Reklamy na Super Bowl LVI okiem ekspertów

Reklamy na Super Bowl LVI okiem ekspertów
Najważniejsze sportowe wydarzenie roku w Stanach Zjednoczonych, czyli finał Super Bowl odbył się w nocy z 13 na 14 lutego br. Jak tegoroczne reklamy emitowane podczas rozgrywek oceniają branżowi eksperci? Które kreacje okazały się najciekawsze, a które marki rozczarowały swoimi produkcjami?
O autorze
15 min czytania 2022-02-16

Przegląd najlepszych reklam z tegorocznego Super Bowl możesz zobaczyć tu >>

W tym roku podczas bloku reklamowego wyemitowano kilkadziesiąt spotów popularnych marek. Poprosiliśmy więc ekspertów o wskazanie tych najciekawszych, a także tych najmniej kreatywnych kampanii. Swoimi opiniami podzielili się: Aleksander Szeluga z GroupM; Dorota Bubka z GoldenSubmarine; Wojtek Walczak i Bart Biały z Plej; Marcin Kalkhoff, BrandDoctor.pl; Emilia Czerwiec z agencji Ancymony; Marta Nowak z Socialyse, Havas Media Group; Bartosz Jaroszewski z WALK; Adam Puchalski z Httpool Polska; Angelika Wawrzyniak z Kamikaze Altavia Group.

Aleksander Szeluga
creative group head, GroupM

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Super Bowl to wielkie święto sportowe, ale równolegle jest też obserwowanym z uwagą na całym świecie świętem reklamy. W tym roku reklamodawcy przygotowali ponad 80 spotów w 41 kategoriach i – co ciekawe – pojawił się też rodzynek w postaci spotu reklamowego firmy Squarespace, oferującej usługi hostingu i tworzenia stron www.

Nie zabrakło też skromnego, acz wymownego nawiązania do pandemii w reklamie firmy Cue Health, produkującej innowacyjny system testowania w zakresie Covid-19.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Przyjrzyjmy się najpierw słabszym „zawodnikom” – spośród wszystkich tegorocznych spotów najgorzej według mnie prezentuje się materiał od Uber Eats, który w zamierzeniu miał być satyrą na – mówiąc delikatnie – niską inteligencję odbiorców, a w rezultacie powstała reklama, która przyrównuje bohaterów do poziomu intelektualnego kory brzozowej. Chyba, że Amerykanów faktycznie śmieszy, gdy ktoś próbuje jeść pieluchę…

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Kompletnie bez wyrazu i większych emocji prezentuje się też moim zdaniem spot reklamowy Planet Fitness, w którym główną rolę odgrywa Lindsay Lohan, pojawiająca się w otoczeniu wielu innych znanych gwiazd (np. Dennis Rodman). Mimo tak znamienitej obsady, całość nie robi wielkiego wrażenia na tle innych reklam. W mojej ocenie zabrakło w tym spocie konkretnego przekazu powiązanego z siecią siłowni, a powstał jedynie klip skupiony na wspomnianej już aktorce.

Ostatnią z reklam, która zupełnie nie przypadła mi do gustu jest spot od Chevroleta: The First-Ever All-Electric Chevy Silverado – New Generation (The Sopranos). Reklama, której celem ma być zaprezentowanie nowego, w pełni elektrycznego modelu Silverado, przez większość czasu w ogóle nie prezentuje wspomnianego auta. Widzimy za to przebitki z dróg Nowego Jorku i raptem kilka ujęć nowego elektryka. Jak na spot motoryzacyjny, to całość wyszła bardzo słabo i bez wyrazu.

Przejdźmy teraz do 3 spotów, które zrobiły na mnie największe wrażenie i pod wieloma względami zasługują na szczególne wyróżnienie.

Na trzecim miejscu mojego prywatnego zestawienia najlepszych reklam znalazł się spot frimy Verizon – Goodbye Cable, w którym główną postacią jest monter internetu – Cable Guy, grany przez samego Jima Carrey`a. Reklama nawiązuje do czarnej komedii „The Cable Guy” z 1996 roku i trzeba przyznać, że twórcom reklamy udało się w znakomity sposób połączyć fabułę z prezentacją reklamowanej usługi.

Numerem dwa tegorocznego Super Bowl jest dla mnie reklama Budweisera – A Clydesdale’s Journey. Minutowy spot, w którym nie usłyszymy nawet ułamka dialogu, prezentuje historię niezwykłej relacji człowieka i zwierząt. Co ważne, historia ta nie jest w żadnym razie ckliwa czy infantylna. Reklama budzi pozytywne emocje i wręcz dodaje sił.

I wreszcie na pierwszym miejscu mojego reklamowego podium znalazła się świetna realizacja Nissana – Thrill Driver, w której główną rolę odgrywa znakomity Eugene Levy, oraz zapowiadany na 2023 rok model Nissana – Z1. Ta reklama to wręcz kinowa mini-superprodukcja, ze znakomitą oprawą muzyczną i genialnymi efektami specjalnymi. Co więcej, na stronie www Nissan USA znajdziemy też dodatkowe sceny i przebitki z realizacji tej produkcji. Na taki pełnometrażowy film chciałoby się iść do kina!

Dorota Bubka
dyrektorka kreatywna oddziału warszawskiego GoldenSubmarine

Superbudżet

Mogłabym napisać, że zestawienie reklam z tegorocznego Super Bowl to już nie to, co kiedyś. Ale jest w tym stwierdzeniu pewien paradoks. Bo wszystkie tegoroczne reklamy zostały zdominowane, przyćmione i zmiażdżone przepychem przez jedną, która była TAKA JAK KIEDYŚ w dosłownym tego słowa znaczeniu. Została wyjęta żywcem z początku wieku, trwała 14 minut i była sygnowana Pepsi.

Zapowiedzi Halftime show, w którym Dr. Dre powołuje do występu tuzy amerykańskiego hip-hopu i r’n’b nie pozostawiały złudzeń. Hity, historia oraz Dr. Dre, Snoop Dogg, Mary J. Blidge, 50 cent, Eminem i Kendrick Lamar (trochę na osłodę dla młodszego pokolenia). Jaki mamy budżet? Jaki chcesz. Mamy 14 minut, co robimy? Wehikuł czasu. Oczekiwania były wielkie i o dziwo, nie… zepsuli tego.

Powiedzieć, że mają rozmach, to nic nie powiedzieć. Pewnie jest wiele wymiarów i wątków, które dodają znaczenia tym 14 minutom, ale samo show obejrzałam 4 razy. A potem 2 razy z 7-letnim synem. No nie można było tego lepiej wymyślić.

Nie wiem, czy może być lepsze potwierdzenie rosnącego znaczenia kontentu i słabnącej pozycji tradycyjnej reklamy. W tym roku halftime show to po prostu fulltime kontent. Nawet jeśli w przerwach reklamowych też pojawiły się naprawdę niekiepskie nazwiska i można się pogubić kto reklamował co (Super Bowl = Super Budżety) – zwycięstwo należy się Pepsi.

Spośród wielu reklam wielu marek z wieloma gwiazdami oto kilka, które zwróciły moją uwagę nieco bardziej:

Scarlett Johansson & Colin Jost dla Amazona

Tommy Lee Jones, Rashida Jones, Leslie Jones i Nick Jonas dla Toyoty

Larry David dla FTX

Demi Moore and Mila Kunis dla AT&T Fibe

Wiele gwiazd, w tym Gwynelth Paltrow dla Uber Eats

Ale żeby mieć pojęcie, jaki poziom zaangażowania celebrytów w tym roku w tym roku w przerwach reklamowych widzieli Amerykanie, nie mogę nie nadmienić, że: Zendaya reklamowała muszelki

cała plejada amerykańskiego futbolu PepsiCo

Arnold Schwarzenegger i Salma Hayek BMW

dzieci Tony’ego Soprano Chevroleta

Seth Rogen i Paul Rudd Lay’s

John Legend Headspace

Idris Elba Booking. Com

Dolly Parton i Miley Cyrus T-mobile

Jim Carrey Verizon

Anna Kendrick kredyty (Rocket Mortgage)

Matthew McConaughey Salesforce

Ewan McGregor przewodniki turystyczne (Expedia)

a Lindsay Lohan Planet Fitness

Można się pogubić. Zdecydowanie lepiej 4 razy obejrzeć halftime show. Miłego bujania.

Wojtek Walczak
strategy director w Plej

Co najlepszego w tym roku na Super Bowl?

Na pewno dobre wiadomości dla Danny’ego Trejo – aktora, inwestora, celebryty albo po prostu Maczety – jego Rams wygrali po raz drugi z rzędu, po bardzo amerykańskim meczu.

Na pewno znakomite wiadomości dla fanów Pepsi, bo to ona zaserwowała im prawdziwą ucztę z gatunku „kiedyś to były czasy” i to gwiazdy z ich stajni muzycznej zawładnęły wyobraźnią wszystkich, którzy podczas przerwy nie wychodzą na spacer z psem. A sama Pepsi przygotowywała publiczność na to wydarzenie na długo przed wejściem live Dr. Dre, Snoopa Doga czy Mary J. Blige. Wejściem live na grubym cieście, jak to w Pizza Hut.

Podczas tego live pewnie niejeden z członków Ordo Juris zanucił sobie z nostalgią pod nosem:

„You can find me in the club, bottle full of bub,
Look, mami, I got the X, if you into takin’ drugs,
I’m into havin’ sex, I ain’t into makin’ love
So come give me a hug, if you into getting rubbed”.

Zanim jeszcze o reklamach, to warto wiedzieć (bo zapewne na co dzień nikt z nas nie śledzi „brejków reklamowych” w amerykańskich telewizjach), że reklamowy serial nawigujący do Super Bowl zaczyna się tam długo wcześniej, a ostatni tydzień to prawdziwy festiwal reklam do wydarzenia nawiązujący.

Co jeszcze ciekawe na autostradach w Kalifornii wyświetlane są komunikaty „Fans don’t let fans drive drunk / high” oczywiście w kontekście niedzielnego wieczoru, co pokazuje skalę zjawiskowości Super Bowl na tym kontynencie.

A reklamy?

Ja, (żeby nie było, że jestem taki amerykański, bo wykorzystałem ferie syna i negatywne testy na C-19 i poleciałem pustym samolotem do Kalifornii, żeby być bliżej stadionu Rams, niż mam to na co dzień w słonecznej Polsce), to tak po polsku polubiłem:

Uber Eats. Za to, że dowożą jedzenie. Także w Polsce.

Irish Spring za bardzo proste przesłanie. Ważne szczególnie w Polsce.

Lay’s za dwie minuty wspomnień. Bardzo nie z Polski.

I Coinbase za bardzo polskie podejście do budżetu produkcyjnego swojej reklamy.

Bart Biały
creative director w Plej

Wiecie za co podziwiam Super Bowl? Za rozmach, rozmach i rozmach. I jeszcze za to, że w zasadzie więcej się w tym wypadku na świecie i w samych Stanach mówi o reklamach w commercial brakes i show w przerwie między połowami niż o samej piłce. Emmy Liederman w Adweeku trafia w sedno: „For many non-football loving Americans, watching the Super Bowl generally means serving yourself a generous plate of chips and wings while scrolling through TikTok, briefly looking up from your For You Page when NBC cuts to commercial breaks.”

Średni koszt 30 sekundowego spotu to 5.6 miliona dolarów. Samego czasu antenowego. Wiecie dlaczego tyle? Bo jak mówił mój były szef Damie Brajdić, mieszkający na stałe w USA, żeby zrobić tam kampanię na cały kraj, trzeba wydać o wiele więcej. Emitując reklamę raz podczas Super Bowl jest szansa, że zobaczy ją prawie każdy w stanach. W tym roku było to, jak twierdzi Ad Age 112.3 milion ludzi na różnych platformach, o 16% więcej niż w zeszłym roku! Czyli reklamy nie odstraszają, a wręcz przeciwnie. Przyciągają? Skoro robi się teasery do głównych odsłon w czasie wielkiego finału, a niektóre kampanię można zobaczyć na kilka tygodni przed, to chyba są całkiem spoko. No i ponoć działają. 🙂 Także rozmach, rozmach i jeszcze raz jaja. To tam cenię i podziwiam. Na razie o rozmachu: podczas show w przerwie nagromadzenie talentu na cale kwadratowe było oszałamiające. Gorąco polecam zobaczyć ten w sumie mega koncert, podczas którego wiszący do góry nogami 50 cent jest już memiczny, a klęczący Eminem zdążył już wkurzyć połowę amerykanów. Co robił Snoop Dog przed swoim występem chyba nie trzeba opisywać. Nie wiem, co lepsze, otwierający mecz Dwayne Johnson, J Lo z Benem Affleckiem czy rapujący LeBron James na trybunach. Meczu nie widziałem. 🙂

To teraz wciąż o rozmachu i jajach. Kontrowersyjna reklama Coinbase – giełdy kryptowalut przez 60 sekund nie wyświetliła nic poza kodem QR przesuwającym się po ekranie na modłę oldschoolowego wygaszacza rodem z lat 90 tych. Ryzykowne. I jakieś boomerskie… a tu krypto rynek… nic bardziej błędnego… Reklama? Chyba jednak reklama zrobiona przez Accenture Interactive (tak to ci od konsultingu, co ich szefem został jakiś kreatywny o swojsko brzmiącym nazwisku David Droga) wygenerowała ponad 20 milionów wejść na Luka w minutę. Dzień dobry i do widzenia.

Sporymi jajami pochwaliły się Majonez Hellman’s z produkcją z Jerodem Mayo, zawodnikiem footballu amerykańskiego, który sporo osób przewraca, żeby im uświadomić, że można nie wyrzucać jedzenia i przywrócić sam majonez na salony oraz Uber Eats z plejadą gwiazd, które jedzą to, czego zjeść się nie da. Nieco niesmacznie, ale na brief. Piwo Busch jak zwykle twardo stąpa po ziemi z Kennym G grającym klasycznie na swoim dęciaku i za to można to piwo po prostu kochać.

I na koniec trochę o rozmachu, bo reklama elektrycznego BMW (zresztą, co za claim!) to przepiękny przykład wielkobudżetowej, w starym, amerykańskim stylu długiej, nieco surrealistycznej, ale mega zabawnej, z dystansem, lecz wychwalającej produkt, znakomicie zrealizowanej i wymyślonej reklamy. W rolach głównych Arnold Schwarzenegger i Salma Hayek. Mają rozmach… że zacytuję klasyka: jak ja bym chciał zobaczyć taki spot na naszej pięknej ziemi! Wiem, nie stać nas.

A na deser Zendaya w przeuroczym filmie dla Squarespace i Larry David dla FTX znowu o krypto. Z dużymi budżetami, dobrymi stylizacjami, z humorem i dystansem. Uczta dla reklamiarzy i co ważniejsze – dla publiczności i konsumentów.

Czy było lepiej niż w latach poprzednich? Być może nie, ale i tak czekam na za rok. I zazdroszczę.

Marcin Kalkhoff
BrandDoctor.pl

Zwrócę uwagę na dwa reklamowe szczegóły tegorocznego SuperBowl.

Pominę przewijające się w różnych spotach wątki nostalgiczne czy przejawy eskapizmu. Reklamodawcy ewidentnie chcieli aby widzowie zapomnieli o troskach i o pandemii, o bardzo trudnych dwóch latach. Postanowili dostarczyć starej dobrej reklamowej rozrywki okraszonej gwiazdami, zdaniem niektórych zbyt okraszonej. Aljazeera nawet nazwała to „Celebrity overload”.

Nostalgicznie ze swoją maskotką – labradorem wrócił Budweiser, ale w dniu emisji, 13-go lutego najczęściej oglądanym na YouTubie spotem była Alexa ze Scarlett Johansson. Furorę zrobiło BMW – „Zeus & Hera” z Arnoldem Schwarzeneggerem i Salmą Hayek, czy T-Mobile z Miley Cyrus. Tę listę można wydłużać, ale ja nie o tym. 🙂

To, że Super Bowl to wyjątkowe święto reklamy wszyscy wiemy. To, że agencje przygotowują spoty na miesiące przed emisją też przestaje być tajemnicą. To, że produkcje spotów kosztują miliony jest już oczywiste. Ale niecodziennym jest, że jedna agencja takich produkcji przygotowuje aż 11 (jedenaście!). Wieden+Kennedy odpowiadało za sześć spotów emitowanych podczas Super Bowl, cztery emitowane przed oraz jeden regionalny. Czyli, w myślowym skrócie, o czas, umysły i portfele widzów walczyło 11-krotnie! Czy właściwym wydaje się pytanie, że reprezentując różne marki i walcząc o jeden portfel W+K nie konkurowało czasem samo ze sobą?

Dla mnie ewenementem był 60-cio sekundowy latający po ekranie QR-kod Coinbase. Pomysłowy, ale nudny spot pokazywał jedynie obijający się o marginesy ekranu kod, który po zeskanowaniu przenosił na stronę drops.coinbase.com?qr. Najdroższa, jak sądzę, w tym spocie była muzyka autorstwa Kosta Dejay, utwór o wymownym tytule Anything For You. Sama emisja wywołała natychmiast falę różnych krytycznych i prześmiewczych, ale również pochlebnych komentarzy w social mediach. Niemniej jej skuteczność w generowaniu chwilowej świadomości marki i ruchu na stronie nie pozostawia wątpliwości. Landing przestał działać podobno już w 10-tej sekundzie emisji, a wyglądał tak:

Jak z tego wniosek? Że nie potrzeba produkcyjnych milionów dolarów, gigantycznych zespołów w agencji, reżyserów, operatorów itd.? Można tak sądzić, ale takie triki udają się sporadycznie i są jednorazowe. Nie budują stałej przewagi, działają tylko chwilę. Ciekawym ile osób, którym nie udało się zarejestrować spróbowało, czy spróbuje ponownie, a także ile zarejestrowanych kont faktycznie będzie aktywnych. Budowanie trwałej przewagi wymaga czegoś więcej niż prostego kodu QR latającego po ekranie.

Emilia Czerwiec
business unit manager & creative lead, Ancymony

Super Bowl nigdy nie zawodzi poziomem kreacji. Ale czy polski marketer powinien inspirować się tym, co produkowane jest dla Amerykanów? To zależy, pod jakim kątem oceniamy prezentowane spoty. Po latach mocno pandemicznej komunikacji czy całkowitego rezygnowania z reklam drastycznie zmienia strategię. I dobrze, bo chociaż od początku pandemii zmieniło się tonality reklam, to nastroje społeczne są wciąż niespokojne. Nie da się ukryć, że tegoroczne Super Bowl made advertising fun again! Było zabawnie, lekko i w gwiazdorskiej obsadzie. Nie zabrakło też ciekawych kreacji wykorzystujących trend nostalgii. Planet Fitness zafundowało nam wielki powrót Lindsay Lohan z celebryckiego wygnania. I to w jakim stylu! To bardzo ciekawy sposób zaangażowania ambasadorki, która przez ostatnie lata kojarzyła się raczej ze skandalami. Zaliczyliśmy powrót Austin Powers i bohaterów kultowego serialu Scrubs, ale moim numerem jeden wśród tych nostalgicznych kreacji jest reklama Chevroleta odtwarzająca czołówkę Rodziny Soprano. Myślę, że nie tylko moje serce zabiło szybciej po usłyszeniu kultowej piosenki.


Marta Nowak
senior creative copywriter w Socialyse, Havas Media Group

O poranku 14 lutego szybkie przescrollowanie newsów w social mediach wcale nie było łatwym zadaniem. Ten kto przebił się przez zdjęcia znajomych dające wyraz głębi uczuć w stosunku do ich drugich połówek, od razu natrafiał na istny wysyp memów nawiązujących do Halftime Show tegorocznego finału Super Bowl, które to całkowicie skradło rzeczone sportowe show, nieco pozostawiając w swoim cieniu część reklamową.

Muzycznie co prawda przenieśliśmy się do lat 90’ i 00’, jednak reklamowo… (to chyba za sprawą okablowania Jima Carrey’a, który przez Internet 5G od Verizon chwilowo stracił zajęcie), aż na sam Olimp Wzgórz Hollywood. Domowe rządy sprawują tam Zeus Schwarzenegger i Hera vel Salma Hayek, zaś elektryczny model BMW okazuje się jednym z lepszych ziemskich wynalazków. Tak dokładnie, to jedna z tych reklam, które zasługują na clickbaitowy tytuł w stylu: „Były Gubernator Kalifornii w roli życia”.

Sprawdzony przepis na reklamę z cyklu Super Bowl 2022 stanowiła znana twarz (jeszcze lepiej w liczbie mnogiej), a do tego zgrabnie odmierzona dawka humoru, który po dwóch latach pandemii wlewano do serc widzów niemal wiadrami. W przeciwieństwie do poprzednich edycji wydarzenia, szala spotów z nutą komediową versus reklam storytellingowych zdecydowanie przechyliła się na rzecz tych pierwszych. I chociaż możemy się spierać czy przy okazji reklamy Lay’s zapamiętane zostanie to, że duet Seth Rogen & Paul Rudd zajadali się akurat TYMI CHIPSAMI, czy może jednak fakt, że komicy ponownie wystąpili wspólnie na ekranie, a w spocie Uber Eats… no właśnie. W końcu jesteśmy w czymś lepsi niż Amerykanie, bo już od dobrych kilku miesięcy wiemy, że w popularnej aplikacji zamówić możemy nie tylko jedzenie. Jennifer Coolidge z American Pie, Trevor Noah i Gwyneth Paltrow, nie ukrywając swojego zaskoczenia, dopiero się o tym przekonują. Swoją drogą wprawne oko wychwyci, że zdobywczyni Oscara za Zakochanego Szekspira (niekoniecznie ze smakiem!) zajada się świecą „This Smells Like My Vagina”, która kilka tygodni temu (zapewne ze względu na dosyć intrygujący dobór nut zapachowych) była hitem w jej własnym sklepie internetowym. Po obejrzeniu spotu pozostajemy z morałem by może lepiej wstrzymać się z serwowaniem gościom przekąsek w postaci żarówek, żwirku dla kota i płynu do mycia naczyń, nawet jeśli dostarczył je Uber Eats, który kolejny raz udowadnia, że należy do grona marek potrafiących z siebie żartować. Żartem nie jest natomiast postęp technologiczny i rosnąca rola algorytmów w naszym życiu. Rozmawiasz o czymś z przyjaciółką, a chwilę później na Instagramie widzisz powiązaną z tematem reklamę. Creepy? Ale pójdźmy o krok dalej. Jakby to było gdyby maszyny potrafiły czytać nam w myślach? Mówiąc maszyny, mam na myśli dobrze znaną obserwatorom Super Bowl Alexę od Amazona, która w tym roku towarzyszy w małżeńskich scenach z życia Scarlett Johansson oraz Colina Josta i… zdecydowanie lepiej aby pozostała wyłącznie asystentem głosowym. Dla dobra statystyk rozwodowych niech niewypowiedziane myśli zostaną po prostu w głowach. 🙂

Na tle wszystkich emitowanych spotów ZDECYDOWANIE wyróżniał się tegoroczny reklamowy debiutant. Coinbase stworzył prawdopodobnie najtańszą reklamę w historii Super Bowl, zaś o wywołanym przez nią szumie może świadczyć fakt, że strona, na którą przenosił odbijający się na ekranie QR code… po prostu się zawiesiła. Czarny sen reklamodawcy czy jednak to również było skrupulatnie zaplanowane? Skoro rzecz tyczy się tajemniczego świata kryptowalut pewnie nigdy się nie dowiemy. Ale kto wie, może na Super Bowl 2023?

Bartosz Jaroszewski
dyrektor kreatywny, WALK.

Mam wrażenie, że Super Bowl, określany często „świętem reklamy”, w tym roku przypominał bardziej „przegląd reklamowy”. Oczekiwałem, że będę miał szansę zobaczyć produkcje na najwyższym poziomie, naprawdę unikalne i wyjątkowe. Tymczasem zaledwie kilka z nich pewnie zapamiętam na dłużej.

Oto pierwsza: Bud Light Next, “Zero in the Way of Possibility” Wieden+Kennedy NY

Można rzec: klasyka tego, do czego przyzwyczajają nas ludzie z Wieden+Kennedy. Jak zwykle zabawnie, kreatywnie i efektownie wizualnie. Zapamiętam ze względu na wyborny kontrast między nowoczesnym, eklektycznym obrazem, a towarzyszącym utworem muzycznym. Chciałoby się powiedzieć, spot niczym lekkie wino…wróć, zimne piwo, w gorące letnie popołudnie.

Kolejna to: Expedia, “Stuff” Agencja: Anomaly

No cóż. Czy pod koniec życia będziemy żałować, że czegoś nie kupiliśmy? Raczej nie. Możemy jednak żałować, miejsc, których nie odwiedziliśmy. „Antyreklamiarska” reklama? Za ten właśnie twist lubię i zapamiętam ten koncept.

Uber Eats, “Uber Don’t Eats” Agencja: Special Group US

Lubię, cenię i zapamiętam za kreatywne i zabawne przekazanie nam, że Uber Eats dowozi nie tylko jedzenie. Świetnie przeprowadzony casting i zestrojone gagi, zwłaszcza przykład z Gwyneth Paltrow – tego nie da się zapomnieć. Całość pięknie komentuje popularna na TikToku ścieżka dźwiękowa, Capone “Oh No. Ten nietypowy mix czyni tę produkcję najmocniejszą w całym zestawieniu.

Na koniec warto wspomnieć o wydarzeniu, które w Europie odbiło się tym razem szerszym echem, niż sam wynik finałowego meczu. Halftime show, który przeniósł widzów o dwie dekady wstecz, był z wielu względów ważniejszym wydarzeniem medialnym, niż seria spotów reklamowych. Zarówno dobór artystów, jak i to co zaprezentowali na scenie, dziś żyje w sieci drugim życiem i jest komentowane nie tylko wśród milenialsów. Warto o tym pamiętać.

Adam Puchalski
strategic sales lead, Httpool Polska

Pula reklam, którą możemy oglądać w trakcie całego wydarzenia, jest imponująca. Jest to największe wydarzenie w ciągu roku dla reklamodawców, którzy w związku z tym wznoszą się na wyżyny, jeśli chodzi o przygotowanie kreacji reklamowych. Nie ma się czemu dziwić – Super Bowl ogląda około 100 milionów osób w samych Stanach Zjednoczonych, a cena 30-sekundowego spotu sięga 7 milionów dolarów.

Pojawiło się w tym roku wiele opinii, z którymi mógłbym się chyba częściowo zgodzić, że tegoroczny reklamowy show jako całość był jednak dość nudny. Jednostkowe kreacje zrobiły wrażenie, natomiast ogólny przekaz ze strony reklamodawców niekoniecznie. Reklam, które na długo zapamiętamy nie było zbyt wiele.

I choć Super Bowl zwykle bardzo mocno powiązane jest z bieżącymi nastrojami społecznymi, to w tym roku w spotach reklamowych dość mało było nawiązań do obecnej, trudnej sytuacji pandemicznej oraz ekonomicznej w Stanach Zjednoczonych. Reklamy bardzo często miały sentymentalny charakter, skupiając się na pozytywnym przekazie i wywołaniu miłych wspomnień wśród oglądających.

Jeśli chodzi o moje odczucia dotyczące pozytywów i najlepszych kreacji, to wyróżniłbym w tym roku dwie reklamy, zresztą ze względu na zupełnie różne powody:

Pierwszą kreacją reklamową, która wywołała niezwykły szum, była reklama firmy Coinbase. Kreacja to być może zbyt szumne określenie – na spocie wyświetlony był sam kod QR, który podróżował po ekranie telewizora zmieniając kolory. Kod oferował darmowe 15 dolarów w bitcoinach i spowodował zawieszenia strony Coinbase. Według firmy zainteresowanie znacznie przebiło ich oczekiwania. Kreacja jest bardzo prosta, szokująca i przede wszystkim – skuteczna.

Drugą reklamą, na którą zdecydowanie warto zwrócić uwagę jest moim zdaniem reklama elektrycznego modelu BMW iX. Firma zaangażowała Arnolda Schwarzeneggera oraz Salmę Hayek jako Greckich Bogów. Arnold 'Zeus’ Schwarzenegger w zabawny sposób nie radzi sobie w codziennych sytuacjach z problemem elektryczności, dopóki nie wsiądzie do najnowszego modelu BMW. Reklama jest oryginalna, zabawna, zwraca uwagę użytkownika i odbiła się szerokim echem wśród komentujących.

Angelika Wawrzyniak
social media manager w Kamikaze Altavia Group

Super Bowl to amerykańskie święto futbolu i reklamy. Co roku przyciąga przed ekrany miliony widzów, więc oczywistością jest, że największe brandy chcą wykorzystać przerwę w meczu do zareklamowania swoich produktów czy usług.

Nasza branża niecierpliwie wypatruje spotów, chcąc wyłowić spośród nich prawdziwe perełki, jednak odnoszę wrażenie, że tym razem się to nie udało.

Super Bowl 2022 w kontekście reklam nie był w moim odczuciu szczególnie zaskakujący – spotom zabrakło świeżości i czegoś, co sprawiłoby, że miałabym wrażenie, iż długo po finale Wielkiej Gry nadal będziemy o nich rozmawiać. Mimo to milionowa publiczność i szansa dotarcia do nowych klientów warte były wielomiesięcznych przygotowań i niebotycznych sum wydanych na ich wyprodukowanie, o czym świadczy obecność nie tylko tych marek, które od lat wykorzystują popularność tego wydarzenia, ale i superbowlowych świeżaków, takich jak Booking.com czy Sam’s Club.

Tegoroczne reklamy różniły się od tych, które widzieliśmy rok temu. Temat pandemii i wspólnoty w obliczu „wspólnego wroga” powoli odchodzi do lamusa – tym razem marketingowcy postawili na kwestie takie jak globalne zmiany klimatyczne i postęp technologiczny, czy po prostu poszli w żart i angaż gwiazd, które zwykle widujemy w hollywoodzkich superprodukcjach. Mogliśmy zobaczyć m.in. Arnolda Schwarzeneggera, Zaca Efrona, Salmę Hayek, czy też Dwayne’a Johnsona, który uroczyście otworzył widowisko na murawie stadionu SoFi.

Moim faworytem jest w tym roku reklama Crypto.com z udziałem Matta Damona, który doskonale wpasował się w popularnonaukową narrację spotu. Idealny w swej prostocie przekaz Fortune favours the brave w kontekście kryptowaluty trafił do mnie bez problemu, a zaangażowanie do spotu tego utalentowanego aktora postawiło kropkę nad i.

Warto zwrócić również uwagę na spot BIC, który wykorzystał memiczny wizerunek Snoop Doga, czy też interesujący mariaż Dorritos z Cheetosami.

Co roku z niecierpliwością wyczekuję też spotów Budweisera, który przyzwyczaił nas do wzruszających historii z udziałem zwierząt domowych. Tegoroczny spot prezentujący rannego konia, dochodzącego do zdrowia u boku psiaka i człowieka z pewnością poruszył wiele serc, jednak trudno dopatrywać się w nim czegoś innowacyjnego.

Takie też jest moje zdanie na temat Super Bowl 2022 – reklamowo było z pompą, co widać po angażu gwiazd światowego formatu, ale bez polotu, o czym świadczy brak wyróżniających się spotów, o których chciałoby się dyskutować na długo po zakończeniu widowiska.