Napisany z przymrużeniem oka, pozwoli Ci spojrzeć na każdy projekt z kilku perspektyw i kto wie, może zobaczysz tam siebie albo swoją agencję!
>>> Wideo Masterchef, czyli powstawanie spotów od kuchni. Etap 1 – brief
>>> Wideo Masterchef, czyli powstawanie spotów od kuchni. Etap 2 – preprodukcja
>>> Wideo Masterchef, czyli powstawanie spotów od kuchni. Etap 3 – organizacja planu i produkcja
Zobacz również
odc. 4 Postprodukcja
Ostatni klaps to bynajmniej nie koniec pracy nad filmem. Ba, dla niektórych to dopiero początek. To moment, gdy (wracając do naszych kulinarnych porównań) rozkładamy talerze, układamy sztućce, dodajemy ostatnie składniki i sprawdzamy, czy wszystko do siebie pasuje. Innymi słowy, postprodukcja czas start!
Montaż
Montaż wideo to często najdłuższy ze wszystkich etapów tworzenia filmu. Wtedy zaczyna się układanie wszystkich nagranych w procesie produkcji ujęć oraz scen. Montażysta siada przed komputerem i ogląda cały zarejestrowany podczas zdjęć materiał. A jest go sporo. Jeśli pamiętacie z ostatniego wpisu, na planie mieliśmy całkiem sporo „dubelków”. Z każdym z nich myśleliśmy o naszym montażyście, który musi teraz obejrzeć wszystkie próby i wybrać najlepsze. Jak się domyślacie, już samo oglądanie zajmie mu sporo czasu.
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]
Dopiero po przejrzeniu tzw. „surówki”, możemy przejść do właściwego montażu. Spłycając zagadnienie, można powiedzieć, że polega ono na układaniu obok siebie ujęć w programie montażowym. Dobry film cechuje jednak ciekawa narracja wizualna, tempo i rytm. Tutaj montażysta pokazuje, na co go stać. Manipuluje długością ujęć, eksperymentuje z przejściami pomiędzy nimi, a czasem proponuje alternatywną kolejność, która lepiej buduje klimat.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Muzyka i lektor
Zdarza się, że montażysta wybiera też do filmu podkład dźwiękowy. To zadanie wymaga od niego uważnego przeszukania dostępnych baz muzyki. Muzyka, która ostatecznie pojawi się w filmie, musi nie tylko pasować do obrazu, ale również tempa, które zostało mu nadane w trakcie montażu. Jako że jedną z naszych inspiracji było kino gangsterskie Guy’a Ritchiego, postanowiliśmy pójść w lekko jazzujący podkład, który naszym zdaniem świetnie oddaje gangstersko-komediowy klimat.
Jeśli w filmie przewidziany był udział lektora (a u nas tak właśnie było), montażysta wciela się w jego rolę, nagrywając roboczą wersję tekstu lektorskiego podkładaną pod film. Oczywiście do finalnej wersji filmu trafi głos wybranego pod koniec postprodukcji lektora.
I tak oto powstała tzw. pierwsza „układka”.
Pierwsza układka
Tym terminem określamy wstępny montaż z propozycją muzyki. Bez pełnego udźwiękowienia, koloru, efektów specjalnych, w tym animacji, plansz itp. To moment, kiedy klient może zapoznać się z materiałem i stwierdzić czy spełnia on jego wymagania. W 99% przypadków zwykle wtedy pojawiają się pierwsze poprawki. Często są to drobne rzeczy, które można poprawić „od ręki”, jak np. dodanie na końcu, planszy z logotypem, lub skrócenie ujęcia.
Zdarzają się jednak uwagi dużo bardziej szczegółowe, czasem z pogranicza niewykonalnych. Do nich można zaliczyć np. uwagę: „Czy możemy usunąć tego aktora z ujęć?”. Dlaczego ta uwaga jest niewykonalna? Montaż to praca na materiale już nagranym, więc jeśli dany aktor występuje w kilku ujęciach, trudno go „zniknąć”. To trochę jak próbować usunąć jeden ze składników z idealnie zblendowanej masy.
Poprawki
Na szczęście udało nam się uniknąć tak drastycznych uwag, a to wszystko dzięki dobremu planowaniu. Musieliśmy jednak popracować dalej nad tempem i rytmem naszych spotów. Szczególnie w filmie otwierającym tę miniserię, który zawiera najwięcej dynamicznych ujęć.
Po zmontowaniu zaakceptowanej przez klienta wersji filmu doprawiamy go finalnie animacjami, efektami specjalnymi i innymi dodatkami, które sprawią, że będzie dokładnie taki, jak to sobie wspólnie wyobraziliśmy, a następnie całość poddajemy korekcji kolorów oraz udźwiękowieniu.
Efekty dźwiękowe
Te można uzyskać na dwa sposoby – albo nagrywamy je na miejscu, albo korzystamy z dostępnych baz efektów dźwiękowych. Tym razem postawiliśmy na pierwszą opcję. Efekty, takie jak otwieranie zapalniczki, ściskanie kija baseballowego, dźwięki odbijania piłeczki ping-pongowej itp., zostały nagrane przez dźwiękowca na planie.
Często jednak warunki lub czas na to nie pozwalają i musimy uciekać się do baz dźwięków. Jak zapewne się domyślacie, ten proces może zająć naprawdę dużo czasu. Musimy bowiem dokładnie przewertować dostępne efekty, aby dobrać idealnie pasujący do naszej czynności. Zdziwilibyście się, na jak wiele sposobów może lecieć woda z kranu.
Korekcja kolorów i color grading
Powyższe pojęcia nie są równoznaczne. Pierwsze z nich odnosi się m.in. do poprawy kontrastów, nasycenia, czy balansu bieli. To takie poprawianie obrazu i ujednolicanie poszczególnych ujęć. Może dojść do sytuacji, w której dwie sceny z tej samej lokacji różnią się od siebie, bo np. w jednej z nich akurat poświeciło mocniej słońce. Jeśli nie zauważyliśmy tego na planie filmowym, musimy sobie poradzić z tym w postprodukcji. Walczymy z przepalonymi ujęciami, ale również z tymi, które są zbyt ciemne. To dość żmudny proces, który wymaga dużo dokładności.
Color grading natomiast to nadawanie odpowiedniego nastroju, klimatu naszemu materiałowi. Tutaj możemy być bardziej kreatywni i dopasować obraz do naszej wizji. Dobrym przykładem jest np. zielonkawa poświata w filmach Matrix.
Oba procesy są niesamowicie istotne i prowadzą do transformacji surowego materiału w tętniący życiem film z charakterem.
Ostatnie szlify
Równolegle z udźwiękawianiem i korekcją kolorów wybieramy głos lektora, który poprowadzi narrację w filmie. W naszym przypadku to jednak kilka zdań wypowiedzianych na planszy informacyjnej. Niemniej wybór nigdy nie jest łatwy. Barwa głosu, umiejętności aktorskie lektora, to tylko niektóre z czynników, które bierzemy pod uwagę, decydując się na głos.
Gwoli ścisłości, decyzje podejmuje klient, my natomiast dostarczamy propozycji, które naszym zdaniem dobrze współgrają z charakterem spotów. Na koniec raz jeszcze sprawdzamy nasze dzieło, weryfikujemy, czy na planszach są wszystkie niezbędne informacje i jeśli jesteśmy gotowi, przechodzimy do najbardziej ekscytującego momentu – PREMIERA!
Odsłaniamy karty
Mam nadzieję, że ten cykl pokazał, jak wiele elementów i procesów musi zostać skoordynowanych, by od A do Z wyprodukować spot reklamowy. Kiedy więc po tak długim czasie możemy podzielić się ze światem naszym małym dziełem, w biurze panuje ogólna ekscytacja. Dzięki temu cyklowi przeżywamy ją raz jeszcze, gdyż teraz odsłaniamy karty, prezentując, o co chodzi z tą całą ustawką. Było mi bardzo miło zabrać Cię w tę podróż po produkcji wideo, mam nadzieję, że Ty również dobrze się bawiłeś/-aś. Zaczynaliśmy kulinarnie, więc tak też skończymy. Sztućce w dłoń i smacznego!
Efekty znajdziecie na tej stronie.