…sprzeda nasz produkt lub usługę. Przy okazji podbuduje rynkowy wydźwięk naszej firmy lub PR-owo nasze nazwisko. Ale jak wiadomo, to dużo trudniejszy temat, niż by się wydawało.
Oczywiście niemożliwym jest przewidzenie potrzeb contentowych naszych odbiorców ze 100% skutecznością, niezależnie jak dokładnie badamy naszą grupę docelową i mamy rozrysowany jej profil na podstawie bogatych i wartościowych danych historycznych lub insightów, którymi kierowaliśmy się od niepamiętnych czasów. Nie znamy jej na wylot. Ciasteczka się przeterminują, konsumenci zachowują się często nieracjonalnie, klikając jak leci kolorowe banery displayowe (nawet niechcący). Czasami też, w zaciszu domowym, po szklance wina crawlujemy po e-commercach, kupujemy dziwne rzeczy na Ebayu, które, kiedy już przyjdą do firmy lub do domu, budzą w nas samych szczery podziw dla naszej bogatej wyobraźni. Dotarła do Was kiedyś dziwna paczka z plastikowymi maczetami? To dotrze.
Zobacz również
Jest dużo elastycznych schematów pomagających tworzyć content, które, bazując na potrzebach ludzkich, mogą otworzyć nam oczy na wiele problemów, które dotychczas były poza naszym spectrum wyobraźni. Po rozebraniu na części pierwsze, mogą ukierunkować też nasze myślenie, skondensować naszą wiedzę i wzmocnić efektywność naszych działań. Niezależnie od branży, sektora czy różnego rodzaju ograniczeń, z jakimi przychodzi nam się mierzyć co chwilę, każdy może zaczerpnąć wiedzy i natchnienia z nieskończonych modeli tworzenia treści, czy strategii przedstawiających liczne rozwiązania. Jednym z takich schematów jest wypracowany przez dwóch zdolnych marketerów – Joeriego Van den Bergha (InSites Consulting co-founder) oraz Mattiasa Behrera (SVP & GM for MTV North Europe & MTV International Property Marketing) model C.R.U.S.H. Pokazuje on, jak skutecznie tworzyć treści dla skomplikowanego i decyzyjnego pokolenia Y, które jest najbardziej wpływową grupą konsumentów, od których zależy popyt na produkty i usługi na całym świecie i które dodatkowo narzuca trendy skalowalne na całe nacje. Niegdyś in vino veritas, a teraz in YOLO veritas. Taki mamy klimat.
C – Bądźmy „fajniejsi”
Na początku magicznej piątki stoi literka „C”, która reprezentuje słowo „Cool”. Jeżeli odbiorca nie uzna Twoich treści za fajne, jakkolwiek infantylnie by to nie brzmiało, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że znikną one w tłumie innych komunikatów, które zalewają go online i offline na każdym kroku. Ma to dużo wspólnego z tworzeniem treści, które są BOLD jakby nie patrzeć, ale jest to kierunek, który może być naszym wyróżnikiem na wielu frontach. Ile widzimy klasycznych „#1 na rynku” albo „u nas najtaniej”? No właśnie. Głębsza analiza bycia „cool” to dążenie do tego, aby marka którą reprezentujemy była sama w sobie atrakcyjniejsza i… po prostu fajna. Aby, myśląc „jaką fajną reklamę ostatnio widziałem” – dana osoba wspomniała naszą.
R czyli wiarygodność na czele
„Real”, drugi stopień wtajemniczenia, to bycie wiarygodnym. Z biegiem czasu i systematycznym rozwojem świadomości ludzkiej sztuczność przestaje działać. Utarte hasła, nawet usytuowane w ciekawym kontekście, są mniej efektywne niż treści tworzone z myślą wyjścia ze strefy komfortu. Największym koszmarem rzetelnego marketera jest stwierdzenie, że „to przecież zawsze dobrze działało”. Naszym zadaniem jest tworzenie marek, które traktują konsumenta na serio, chcących poprawić jego byt, odnajdujących się w naszym mocno zakręconym i rozpędzonym zdigitalizowanym świecie, dyrygowanym przez wpływowe pokolenie Y.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
U jak wyjątkowość
Bycie wyjątkowym to klucz do sukcesu na wielu frontach. „Uniquness” pozwoli nam wyróżnić się kreatywnym pomysłem lub formą treści. Tekst, obrazek, popularne obecnie wideo, może ciekawy GIF lub pracowanie z ludzkimi zmysłami – nie bez kozery jak wchodzimy do supermarketów często na początku spotykamy nasyconą zapachami piekarnie, która tworzy w pewnym stopniu „domową aurę”. Im bardziej wyróżniamy się spośród konkurencji, tym większą skupiamy na sobie uwagę (a to ma ostatecznie duży wpływ na sprzedaż).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
S ukłonem w stronę lojalności
„Self-identyfication” to kluczowy temat dla rzeszy konsumentów. Jeżeli czują się częścią świata danej marki, to tym chętniej się z nią utożsamiają. Nie ma nic bardziej wartościowego niż lojalny konsument, który wierzy w misję danego brandu i będzie go bronił jak lwica – futrzastą (yolo – wytatuowaną) piersią. Prowadząc komunikację w sposób zachęcający do odnalezienia się w świecie marki, wyznając podobne zasady, kierując się konkretnymi poglądami i przedstawiając w odpowiedni (BOLD!) sposób manifest zachowań, intensywnie działamy na świadomość i uczucia ludzkie – które koniec końców odgrywają duże znaczenie przy ostatecznej decyzji kliknięcia buttona „kup”. Nie wspominając już o bezcennym word-of-mouth, które buduje największe zaufanie u konsumentów na całym świecie. Bo fora internetowe nie dadzą Ci tego, co da Ci sąsiadka.
H jak Happy End. Ponieważ każdy chce być szczęśliwy
Ostatnim, najprostszym, a zarazem najtrudniejszym do uskutecznienia elementem modelu tworzenia skutecznych treści jest… wpływanie na ludzkie szczęście. Jeżeli konsument jest „happy” z produktu, usługi, obsługi klienta, to miała miejsce skuteczna sprzedaż, która dobrze rokuje na dalszą współpracę, budowanie pozytywnych relacji i co najważniejsze pod kontem biznesowym – kolejne transakcje. Niewielu marketerów wychodzi z założenia, że ich praca powinna pozytywnie wpływać na uśmiech wszystkich dookoła, do których dociera, ale powinno być to na szczycie ich piramidy Maslowa. Najpierw satysfakcja, a potem jakoś przeżyjemy. Nie widziałem nigdy sfrustrowanego klienta, który pomimo rozsypującego się smartfona ochoczo rekomenduje go znajomym. Co najwyżej będzie trollował markę przy każdej okazji na Facebooku i szukał zemsty za długie, namiętne rozmowy z call center, dowiadując się ostatecznie, że i tak czeka go biurokratyczny koszmar, aby cokolwiek wyszarpać. I pewnie dostanie breloczek i voucher na kawę. Bezkofeinową.
Powyższe podpowiedzi, jak tworzyć content, aby skutecznie docierać do tajemniczego pokolenia Y mogą być na wiele sposobów interpretowane – i dobrze! Im więcej kreatywnych pomysłów jak wykorzystać te insighty, tym lepiej! Oczywiście nie wszyscy na każdym kroku mogą wdrażać poszczególne punkty modelu C.R.U.S.H., ale wykorzystując nawet jeden z nich, zwiększamy jakość contentu i tworzymy go pod wymagającego, świadomego komercyjności odbiorcę i to na różne wymagające sposoby. Content is still King. Działa to dla największych marek na świecie, na wszystkich kontynentach, które co krok próbują się wyróżnić. #truestorybro