Posiadasz kilkuletnie doświadczenie w pracy dla Papaya Films oraz studia Dobro. Co spowodowało, że postanowiłaś założyć własny kolektyw produkcyjny?
Silna potrzeba niezależności, chęć bycia w trybach maszyny napędzanej własną misją. Jednak to nie jest „mój” kolektyw. Byłoby to zaprzeczeniem głównej idei, fundamentu, na którym wszyscy budujemy WWA. Ja jestem pomysłodawczynią, założycielką, ale WWA nie jest moją własnością. W obecnych czasach nadanie nowego znaczenia, sensu pracy producenta w branży reklamowej było dla mnie kluczowe, by móc dalej iść tą drogą.
Zobacz również
Dlaczego akurat kolektyw produkcyjny? Czym on się różni od tradycyjnego domu produkcyjnego?
W naturalny sposób chcę pożytkować moje doświadczenie w połączeniu z wrażliwością społeczną, budować coś w pełnej zgodzie ze sobą, ale nie tylko po swojemu, bo właśnie to jest kolektyw – nie składa się z hurtowego doboru twórców, a silnych osobowości, artystów wizualnych o wspaniałym krajobrazie wewnętrznym, kipiącym talencie i ogromnej determinacji w działaniu. Nie pociąga nas masowość, konkurowanie. Siłę budujemy wewnętrznie, kameralnie. Kształt WWA jest i będzie sumą różnych perspektyw i wkładów. Nasze kompetencje są szerokie, uzupełniają się i dają masę możliwości kreatywnych. To są ważne elementy w tych ciekawych czasach. Nie jesteśmy bierni.
Czy spotkałaś się z jakimiś wyzwaniami przy zakładaniu biznesu? Coś Cię zaskoczyło, czegoś się nie spodziewałaś?
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Zaskoczeniem dla wszystkich był cały rok 2020. Jednak wolę skupiać się na pozytywnych aspektach tego co się dzieje. Wyzwania, które pojawiały się po drodze pokazały, że czas lockdownu – gdy WWA miało oficjalnie ruszyć – otworzył przestrzeń, w której narodziły się nowe inicjatywy, postrzeganie WWA w jeszcze głębszym wymiarze i nowe plany rozwoju marki. Po drodze budująca była otwartość ludzi, poczucie chęci przynależności z czymś współtworzonym, utożsamianie się z tym. Najpiękniejszym doświadczeniem jest to, że nasi twórcy odważyli się zaufać mojej wizji i wejść na pokład w tak trudnych i nieprzewidywalnych czasach. Niezwykłe było też wsparcie ludzi z zewnątrz, którzy pozytywnie odebrali moją inicjatywę i dodawali mi sił oferując swoją bezinteresowną pomoc. To jest moc. Cieszę się, że pojawienie się WWA spotkało się z zainteresowaniem i ma pozytywny oddźwięk.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Co wyróżnia Was od pozostałych podmiotów na rynku produkcyjnym?
Wszystko. Elastyczność, zwinne podejście do produkcji, maksymalizowanie zasobów twórczych, przełamywanie tradycyjnych klasycznych podziałów na funkcje filmowe, dostosowywanie się do nowych okoliczności jako Modus Operandi, a nie wyzwanie. Nasz roster, który nie składa się jedynie z komercyjnych twórców. Wszyscy są wielowymiarowi – na pokładzie mamy np. fotografki dokumentalne (jak Dominika Gęsicka z nagrodą Magnum Photos na koncie), czy tez silnie zaangażowane w kwestie ochrony środowiska – jak Alicja Wróblewska i jej projekt „Rafa”. Zrzeszamy artystów konceptualnych jak Adam Broomberg, którego prace są znane z MoMa, Tate Modern, CSW. Wszyscy nasi twórcy sprawnie poruszają się w obszarach komercyjnych, a ich dodatkową siłą są właśnie umiejętności, pomysły pochodzące z ich artystycznego backgroundu. I przyzwyczajenie do warunków bojowych. Naszej branży potrzeba nowej energii i impulsów do działania. I tak się postrzegamy. Jesteśmy wszechstronni, nasze kompetencje są szerokie
Czy są jakieś obszary, na które kładziecie szczególny nacisk?
Bazujemy na eksperckiej wiedzy producenckiej, która pokrywa ATL’owe obszary działania. Do tego mamy wspaniałe uzupełnienie – twórców, w których wierzymy i chcemy ich wspierać w drodze rozwoju i poruszania się w branży komercyjnej. Dlatego na naszym pokładzie znajdują się reżyserki operatorki i fotografki, które muszą w końcu zyskać „widzialność”. Wspieramy młodych twórców, studentów w których intuicyjnie wierzymy i nie muszą nam siebie udowadniać swoim reelem.
Zapewniamy wsparcie agencjom i klientom na każdym etapie produkcji, szukanie kreatywnych rozwiązań produkcyjnych od samego początku procesu. A szczególnie zależy nam na wsparciu komunikacji dla projektów niekomercyjnych, odpowiedzialnych społecznie. Również chcemy zachęcać domy produkcyjne obecne na rynku polskim i miedzynarodowym do korzystania z zasobów naszych twórców. Nas nie interesuje konkurowanie, a zasada zdrowej współpracy, która w obecnych czasach jest wpisana w nasze DNA.
W jaki sposób dobieracie projekty, które realizujecie?
Mamy otwartość na wiele rodzajów współpracy. Najwięcej możemy zaoferować tam, gdzie jest przestrzeń do partnerskiej relacji. Posiadam kompetencje rozumienia branży i biznesu, celów i języka klienta. Odnajduję się również w dialogu z kreacją ze względu na swoje zaplecze, doświadczenie w roli twórcy. Jestem uważnym łącznikiem między biznesem a twórcami. Chcę tłumaczyć te „języki” i światy i tworzyć nową jakość, wartość produkowanego contentu.
A na co zwracacie największą uwagę przy dobieraniu nowych osób do Waszego kolektywu?
Różnorodność – by nie było kanibalizmu wewnątrz twórców, wrażliwość społeczna, jakość talentu, nieposkromioną kreatywność, chęć zmiany czegoś w otoczeniu na lepsze, podważanie status quo, pokora, cierpliwość, poczucie humoru.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
To, co robimy teraz to dopiero pierwszy krok. Myślimy zdecydowanie dalej. Branża bardzo się zmienia, chcemy oferować nowoczesne, lekkie podejście do produkcji i nie tylko prowadzić biznes w sposób zrównoważony i odpowiedzialny społecznie ale też szczególnie wspierać tych partnerów i klientów, którzy myślą podobnie.