Na ostatniej prostej często okazuje się jednak, że nie ma już czasu na opowiadanie – trzeba lecieć z prezentacją. Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie problemem jest brak ogniska albo obozowisko niedopasowane do Twoich potrzeb. Brzmi enigmatycznie? To czytaj dalej.
Rozwiązanie zagadki ogniska – dlaczego go potrzebujesz?
Dziewięć na dziesięć prelekcji dotyczących storytellingu odwołuje się zapewne do tego obrazu: ludzie pierwotni (albo mniej pierwotni, nie ma to tak naprawdę znaczenia) tłoczą się wokół ogniska. Płomień rozświetla ich twarze – część nerwowo przygryza wargi, inni w oniemieniu otwierają usta, jeszcze inni obgryzają paznokcie. Wszystkich łączy jedno: wpatrują się w oratora, który snuje właśnie fascynującą opowieść. Przez tysiące lat słuchanie opowieści było jedyną rozrywką i jedynym sposobem na przekazywanie informacji – tych błahych, na przykład plotek o miłosnych podbojach znienawidzonego sąsiada, ale również tych niezwykle istotnych, dotyczących nadciągającego zagrożenia.
Zobacz również
Dziś to oczywiste: opowieści działają, bo właśnie w trybie opowieści funkcjonują nasze mózgi. Stąd też popularność storytellingu, czyli sztuki opowiadania. Oczywiście nie o samą opowieść chodzi. Ma być jedynie matrycą, która pozwala na dzielenie się wiedzą, ale – co doceniamy zwłaszcza my, marketingowcy – również zachęca do podjęcia konkretnego działania. Czasami, wykorzystując pewien zbiór danych, wystarczy naprawdę nieznaczna transformacja, aby zamienić nudny wykład w pasjonujące spotkanie.
Ale pomimo upływu tysiącleci tak naprawdę wciąż potrzebujesz ogniska, wokół którego zbiorą się Twoi słuchacze. Spokojnie: nie będą potrzebne survivalowe umiejętności i krzesiwo. Zamiast nich potrzebujesz zestawu narzędzi, które sprawdzą się w wirtualnej rzeczywistości. A odpowiednie narzędzia pozwolą Ci ukształtować obozowisko w taki sposób, aby sprawdzało się jak najlepiej w konkretnej sytuacji komunikacyjnej. Przyjrzymy się im niżej.
Obóz #1 – jeden narrator i wsłuchany w niego tłum
Przejdźmy do konkretów: tak, chodzi o platformę do webinarów i spotkań online. Jeśli jeszcze nie masz dostępu do rozwiązania, które pomoże Ci skonstruować wirtualne obozowisko, skorzystaj z bezpłatnego okresu próbnego ClickMeeting. Możesz rozpalić w jego trakcie tyle ognisk, ile tylko będziesz potrzebować.
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing
A obozowiska mogą być naprawdę zróżnicowane. Przyjrzyjmy się pierwszemu scenariuszowi:
Rzecz dzieje się w starożytności. Uczony zbiera grupkę uczniów. Rozsiadają się wokół niego i zaczyna się wykład. Trudniejsze zagadnienia (załóżmy, że mamy do czynienia z lekcją geometrii) ilustruje za pomocą rysunków nanoszonych długim zaostrzonym patykiem na piasku. Co jakiś czas słuchacze podnoszą ręce, aby poprosić o możliwość zabrania głosu, na co nauczyciel chętnie przystaje. Po zakończonym wykładzie nastaje natomiast czas na pytania i odpowiedzi.
Tysiąclecia mijają, a przebieg tego typu wydarzeń zasadniczo nie ulega zmianie. Oczywiście dziś zamiast do ogrodów Lykejonu udamy się przed ekran komputera lub smartfona, a następnie odpalimy webinar.
Reszta będzie wyglądać naprawdę podobnie, jednak zarówno prezenterzy, jak i odbiorcy mają do dyspozycji zdecydowanie więcej narzędzi ułatwiających dzielenie się wiedzą i podejmowanie określonych działań. Piasek i zaostrzony patyk zastępuje wirtualna tablica. Wsparciem podczas prelekcji będą prezentacje lub dzielenie się własnym ekranem. W trakcie wydarzenia można przeprowadzić ankietę lub test, a po zakończeniu wykładu idealnie sprawdzi się sesja Q&A.
Oczywiście nie można zapomnieć o marketingowym potencjalne webinarów. To znakomity sposób na zdobywanie leadów (gdyby Pitagoras wiedział, czym jest lead magnet, pewnie sam wymyśliłby webinary). Ale tego typu wydarzenia będą niezastąpione również w budowaniu wizerunku zaangażowanej marki bazującej na eksperckości.
Obóz #1, ale z biletami wstępu
Wiedza kosztuje, tak samo jak rozrywka. Nie my wymyśliliśmy jednak kupowanie biletów na występy standupperów albo płatny dostęp do eksperckich szkoleń czy webinarów. Już przed wiekami za słuchanie wciągających opowieści albo za możliwość usłyszenia o najnowszych odkryciach cenionych naukowców trzeba było zapłacić.
Wprowadźmy wiec pewną modyfikację: płatny webinar. Tak naprawdę różnić będzie się jedynie sam sposób uzyskiwania dostępu do wydarzenia. W tym przypadku, aby dostać się do pokoju, trzeba będzie najpierw uiścić określoną opłatę. Oczywiście w dzisiejszych czasach cały proces przebiega niezwykle sprawnie. Wystarczy, że organizator skorzysta z integracji z systemem płatności, a użytkownik wykona błyskawiczny przelew, zapłaci kartą kredytową czy BLIKiem.
Obóz #2 – kiedy trzeba ze sobą porozmawiać
Średniowieczna Skandynawia. Wokół ogniska zebrali się wikingowie w rogatych hełmach (choć to podobno wymysł współczesnych kostiumografów). Głośno debatują nad sensem przeprowadzania kolejnej wyprawy łupieżczej. Część chce płynąć do Anglii, część podbijać Francję. Jeszcze inni woleliby wypłynąć do słynącej z olbrzymich bogactw wiecznie zielonej Grenlandii (ówcześni marketingowcy zrobili tu niezłą robotę).
O ile w pierwszym scenariuszu różnica między prelegentem a słuchaczami była wyraźna, tutaj w naturalny sposób się zaciera. Zgoda – jarl ma uprzywilejowaną pozycję, może na przykład wskazać ręką, który wiking ma zabrać głos albo wręcz przeciwnie – kazać zamilknąć nieposłusznemu poddanemu, ale co do zasady każdy może się wypowiedzieć, każdy może przedstawiać argumenty i posłużyć się przy tym dodatkowymi materiałami – na przykład zademonstrować bogato zdobiony kielich skradziony podczas ostatniej wyprawy do Wessex.
Jak to wygląda w dzisiejszych czasach? Łatwo o analogię: tę funkcję pełnią w końcu doskonale znane nam wszystkim spotkania online. W ich przypadku na pierwszym miejscu jest komunikacja – swobodna (no dobra, niekiedy moderowana) wymiana myśli, której często towarzyszą również dodatkowe pomoce, np. prezentacje, dzielenie się ekranem czy materiały wideo. Spotkania online sprawdzają się znakomicie w różnych scenariuszach – od praktycznych zajęć szkolnych i akademickich przez konsultacje z ekspertami po standardowe spotkania biznesowe i wewnętrzne spotkania zespołów.
Obóz #3 – wiele scen i wiele prelegentów
Wróćmy do pierwszego scenariusza. Mamy więc uczonego i grupę skupionych wokół niego uczniów. Pomyślmy jednak o większej skali: w Atenach zebrali się naukowcy z całej Grecji, aby dzielić się wynikami swoich badań i przekazywać wiedzę dalej. Będą tam tylko przez kilka dni, a zagadnień do poruszenia jest naprawdę sporo. Muszą więc prowadzić wykłady równolegle – w jednym miejscu spotykają się ze sobą astronomowie, w drugim geometrzy, w trzecim filozofowie (chociaż, rzecz jasna, wszystko jest filozofią), a w czwartym odbywają się warsztaty z erystyki. Uczestnicy krążą pomiędzy poszczególnymi panelami, a w przerwach rozmawiają ze sobą i nawiązują nowe znajomości (kto wie, może właśnie powstaje jakaś szkoła filozofii, o której będziemy czytać w podręcznikach?).
W dzisiejszych czasach na takiej samej zasadzie działają duże wydarzenia online. W ramach naszej nowej propozycji, ClickConference, otrzymujesz kilka scen, na których równolegle mogą odbywać się panele. Poza tym dostępna jest też przestrzeń do networkingu, a wszystko spaja landing page, który pozwala na przedstawienie kompletu informacji dotyczących wydarzenia, zaprezentowanie sponsorów, zakup biletów, a następnie również logowanie się do poszczególnych sesji.
A co dalej? Czas na opowieść!
Jak widzisz, Twoje wirtualne obozowiska mogą przyjmować różne formy. Najważniejsze, aby w jak największym stopniu odzwierciedlały potrzeby Twoje i Twoich uczestników. Samo rozpalenie ogniska będzie naprawdę prostsze. W przypadku bardziej rozbudowanych konstrukcji, takich jak duże konferencje online, większość prac technicznych wykonają za Ciebie eksperci. Dzięki temu zyskasz znakomitą przestrzeń do snucia fascynujących opowieści!
Artykuł reklamowy powstały we współpracy z ClickMeeting.