Czy branża marketingowa i reklamowa powinna zacząć intensywniej wdrażać takie rozwiązania jak 4-dniowy tydzień pracy, 7-godzinny dzień pracy czy chociażby urlop menstruacyjny? Jakie rozwiązania są dziś realne do wprowadzenia w branży marketingowej i reklamowej? Co mówią agencje o swoich pierwszych doświadczeniach związanych z tym tematem? Swoimi opiniami podzielili się z nami: Justyna Szumińska z Kamikaze, Mateusz Bill z Ten Fajny Management, Robert Sosnowski z Biura Podróży Reklamy, Tomasz Gębala z Dziadek do Orzechów, Grzegorz Miłkowski z ContentHouse, Ania Ledwoń z More Bananas, Mateusz Górecki z WE!RE Fantasy.
Zobacz również
Justyna Szumińska
people & culture manager, Kamikaze
Tylko 4 dni pracy?!
Raporty i prognozy mówiące o “pracy przyszłości” – future of work – wskazywały nadchodzące zmiany w modelu pracy, które miały być wymuszone przez automatyzację, robotyzację czy cyfryzację procesów. Natomiast czas pandemii przyspieszył pracę zdalną, elastyczne podejście do świadczenia pracy, workation, czy skrócony wymiar czasu pracy. Od wielu lat na świecie prowadzone są eksperymenty skrócenia tygodnia pracy np. we Francji, Islandii czy Wielkiej Brytanii, natomiast organizacje nie czekając na rządowe rekomendacje oraz efekty badań, coraz częściej same eksperymentują ze skróconym czasem pracy.
Czy branża marketingowa powinna zacząć intensywniej wdrażać zmiany w systemie pracy?
Work hard, party hard coraz częściej zamieniamy na work less, be productive, engaged and satisfied! Pokolenie Z wchodzi dynamicznie do branży marketingowej i reklamowej, ceniąc swój czas, który poświęca na pracę, szukając większego sensu swoich codziennych obowiązków i realizując się w czasie, ale też po pracy. Branża marketingowa jest obarczona dużym ryzykiem wypalenia zawodowego, dlatego też pracownicy chętnie korzystają z niepełnego wymiaru etatu i uważniej korzystają z programów wellbeingowych, które pomagają im zregenerować umysł po intensywnym czasie spędzonym na kreatywnych zadaniach.
Bartosz Pilch, Beata Smajkiewicz (SIG): Klienci B2B oczekują od programów lojalnościowych elastyczności
Co dzisiaj jest realne do wdrożenia w branży marketingowej?
Wszystko zależy od tego, kim jesteśmy, co chcemy wdrożyć i jaką drogę chcemy wybrać. Coraz częściej widzę na LinkedInie pozdrowienia “miłego weekendu”, które pojawiają się już w czwartek lub członków zespołu, którzy kończą pracę w niestandardowych godzinach pracy agencji. Kluczem w odnalezieniu swojej drogi jest z pewnością model biznesowy, organizacja pracy, efektywność i produktywność.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jakie macie pierwsze doświadczenia w związku z tymi zmianami?
Skupiamy się na naszej produktywności i efektywności na projektach. Pracujemy w oparciu o zespoły klienckie, które angażują członków zespołu (ekspertów z różnych dziedzin) wokół klientów, jego potrzeb i celów biznesowych. Przykładamy też dużą wagę do mierzenia, analizowania i usprawniania naszej organizacji pracy, a pomagają nam w tym liczne narzędzia i aplikacje.
Mamy na pokładzie członków zespołu, którzy zdecydowali się na skrócenie wymiaru etatu. Najczęściej są to studenci, którzy elastycznie organizują swój czas pracy łącząc go ze studiami oraz rodzice, którzy chcą poświęcić więcej czasu swoim dzieciom. Najczęstszą formą skróconego tygodnia pracy jest wymiar ⅘ etatu, jeden wolny dzień (nie zawsze piątek) lub praca codziennie, ale krócej – wszystko według swoich preferencji.
Jakie są plusy, a jakie zagrożenia wynikające z nowych rozwiązań?
Nasze elastyczne podejście pozwala nam pozyskać i utrzymać super talenty w organizacji, które wzbogacają nas swoją różnorodnością, mogąc się realizować w swoich rolach tych w agencji jak i poza nią. Dalej będziemy eksperymentować z wymiarem ⅘ etatu, który już nam się sprawdza.
Pracujemy w usługach – musimy pogodzić dużą dyspozycyjność wobec klientów z elastyczną organizacją i mniejszym wymiarem czasu pracy, zachowując satysfakcjonujący poziom naszych usług.
Wyzwaniem jest też synchronizacja kalendarzy, podczas umawiania spotkań – członkowie zespołu pracują w różnych dniach i godzinach. Dzięki dobrej organizacji pracy i rytuałom radzimy sobie z tym wyzwaniem coraz lepiej.
Organizacja 4 Day Week Global, która bierze udział w wielu eksperymentach wprowadzania skróconego modelu pracy podkreśla, że oprócz zwiększonej efektywności i produktywności pracownicy, którzy pracują w skróconym tygodniu pracy są mniej zestresowani i bardziej szczęśliwi! Biorąc pod uwagę dużą dynamikę działań w branży marketingowej, każdemu z nas z pewnością zależy, żeby pracować z ludźmi, którzy są spełnieni, zaangażowani i mają na nas pozytywny wpływ!
Mateusz Bill
dyrektor zarządzający, współzałożyciel agencji Ten Fajny Management
Czy branża marketingowa powinna zacząć intensywniej wdrażać zmiany w systemie pracy?
Zyskujące na popularności trendy uwzględniające krótszy wymiar czasu pracy mają na uwadze troskę o pracowników, dlatego uważam, że są dobrym rozwiązaniem. Z mojego doświadczenia wynika, że często w firmach wiele procesów przebiega wolno, a pewne tematy można byłoby zakończyć zdecydowanie szybciej. Oczywiście należy mieć na uwadze, że branża reklamowa jest nieprzewidywalna, a do niej zalicza się influencer marketing. Nie każda publikacja czy aktywność odbywa się od poniedziałku do piątku, więc założenie pewnej elastyczności czasu pracy jest konieczne.
Co dzisiaj jest realne do wdrożenia w branży marketingowej?
W firmie Ten Fajny Management praca bywa nieregularna, ponieważ łączymy skrajnie różne podmioty, z jednej strony są to klienci i agencje, które sztywno trzymają się standardowego tygodnia pracy, z drugiej to twórcy, którzy często sami wyznaczają czas swojej pracy. Widzę jednak możliwość wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy w firmie, pod warunkiem przyjęcia wspólnych założeń na etapie nawiązywania współprac. Trendy związane z nową organizacją czasu powinny być wdrożone po obu stronach, żeby móc czerpać finalne korzyści.
Jakie macie pierwsze doświadczenia w związku z tymi zmianami?
W agencji TFM wymiar czasu pracy nigdy nie był mocno regulowany wewnętrznie, a wyznaczał go rynek, a więc potrzeby klientów, wydarzenia, w których nasi twórcy biorą udział czy potrzeby realizacji zadań w danym tygodniu. Nie widzę problemu w sytuacji, w której nasz twórca sprawnie wykonuje swoje obowiązki, a normatywny czas pracy, który mu pozostał, poświęca na prywatne sprawy. Dopóki nasi partnerzy są zadowoleni i zadania, które nam powierzyli dobrze realizowane, nie mam zastrzeżeń do układania sobie tygodnia pracy wedle uznania.
Jakie są plusy, a jakie zagrożenia wynikające z nowych rozwiązań?
Plusem krótszego wymiaru czasu pracy z pewnością jest sprawniejsze wykonywanie powierzonych zadań i szybciej toczące się procesy wewnątrz firm. Zagrożenia mogą pojawić się w sytuacji, w której pracodawcy nie są gotowi na zmiany w organizacjach, ponieważ idea 4-dniowego tygodnia pracy wymaga wdrożenia odpowiednich rozwiązań. Jeśli ich nie będzie, krótszy tydzień pracy może powodować niepotrzebne nerwy i frustracje wynikające z braku możliwości realizacji obowiązków, a pracownik stanie się nieefektywny.
Ania Ledwoń
creative owner w More Bananas
Obserwuję 4-dniowy tydzień pracy, niestety obecnie ze względu na umowy z Klientami oraz charakter prowadzonej przez nas pracy na ich rzecz, nie jest to możliwe. Uważam, że to świetny benefit dla pracowników, a 3-dniowy weekend może być świetnym resetem. Odpoczynek od pracy, mityczny work-life balance to i zadowolenie po stronie pracowników, i również nasze – oznacza efektywniejszą pracę. Być może kiedyś uda nam się wprowadzić takie rozwiązanie. 🙂
Obecnie skróciliśmy czas pracy w piątki do godziny 15:00. Zaczynamy codziennie pomiędzy 8:00 a 10:00 (każdy wybiera sam godzinę startu), więc w zależności od tego, kiedy zacznie, tak skraca mu się dzień pracy. Pracujemy 8 godzin dziennie, ale doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że realnej pracy jest w tym około 6,5 godziny. Dzięki mierzeniu czasu pracy nad projektami tak wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi na Clockify mamy dane, dzięki którym możemy wyciągać szereg wniosków co do tego, jak organizować tydzień pracy dla naszych ludzi.
W zeszłym roku zaczęliśmy proces wprowadzania urlopu menstruacyjnego. Chcieliśmy zrobić to w 100% zgodnie z prawem oraz tak, aby wysłuchać wszystkich pracowników. Jak się okazało – nikt nie miał nic przeciwko, a wręcz przeciwnie. Ale od początku budujemy taką kulturę pracy i organizacji. Urlop menstruacyjny został wprowadzony zgodnie z regulaminem stworzonym przez naszą prawniczkę i uchwalony przez właścicieli. Jest to urlop opcjonalny, raz w miesiącu, zgłaszany jak urlop na żądanie, dla wszystkich osób menstruujących.
Krótszy dzień czy tydzień pracy może budzić obawy, tak jak i urlop menstruacyjny. Jednak odpowiednio poukładane procesy w firmie sprawiają, że przestaje to być jakąkolwiek przeszkodą w efektywnej pracy. Wręcz przeciwnie. Jedyne kłopoty, jakie nas spotkały po drodze podczas wprowadzania urlopu menstruacyjnego to niewybredne komentarze w sieci wykazujące duże niezrozumienie tematu. Zakładam, że z tego wynikały. 🙂
Robert Sosnowski
CVO agencji Biuro Podróży Reklamy
Czy branża marketingowa powinna zacząć intensywniej wdrażać zmiany w systemie pracy?
Branża reklamowa jest awangardą biznesu i często właśnie w naszej branży pojawiają się nowe rozwiązania biznesowe, które są szerzej adaptowane. W Biurze Podróży Reklamy z zainteresowaniem śledzimy to zjawisko i trzymamy kciuki za rozwój tego trendu. Chcielibyśmy, aby cały biznes w końcu pracował w trybie 4-dniowym i chyba prędzej czy później to nastąpi. Powstają eksperymenty z dochodem gwarantowanym – świat Zachodu chyba powoli dąży do tego, aby pracować mniej.
Co dzisiaj jest realne do wdrożenia w branży marketingowej?
Nasi klienci oczekują od nas na razie pełnej dostępności w ciągu 5 dni. Zdarza się, wprawdzie rzadko, że jakieś prace musimy wykonać po godzinach lub w weekendy – dotyczy to głównie top managementu. Dość dobrze radzimy sobie z pracą zdalną. Ale jako firma nie jesteśmy jeszcze gotowi na 4-dniowy dzień pracy. Gdyby wśród naszych klientów kultura pracy w trybie 4-dniowym się umocniła, to z pewnością ułatwiłoby nam to podjęcie takiej decyzji. Jestem ciekaw wyników firm, które przeszły na 4-dniowy system w sytuacji, gdy na rynku jednak ta zmiana w skali masowej nie zaistnieje.
Jakie macie pierwsze doświadczenia w związku z tymi zmianami?
Z łatwością weszliśmy w tryb pracy zdalnej i nadal korzystamy z niego kiedy tylko wydaje się to sensowe. Niektórzy pracownicy pojawiają się w biurze raz na tydzień, inni raz na miesiąc. Równie dobrze radzimy sobie z elastycznością czasu pracy. Daje to nieco większe poczucie wolności.
Tomasz Gębala
współzałożyciel i creative director w Dziadek do Orzechów
Czy branża marketingowa powinna zacząć intensywniej wdrażać zmiany w systemie pracy?
Myślę, że branża reklamowa może być jedną z wiodących, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych rozwiązań w czasie pracy u urlopowych. Pracownicy coraz częściej świadomie podchodzą do efektywności pracy, co jest kluczowe przy oferowaniu większej ilości dni wolnych od pracy. Myślę, że przyszłość zweryfikuje, czy jest to dobre rozwiązanie. Każda firma, nawet wewnątrz branży reklamowej, funkcjonuje inaczej. U niektórych będzie to łatwiejsze do wdrożenia, a inni mogą (przez swoje struktury) mieć z tym większy problem.
Co dzisiaj jest realne do wdrożenia w branży marketingowej?
Myślę, że do takich decyzji trzeba się dobrze przygotować. Opracować konkretną strategię tego jak w 4-dniowym tygodniu pracy zmieścić poprzednie 5. Będą zupełnie szczerym, efekty pracy nie mogą być wówczas mniejsze, bo to nie przyniesie nikomu zysku. Mniejsze zarobki branży przełożą się na mniejsze płace. Chodzi o to, aby wykorzystać dany nam czas w 20% efektywniej, dzięki czemu pozbędziemy się jednego dnia pracy w tygodniu. To trudne, ale nie niemożliwe. Urlopy menstruacyjne, w branży, w której pracuje większość kobiet, to będzie norma za parę lat.
Jakie macie pierwsze doświadczenia w związku z tymi zmianami?
W tym momencie jako agencja oferujemy 2 dodatkowe wolne dni świąteczne, w pełni płatne. Jesteśmy bardzo reaktywni, musimy być konkurencyjni na rynku pracy, więc jeśli branża wdraża takie, a nie inne rozwiązania, to pojawią się i u nas.
Jakie są plusy, a jakie zagrożenia wynikające z nowych rozwiązań?
Plusy są znane. Lepsze zadowolenie pracowników, mniej stresu, większa swoboda i work-life balance. Minusy są takie, że praca przez 4 dni w tygodniu wymaga większe samodyscypliny. Łatwiej jest to wdrożyć w mniejszych agencjach, takich jak nasza, a ciężej w dużych korpo, gdzie efektywność nie jest tak dobra, a struktury ciężko dopasowują się do zmian.
Grzegorz Miłkowski
CEO ContentHouse
W obszarze marketingu i technologii praca wymaga ciągłego skupienia, nieustannej otwartości umysłu oraz kreatywności w podchodzeniu do różnych wyzwań – nie tylko komunikacyjnych, ale również technologicznych. Stąd przemodelowanie rynku pracy, tj. rozważenie skrócenia tygodnia roboczego do czterech dni lub dnia pracy do siedmiu godzin, jest ideą wartą rozważenia. Nie od dziś wiadomo, że pracując osiem godzin dziennie, czas naszego wysokiego skupienia i kreatywności jest niższy i zwykle waha się między pięć a sześć godzin.
Pamiętajmy też, że efektywność może być skalowana w czasie, do pewnego momentu, ale tylko w przypadku pracy fizycznej (np. fabryka, budowa, magazyn). Niekoniecznie to zjawisko działa w przypadku zadań kreatywnych, gdzie bazą naszej skuteczności jest wypoczęty mózg i otwarta głowa. Tak pracujący organizm będzie efektywniejszy w generowaniu pomysłów w krótszym czasie, które mogą być bardzo dużą wartością dodaną dla biznesu. Wydłużenie tego czasu wpływa tylko na zmęczenie tego, bez dwóch zdań, ważnego w pracy kreatywnej organu, co w żaden sposób nie wpłynie pozytywnie na jakość pracy takiego specjalisty.
Dane z innych krajów europejskich to potwierdzają. Dla przykładu, przeprowadzony przez Szwedów eksperyment w latach 2015-2017 rysuje pozytywny obraz skrócenia czasu pracy na zdrowie i jakość usług świadczonych przez pracowników. W przypadku szwedzkich pielęgniarek, zabieg polegający na testowym uruchomieniu sześciogodzinnego dnia pracy (5 dni w tygodniu) spowodował mniej zwolnień lekarskich, lepsze wyniki zdrowotne tych pracowników oraz polepszenie ich kondycji psychicznej – a co za tym idzie też zaangażowania w pracę. Pielęgniarki objęte tym eksperymentem wykonały 85% więcej aktywności opiekuńczych na rzecz pacjentów pod ich nadzorem.
W Polsce, jak i innych rozwiniętych krajach, zmienia się też struktura zatrudnienia, rośnie liczba pracowników umysłowych, specjalistów od zadań kreatywnych, programistów oraz innych zawodów działających w wymagającym intelektualnie obszarze technologii. Przykładem może być Śląsk. Już od kilku lat tzw. „informatycy” są nowym symbolem tego regionu, gdyż na Śląsku jest już porównywalna liczba programistów, UX designerów, projektantów oraz – kojarzonych do tej pory ze Śląskiem – górników. Stąd rozważania na temat tego, czy model pracy utworzony ponad 100 lat temu jest wciąż efektywny, są jak najbardziej wskazane. Zmienia się charakter naszej pracy i wymagania, więc powinna nastąpić też refleksja na temat poszukania nowych modeli najefektywniejszego zagospodarowania potencjału, jakim mogą się podzielić pracownicy.
Oczywiście taka zmiana musiałaby być systemowa, ustawodawca musiałby dostosować kodeks pracy do tego trendu. Jednym z pierwszych kroków mogłoby być np. luźniejsze potraktowanie pełnego etatu, aby pracodawca, w zależności od potrzeb swojego biznesu, mógł to odpowiednio modelować. Warto też wziąć pod uwagę obecną sytuację gospodarczą, w której wprowadzenie takiej zmiany dla całego rynku, parafrazując Leszka Balcerowicza, byłoby dolewaniem oliwy do inflacyjnego ognia.
Mateusz Górecki
managing director, WE!RE Fantasy
Czy branża marketingowa powinna zacząć intensywniej wdrażać zmiany w systemie pracy?
Nowe trendy związane z organizacją czasu pracy powinny iść w parze z przeszkoleniem i wykształceniem w pracownikach work life-balance. Branża marketingowa i agencje reklamowe borykają się z problemem nadgodzin i częstego dopinania projektów po godzinach. W naszej agencji, oczywiście szanujemy ten czas i dajemy możliwość pełnego odbioru nadgodzin, by móc po prostu odpocząć od pracy. Za trendem rynkowym powinna iść zarówno edukacja oraz zrozumienie modelu – szczególnie w dzisiejszych czasach bywa nam ciężko odciąć się od wszystkiego, co dzieje się wokół nas. Dodatkowy dzień spędzony na rozmyślaniu o pracy, jeśli nie potrafimy się odciąć i odpocząć, nic nie zmieni, a wręcz może zaszkodzić.
Co dzisiaj jest realne do wdrożenia w Waszej agencji?
Zdecydowanie piąty dzień tygodnia wolałbym póki co przeznaczyć na działania związane z podsumowaniem, planowaniem oraz podnoszeniem kwalifikacji szkolenia, poznawanie nowych narzędzi, naukę języków obcych, konsultacje z trenerami czy psychologami a także pracę kreatywną, brainstormy czyli rzeczy, które pozytywnie nakręcają, tak by praca w kolejnym tygodniu była przyjemna i porywająca. Myślę, że w obecnych czasach jest to o wiele bardziej przydatne. Z czasem może też zdecydujemy się na skrócenie pracy, np. w piątki, czy też przyznamy jeden dodatkowy dzień wolny w kwartale. Na pewno będzie to stopniowe i z głową.
Jakie macie pierwsze doświadczenia w związku z tymi zmianami?
W naszej agencji dajemy sporo swobody związanej z miejscem wykonywanej pracy, praca zdalna mimo zakończenia obostrzeń jest u nas przeważająca w dalszym ciągu. Nie mamy też sztywnych godzin pracy „od-do”, choć oczywiście mamy określone godziny, w których działamy, aby wszyscy mogli efektywnie pracować nad projektem, nie czekając na kolejne osoby. Wpływ na to mają też nasi klienci i rynek, a praca z influencerami z kolei wymaga elastyczności czasowej. Ponadto nie ma też problemu, by móc w ciągu dnia zwyczajnie wyskoczyć i coś załatwić. Stawiamy też na szkolenia i benefity, a także konsultacje z psychologami czy trenerami. Aktualnie zdecydowanie bardziej wolimy skupić się na szkoleniach, pomocy psychologicznej czy trenerskiej oraz edukacji w zakresie work-life balance, by móc z czasu wolnego efektywnie korzystać.