Week, Fine Dining Week, Beer Food Week, Cocktail Festival i Delivery Week. Jednym z efektów jej działań jest projekt „#SzanujJedzenie” zrealizowany z redakcją Noizz. Kampania mająca na celu uświadomienie społeczności problemu wyrzucanego jedzenia odbiła się szerokim echem i pozwoliła na zdobycie nagród w branżowych konkursach. Aktualnie zajmuje się marketingiem w Grupie Instynkt (Aioli, Sing Sing, Banjaluka).