Działający od 2008 roku w ramach struktury agencyjnej zespół grafików, web designerów i animatorów otrzymał zielone światło do rozwijania swoich autorskich pomysłów i promowania świeżego podejścia w projektowaniu i komunikacji wizualnej.
– Konsekwentnie stawiamy na oferowanie Klientom wyspecjalizowanych usług. Powołanie do życia nowej marki to ważny krok w celu pozyskiwania ciekawych projektów i wartościowych zleceń. Mamy zespół kreatywny z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem. Format studia graficznego ma na celu lepsze wykorzystanie naszego potencjału twórczego – tłumaczy Marcin Mystkowski, CEO oraz właściciel studia.
Zobacz również
Studio Dzikie specjalizuje się w projektowaniu identyfikacji wizualnej, animacji, materiałów BTL i web designie. Siedmiu designerów oraz trzech copywriterów działało do tej pory w ramach zespołu kreatywnego Berry Project.
– Niezależne podejście do projektowania łączymy z profesjonalną obsługą agencyjną realizowanych zleceń. Klient może być zatem spokojny o płynność komunikacji. To ważny atut wyróżniający nas na rynku – dodaje Mystkowski.
Członkowie zespołu Studio Dzikie od wielu lat tworzą dla Klientów wszelkie materiały graficzne, od projektów stron internetowych po opakowania produktów, logotypy czy złożone systemy identyfikacji wizualnej. Graficy z Dzikiego mają w swoim portfolio realizacje tworzone między innymi dla marki Sofitel, Viola Piekut, a2mobile, Instytutu Fizyki PAN czy Urzędu m.st. Warszawy.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Studio Dzikie działać będzie w ramach Berry | Kolektyw Kreatywny. Struktura ta integruje zespoły oferujące różne kompetencje marketingowe.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– To dodatkowa korzyść dla naszych Klientów. Po realizacji elementów identyfikacji wizualnej czy warstwy wizualnej kampanii do działania może przystąpić inny zespół z Kolektywu i skutecznie zająć się jej dalszą obsługą – tłumaczy Adam Poniatowski, copywriter i partner w Berry Kolektyw Kreatywny.
Studio Dzikie przyciąga nie tylko ciekawym portfolio i kompetencjami. Jego pracownia na poddaszu jednej z mokotowskich kamienic to namiastka ogrodu botanicznego – rośnie tu ponad 200 roślin.
– Wychodzimy z założenia, że warunki, w których tworzymy, mają bezpośrednie przełożenie na jakość naszej pracy. Chcemy żyć tak, jak projektujemy, i projektować tak, jak żyjemy – z pasją, w środku miejskiej dżungli – dodaje Adam Poniatowski.