fot. Piotr Apolinarski
Zacznijmy od podstawowego pytania – jak zaczęła się historia Bimber Distillery? Czy pierwsza była Pana miłość do whisky, czy może wyjazd do Wielkiej Brytanii i rozpoczęcie tam nowego życia?
Wszystko zaczęło się około 20 lat temu, kiedy przyjechałem do Wielkiej Brytanii, aby tu studiować i doskonalić język. Na początku pracowałem jako architekt i project manager w branży budowlanej, ale tak naprawdę zawsze fascynował mnie świat whisky i proces produkowania tego trunku. To zainteresowanie wynika głównie z moich korzeni – dorastałem w miejscu, gdzie wyrabianie bimbru było tradycją. Ta czysta pasja stopniowo przerodziła się w coś więcej – od 2010 roku zacząłem odwiedzać różne destylarnie i zgłębiać temat produkcji whisky, robić dogłębny research. W 2015 roku moje marzenie zamieniło się w rzeczywistość – założyłem Bimber Distillery.
Zobacz również
Dlaczego jednak zdecydował się Pan na otwarcie destylarni w Wielkiej Brytanii, gdzie tradycja wytwarzania whisky jest tak silna?
Faktycznie historia destylacji alkoholu w Anglii była kiedyś bardzo bogata, ale z biegiem czasu niestety trochę zaginęła. Poza tym w tamtym czasie większą popularnością cieszył się gin – ja osobiście nigdy nie byłem fanem tego destylatu i zawsze byłem skoncentrowany na whisky.
Tamtą sytuację postrzegałem jako okazję do przywrócenia tradycji produkcji whisky w tym miejscu. Bimber Distillery był jedną z kilku destylarni w tym czasie (dla porównania – dziś jest ich ok. 40!). To było ryzykowne przedsięwzięcie, ale była we mnie pasja i wiara w jakość własnego produktu. To wszystko sprawiło, że udało się!
A skąd wzięła się nazwa Bimber Distillery? I przede wszystkim, jak Anglicy przyjęli tę nazwę?
Słowo „bimber” w Polsce kojarzy się głównie z nielegalnym alkoholem, ale można je rozumieć też zupełnie inaczej – jako trunek rzemieślniczy, wyrób domowej roboty. Trochę jak popularne moonshine w Stanach Zjednoczonych! Właśnie te skojarzenia, to pozytywne znaczenie najbardziej mnie zainspirowało.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Na szczęście słowo „bimber” jest łatwe do wymówienia przez Anglików i brzmi dla nich bardzo naturalnie. Od początku wzbudzało duże zainteresowanie i zachęcało do sprawdzania słowa w internecie – wszyscy byli ciekawi, co ta nazwa właściwie oznacza. „Bimber” stał się ciekawym punktem wyjścia do naszej strategii marketingowej.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Zanim spytam o tę strategię marketingową, zatrzymajmy się jeszcze przy temacie Pana branży. Z jakimi reakcjami spotykał się Pan podczas zakładania destylarni? Czy odradzano Panu rozpoczęcie biznesu na Wyspach, czy może raczej kibicowano i potwierdzano, że jest miejsce na rynku dla Bimber Distillery?
Jak można się domyślać, większość osób podchodziła do mojego pomysłu bardzo sceptycznie. Pytali, dlaczego chcę produkować whisky w Wielkiej Brytanii, czyli tam, gdzie rynku jest już nasycony dużymi i znanymi destylarniami. Ja jednak nie dałem się zniechęcić. Jako Bimber Distillery przez lata uczestniczyliśmy w eventach branżowych i licznych festiwalach. Nie korzystaliśmy z żadnych konsultacji, nie polegaliśmy na opinii z zewnątrz, nie konkurowaliśmy z dużymi destylarniami – poszliśmy za własnymi przekonaniami i pasją.
Z pewnością otwarcie kolejnej destylarni w Szkocji było jeszcze odważniejszym krokiem biznesowym.
Zdecydowanie, ale było warto! Mimo, że początkowo ludzie nie traktowali poważnie naszego biznesu, z czasem zmienili o nas zdanie. Udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie stworzyć produkt o wyjątkowej jakości. Dziś jesteśmy uważani za jedną z najlepszych destylarni na wyspach. Może to zabrzmi nieco wyniośle, ale jesteśmy w czołówce małych producentów na świecie. Zrobiliśmy sporo szumu na rynku i dziś nasza oferta cieszy się dużym zainteresowaniem – głównie ze strony koneserów i kolekcjonerów. Co więcej, wiele osób odwiedza naszą destylarnię, aby zobaczyć, jak produkujemy naszą whisky.
Domyślam się, że taka możliwość zwiedzania destylarni wpisuje się w Waszą strategię marketingową.
W naszej komunikacji opieramy się na pokazywaniu tradycyjnego procesu produkcji, który został zapomniany w erze nowoczesnych technologii. Podkreślamy naszą historię, polskie korzenie. Co ciekawe, Anglicy często mnie pytają, dlaczego nie chciałem produkować wódki, bo z tym im się kojarzy Polska. Nigdy nie miałem takiego planu i zawsze chciałem robić wyłącznie whisky. Cieszę się, że stworzyłem produkt, który dziś jest eksportowany do ponad 25 krajów, a każda butelka wyprzedaje się w moment.
Na czym jeszcze opieracie swoją komunikacje? Jak docieracie do pasjonatów i kolekcjonerów whisky?
Przede wszystkim staramy się budować społeczność skupioną wokół naszej whisky. Chcemy docierać do osób, które pasjonują się rzemieślniczą whisky, kolekcjonują i delektują się nią, a także interesują się destylarniami. Spotykamy się z nimi na różnych wydarzeniach branżowych i festiwalach.
Drugą taką rzeczą są opinie i rekomendacje naszych klientów, które są dla nas niezwykle ważne i budują nasz brand. Dodatkowo dostarczamy próbki naszych produktów, aby ludzie mogli spróbować i przekonać się o jakości naszych destylatów. Nasza komunikacja opiera się także na edukowaniu ludzi na temat procesu produkcji whisky i historii destylarni.
Rozumiem, że nie mówimy tylko o brytyjskich eventach – już za kilka dni widzimy się na Whisky Live Warsaw!
Rynek brytyjski jest dla nas niezwykle istotny, ponieważ tam jesteśmy obecni. Stanowi nasz główny cel, ale chcemy być otwarci na klientów z całego świata! Przede wszystkim Azja, Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja i oczywiście Polska są dla nas bardzo ważnymi rynkami.
Polska to dziś kraj który dynamicznie się rozwija, a ludzie coraz bardziej interesują się nowymi produktami – dlatego tak chętnie się tu pojawiamy. Cieszymy się wsparciem, które otrzymujemy od m.in. Jarka Bussa. To rozpoznawalna postać w świecie whisky, która edukuje i wciąga w świat tajników oraz smaków whisky. Cieszymy się, że Bimber Distillery kolejny raz będzie częścią organizowanego przez niego wydarzenia. Przy okazji zapraszamy – do zobaczenia na miejscu 13 i 14 października na Whisky Live Warsaw!
Artykuł powstał we współpracy z Whisky Live Warsaw.