Czym jest w ogóle Gromda? To stosunkowe nowe zjawisko na polskiej scenie sportów walki, które jest skierowane do fanów boksu i MMA. W skrócie można powiedzieć, że to organizacja sportowa, która niejako wraca do korzeni rywalizacji pomiędzy dwoma mężczyznami. W organizacji, jaką jest Gromda, odbywają się walki na gołe pięści – bez rękawic i ochraniaczy. Pomysłodawcy nie ukrywają, że walki mają być jak najbardziej krwawe, brutalne i prawdziwie „męskie”. Co więcej, nie ma w nich podziału na kategorie wagowe. Areną jest mały ring o wymiarach 4 x 4 metry, który zmusza fighterów do ciągłej konfrontacji, najlepiej kończącej się spektakularnym nokautem.
Po raz pierwszy w naszym kraju walki na gołe pięści pojawiły się w 2020 roku i od tamtego czasu do Gromdy dołączył szereg ulicznych wojowników, a także byłych/aktualnych pięściarzy i zawodników MMA.
Zobacz również
Nie będziemy się jednak skupiać nad sensem tego typu sportu, ale nad ich formą promocji. Właścicielami i organizatorami walk Gromdy są Mariusz Grabowski (promotor bokserskiej grupy Tymex – Boxing Promotion) i komentator oraz dziennikarz sportowy Mateusz Borek (a także współtwórca „Kanału Sportowego”). To właśnie oni zachęcają do oglądania walk na gołe pięści i robią to w spocie reklamowym, w którym mamy skumulowane wszystkie „męskie” atrybuty – cygara, stare luksusowe samochody, groźne psy szarpiące się na smyczy i oczywiście roznegliżowane kobiety sprowadzone do roli rekwizytu dla poobijanych w walce mężczyzn.
Jednak nie tyle szokujący jest styl tej reklamy i anturaż uwieczniony w tym spocie, ile hasła wypowiadane przez samych organizatorów i uczestników. Większość wypowiedzi podkreśla męski wymiar tego sportu i koncentruje się na ukazaniu jego brutalności. Przy okazji wiele z nich przyprawia o ciarki wstydu.
Każdy ma tylko jedno przeznaczenie. Każdy ma swój los w swoich rękach. Nie spierdol tego.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Proste zasady – jak u Don Corleone. Bez robienia z siebie ofiary i bez robienia z siebie… wiadomo-co. Tutaj nie ma krzykaczy, jak jakiś mały szczekający pudelek. Jesteśmy rodziną, fighterską rodziną.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Sporty walki to aktualnie taka dziwka. Każdy może, bo liczą się tylko pieniądze. Ale nie na Gromdzie – tutaj jest elita chłopaków, którzy kochają to, co robią. Kasa to sprawa drugorzędna.
Jednak najbardziej szkodliwe hasło pojawia się w „Dekalogu”, który dla fanów Gromdy ma być światełkiem nadziei „w dzisiejszym świecie, w którym nie ma już zasad”. Oprócz tego, że członkowie organizacji powinni szanować swoich najbliższych i traktować swoich przeciwników jak braci, to Mateusz Borek dodatkowo zaznacza, że „rodzinne brudy” trzeba prać w swoich domach. Czy to oznacza, że „twardzi” mężczyźni nie powinni mówić głośno o swoich prywatnych problemach?
Dyskrecja. Brudy pierzemy w domu. Nigdy nie pierdol bzdur o rodzinie na zewnątrz.
Gromda posiada własny kanał na YouTubie, gdzie prezentowane są materiały dotyczące kolejnych walk. Nie dziwi fakt, że walki tej organizacji promuje również utwór muzyczny (i teledysk) „Uderza gong i bomba!” autorstwa grupy Prospect (produkcja MeduzaBeats & KBN). W promocję zaangażowany jest także Kanał Sportowy, którego jednym ze współwłaścicieli jest właśnie Mateusz Borek.
W studiu Gromdy pojawiają się również znane twarze ze świata sportu i muzyki. Do oglądania walk regularnie zachęca Artur Szpilka, a także Tyson, który był jedną z rewelacji turnieju Gromdy. Ambasadorem Gromdy został też raper Peja.