Meta, właściciel Facebooka i Instagrama, kilka dni temu uruchomiła testy nowych narzędzi do monetyzacji działań w metaverse. Według zapowiedzi Marka Zuckerberga, twórcy będą mogli sprzedawać wirtualne przedmioty i usługi na platformie Horizon Worlds, aby zarabiać w prawdziwym życiu.
Okazuje się jednak, że najnowsze informacje o zarobkach mogą nieco ostudzić entuzjazm twórców internetowych.
Zobacz również
Rzecznik Mety poinformował w środę w rozmowie z CNBC, że koncern planuje pobierać aż do 47,5% prowizji od każdej transakcji dokonanej w metaverse. Na tę sumę ma składać się 30% prowizji dla sklepu Meta Quest Store, gdzie sprzedawane są aplikacje i gry do zestawów VR. Dodatkowo 17,5% trafi do platformy Horizon Worlds, która również należy do koncernu Meta.
Internauci nie kryją oburzenia tak wysokimi cenami, które nie są spotykane w żadnym konkurencyjnym przedsiębiorstwie. Szeroko przywoływane są także zeszłoroczne komentarze Mety, w których firma otwarcie krytykowała sklep Apple za pobieranie prowizji w wysokości… 30%.
Właściciel Facebooka opublikował wówczas post, w którym poinformował, że do 2023 roku Meta będzie bezpłatnie udostępniać twórcom wydarzenia online, subskrypcje dla fanów i inne usługi, a kiedy uruchomi udział w przychodach, „będzie to mniej niż 30%, które pobiera Apple i inni”.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Apple nie pozostawił decyzji Mety bez komentarza, zarzucając firmie hipokryzję.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Meta wielokrotnie celowała w Apple, aby pobierać od programistów 30% prowizji za zakupy w aplikacji w App Store – i na każdym kroku wykorzystywała małe firmy i twórców jako kozła ofiarnego. Teraz Meta stara się pobierać od tych samych twórców znacznie więcej niż jakakolwiek inna platforma – stwierdził w wiadomości do MarketWatch Fred Sainz, rzecznik Apple.
Czas pokaże, czy mimo tak wysokiej prowizji pobieranej przez Meta, zarabianie w metaverse spotka się z zainteresowaniem samych twórców.
PS
Kilka miesięcy temu Meta ponownie została oskarżona przez Frances Haugen. Według zarzutów serwis wprowadza inwestorów w błąd i wcale nie zwalcza dezinformacji na temat zmian klimatu czy COVID-19.