Strony na Facebooku są znacznie częściej odwiedzane niż klasyczne witryny www. Nic dziwnego, że wiele poważnych marek i firm swoim jedynym kanałem komunikacji i informacji uczyniło portal Zuckerberga. W marcu 2011 roku fan page Starbucksa śledziło ponad 20 mln osób, a stronę internetową tej sieci odwiedzało miesięcznie zaledwie 2 mln. W przypadku Coca – Coli dysonans był jeszcze większy – 20 mln do niecałych 270 tysięcy.
Gdy Facebook radzi sobie na Wall Street, delikatnie mówiąc, średnio – ukuło się stwierdzenie – „Po co nam toaleta, mamy przecież Facebooka”. Coraz większej rzeszy ludzi – i nie tylko nastolatków – do życia wystarczy trochę słońca, wody pitnej oraz Facebook. Rok temu Brytyjczycy uznali, że absolutnie nieważne jest to, że będą z niego korzystać cuchnąc – prysznic i toaleta znalazły się na znacznie dalszych pozycjach w ankiecie dotyczącej rzeczy, bez których nie wyobrażają sobie życia.
Zobacz również
Fish where the fish are
Facebook za pomocą swoich form zaczyna nam opisywać rzeczywistość. Na scenę wkroczyła – nowa forma narracji – mem, który jest idealną formą komentarza rzeczy, które się dzieją. Robi to bez żadnej cenzury i poprawności politycznej. Pewnie stąd jego coraz większa popularność. Poza tym – warto zwrócić uwagę na jego kompaktowość – w czasach gdy jesteśmy zabiegani, mamy czas jedynie na kilkusekundowy komentarz do rzeczywistości.
Facebook pozwala hipertargetować z chirurgiczną precyzją i daje możliwość informowania, o czym chcesz i tak, jak chcesz – bez absolutnie żadnego pośrednictwa (wcześniej, gdy marka chciała przemówić wyglądało to mniej więcej tak: Marka-Media-Klient, a dziś jest Facebook.) Marka mówi i to wszystko w miejscu, gdzie ludzie już są – w myśl zasady – „Fish where the fish are.” Nierzadko wygląda to tak: Gwiazda przemawia, fani klaszczą. Co zrobić, by oklaski nie ucichły?
Samym contentem wystrzelamy się szybko z nabojów. Warto sięgnąć po większy kaliber – aplikacje. Aplikacje, pozwalają nie tylko na prowadzenie konkursów, czy rozdawanie kuponów rabatowych, ale także na wzbogacenie firmowego profilu o nowe możliwości i funkcjonalności.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Zwiększ liczbę dzwonów, a będziesz bardziej słyszalny
Jeśli Facebook ma być przysłowiowym „Rzymem”, zbudujmy drogi do niego prowadzące. Te mogą wychodzić z serwisu, bloga czy samego produktu (wystarczy kod QR z facebookowym linkiem na opakowaniu). Stwórzmy własny kanał YouTube na Facebooku. Prezentujmy filmy na swoim fan page’u – a zwiększymy moc rażenia. Zintegrujmy swój profil na Facebooku z rosnącym w popularność Pinterestem, o którym tak mówił Mariusz Pełechaty: Jeśli o jakimś medium robi się głośno, pojawienie się na nim jest bezpłatne, a marka ma szafy pełne kontentu, który do tego miejsca pasuje – nie ma, na co czekać. Jeśli za chwilę pojawią się tu klienci naszej marki – powinniśmy tu już na nich czekać.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
A może za sprawą Facebooka wejść w e-commerce? Jeśli sprzedajemy przez Internet – co nam szkodzi przenieść ofertę na Facebooka? Dziś tego typu aplikacji nie musimy pisać od podstaw i płacić horrendalnych sum. Zakładkę z ofertą o sklepu internetowego, strony www, allegro – można stworzyć w kilka sekund – aplikacje już są – wystarczy je tylko spersonalizować.
Gry sposobem na przyciągnięcie fanów
Gry i grywalizacja to kolejna metoda na zaangażowanie Facebookowiczów i zainteresowanie ich naszą marką czy produktem. Dobrze zaprojektowana gra skłania pojedynczych użytkowników, ale i nierzadko całe ich społeczności, do uczestnictwa. Motywacją są nie tylko nagrody – jest nią sama możliwość zabawy, rywalizacji, osiągnięcia ważnego społecznie celu oraz prestiż. Koszt napisania dedykowanej aplikacji konkursowej nie jest mały – ceny zaczynają się od kilku tysięcy złotych. Ale znów można skorzystać z gotowych szablonów, które można dostosować do swoich potrzeb.
Sporą popularnością na Facebooku cieszą się wszelkie proste gry, w które można zagrać podczas przerwy w pracy. Pomysł na tego rodzaju grę to np. memory game – gra inspirowana kultową grą Memory, w której należy wyszukać dwóch takich samych obrazków. Ten, kto zrobi to w najkrótszym czasie wygrywa. Zabawa ta ma duży zasięg wirusowy, dzięki możliwości udostępniania wyniku na swojej tablicy czy zapraszaniu do gry swoich znajomych.
Popularne są także konkursy fotograficzne. Każdy dziś jest artystą dnia powszedniego, a aparat mamy przy sobie niemal zawsze od kiedy komórka stała się urządzeniem wielofunkcyjnym. Tak powstaje user generated content! Co jakiś czas można sprawdzać preferencje swoich fanów lub stwórzyć dla nich test osobowości.
Internet staje się coraz bardziej ‘społeczny’. Facebook jest dosłownie wszędzie. Marka jest zapraszana do stołu fana, a fan za kulisy przedstawienia. Aplikacje na Facebooku to dziś jeden z najskuteczniejszych sposobów na szybkie wypromowanie marki oraz przyciągnięcie i zatrzymanie fanów. To jedyna droga do budowania społeczności zgodnie z facebookowym regulaminem, który zabrania żebrania o „lajki” na wallu w zamian za nagrodę.
Adriana Krawiec, PR&Social Media Specialist, Agencja Art World
PR-owiec, copywriter, dziennikarz; specjalistka z zakresu e-PR. Na długo związana z mediami – m.in krakowską Radiofonią. Pisała dla Gazety Wyborczej, Onet.pl oraz mediów branżowych. Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej, kulturoznawstwa oraz marketingu w sieci.