Ewa Grzelakowska-Kostoglu znana jako Red Lipstick Monster opowiada o wydaniu autorskiej książki, marzeniach i współpracy z markami.
Twoja książka jest obecnie na drugim miejscu bestsellerów w Empiku. Jak długo nad nią pracowałaś i kiedy narodził się pomysł?
Pomysł narodził się dobre półtora roku temu, ale faktycznie działać zaczęłam wiosną tego roku. Skończyłam pracę jesienią. To było bardzo intensywne pół roku!
Zobacz również
Czy myślisz nad kontynuacją?
Tak, myślę nad kontynuacją. Cały czas zbieram pomysły – na razie jednak nie mam planów co do tego, w jakim terminie zacznę pracę nad kolejną książką.
Własna książka już jest, może teraz czas na swoją linię kosmetyków, albo wyjątkowe kolczyki do piercingu Twojego autorstwa?
Własne kosmetyki od zawsze były moim marzeniem. Zaczęłam już pracować nad jego realizacją – nie mogę jednak jeszcze podać szczegółów. W porównaniu do książki jest to dużo bardziej skomplikowane i kosztowne przedsięwzięcie.
Jak długo trwa proces testowania kosmetyków? Czy prowadzisz jakąś kartotekę badawczą?
Czas testowania zależy od kosmetyku. Zwykle trwa to od kilku dni (czyli kilku aplikacji) do nawet kilku miesięcy. Prowadzę wtedy notatki, w których spisuję swoje spostrzeżenia i uwagi. Rzetelne testy są dla mnie niezwykle ważne. To na ich podstawie realizuję później swoje filmy.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Z którą marką rozpoczęłaś współpracę jako pierwszą?
Najdłużej działam z marką Maybelline. Produkuję dla nich tutoriale makijażowe i uczestniczę w kilku pobocznych projektach. M.in. we wspaniałym konkursie, który zaczął się 16. listopada i trwa do końca tego roku.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czy marzy Ci się współpraca z jakąś marką?
Marzy mi się bardzo wiele bardzo konkretnych współprac. Oczywiście takich, które działają zarówno mocno rozwojowo dla mnie oraz dzięki którym marka również zyskuje wartość dodaną.
Czy trudno było przekonać do siebie widzów i sponsorów?
Początkowo byłam oceniana tylko ze względu na wygląd – z czasem jednak widzowie zauważyli, że powierzchowność nie jest tak istotna, jak osobowość i to, że – krótko mówiąc – wiem, o czym mówię. Nie wychodzę z założenia, że moim zadaniem jest przekonywanie kogokolwiek do mnie. Jeśli ktoś nie ma ochoty mnie słuchać to koniec i kropka. Nie sądzę, żeby zadaniem kogokolwiek było przekonywanie innych do siebie, bo wtedy proces ten byłby wymuszony i nienaturalny. Nigdzie się nie „pcham” i pozwalam sobie na naturalny, niewymuszony rozwój.
W 2012 roku zostałaś wyróżniona przez YouTube jako jedna z nielicznych polskich vlogerek, jak wspominasz wyjazd do Londynu i co wniósł on do Twojego życia?
Dzięki temu wyjazdowi nauczyłam się wiele z podstaw dotyczących realizacji materiałów video. Pozwolił mi na jeszcze szybszy rozwój na YouTube’ie.