W marce LOVI wystartowaliście z komunikacją Polityki Dobrego Designu. Czym jest właściwie ten projekt?
Polityka Dobrego Designu to program, który zrodził się w momencie kształtowania roli działu design w marce LOVI. Na początku był to nasz wewnętrzy kodeks, który opracowałyśmy wspólnie z koleżanką z działu, projektantką wzornictwa przemysłowego Agnieszką Tomalczyk. Potrzebowałyśmy uchwycić co design oznacza dla LOVI, jaka jest nasza misja i jak będziemy realizować nasze cele. Jeśli chodzi o projektowanie, przyświeca nam idea, aby tworzyć produkty, które nie są zbędnymi gadżetami czy efektem przypadkowych możliwości masowej produkcji. Naszą misją było poznać i odpowiedzieć na realne potrzeby rodziców. U nas projektanci dosłownie wstają od biurek by odwiedzić rodziny w ich domach – obserwować, doświadczać, rozmawiać. W ten sposób badamy potrzeby i zbieramy insighty. Nasze koncepty konsultujemy z ekspertami branży medycznej np. neurologopedami czy położnymi, uwzględniamy ich wskazówki. To wszystko dzieje się równolegle z pracą naszych inżynierów, którzy mają potężną wiedzę z zakresu konstrukcji i rozwiązań technicznych, do tego dochodzą specjaliści od tworzyw, bezpieczeństwa i jakości. To jest naprawdę sztab ludzi. Podsumowując, Polityka Dobrego Designu LOVI to nasza deklaracja, postawa i styl pracy.
Jak realizowana jest Polityka Dobrego Designu w przypadku nowych produktów?
Niedawno do oferty marki Lovi dołączyła łyżka do zupy, która jest akurat świetnym przykładem. Jest to część całego modułu, jaki opracowaliśmy w ramach wprowadzenia do marki kategorii rozszerzania diety. Mamy już na rynku naczynia i łyżeczkę dla niemowląt. Kiedy zapytaliśmy rodziców „Czym karmicie swoje dzieci?” większość odpowiedziała, że używają różnych specjalnych „gadżetów do karmienia”, ale ostatecznie zawsze kończyli na tradycyjnej łyżce do zupy. Chcieli, aby dzieci dość szybko zaczęły korzystać z akcesoriów bliskich dorosłym wzorcom.
Zobacz również
Pojawiła się więc chęć zaprojektowania niemalże identycznej, ale trochę bardziej dziecięcej wersji. Tak powstała nowa łyżka do zupy LOVI. Razem z projektantką wzornictwa przemysłowego Barbarą Bellon postawiłyśmy na twardy, ale lżejszy niż metal surowiec. Dał nam on możliwość zaokrąglenia krawędzi, dzięki czemu łyżka jest bezpieczniejsza. Ogromnie ważne było dla nas wypracowanie odpowiedniego kształtu, tak by chochelka nie była zbyt szeroka, ale zarazem odpowiednio pojemna, by jak najbardziej odpowiadała maluchom. Opracowaliśmy także płaski trzonek – wygodny do złapania i trzymania. Tym projektem uwzględniliśmy uwagi rodziców zebrane w badaniu.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Czy dla Waszych odbiorców ważny jest fakt, że produkt został zaprojektowany i wytworzony w Polsce?
Zacznijmy od tego, że w ogóle projektanci wzornictwa przemysłowego w naszej branży to rzadkość. Dzieje się tak dlatego, że proces projektowy zorganizowany w ten sposób kosztuje dużo wysiłku, nakładów finansowych i sprecyzowanej strategii firmy ukierunkowanej na design. W naszym wypadku było to także naturalną konsekwencją rozwoju naszej fabryki. W LOVI zdecydowaliśmy się na ten krok, ponieważ w swoim DNA marka ma zapisane innowacyjność i troskę o użytkownika.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jeśli chodzi o pochodzenie produktu to tak – konsumenci stają się coraz bardziej świadomi i zwracają uwagą, czym się otaczają, jak to zostało wyprodukowane. Jest to dla nas szansa na zbudowanie przewagi konkurencyjnej. Produkty zaprojektowane i wytworzone w Polsce, mam nadzieję, wkrótce będą synonimem ponadczasowych i jakościowych rozwiązań.
Czy konsumenci są dzisiaj w stanie zapłacić więcej za ten sam produkt (np. podgrzewacz elektryczny do butelek), ale który jest lepiej zaprojektowany?
Akurat podgrzewacz to jedna z naszych pierwszych realizacji. Otrzymaliśmy za nią nagrodę Must Have w plebiscycie organizowanym w ramach Łódź Design Festival, wyróżniający najlepsze wdrożenia pochodzące od polskich projektantów i producentów. Na przestrzeni ostatnich lat widzimy, że nasi klienci – rodzice maluszków, coraz większą wagę przywiązują do jakości. Jeśli produkt zaprojektowany jest w taki sposób, że im ją gwarantuje, to aspekt finansowy schodzi na drugie miejsce.
Rolą designu jest także optymalizowanie kosztów i całego procesu produkcji, co ma przełożenie na końcową cenę produktu. Design staje się również ważnym elementem podejścia naszego społeczeństwa do życia. Dobrze zaprojektowane produkty towarzyszą nam miesiącami, a nawet latami i ten wspomniany już podgrzewacz staje się częścią wyposażenia kuchni. Dobrze, jeśli jest estetyczny i uwzględnia obecne trendy – w tym przypadku nie akcesoriów dla dzieci, ale wystroju wnętrz, dzięki czemu nie musimy go chować do szafki po każdym użyciu.
Czy na popularność takich estetycznych i jednocześnie funkcjonalnych produktów wpłynęły social media? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Social media rządzą się swoimi prawami. Czasami pomagają szerzyć wiedzę, np. gdy widzimy na zdjęciach dzieci z marchewką w ręce, z groszkiem na blacie krzesełka i podpisane hasztagiem #blw. Dzięki takim publikacjom rodzice szybko przekonali się, że umorusane jedzeniem dziecko to nic złego, a wręcz dobra praktyka, która prowadzi do poznawania smaków, rozwijania zmysłów, ćwiczenia motoryki. Takie działania w socialach media bardzo nas cieszą, bo to pokazuje, że trend może przybierać też aspekt edukacyjny. Z drugiej strony zauważyłam powrót kauczukowych smoczków z dużą, niewygodną dla dziecka tarczką, które właśnie są pokazywane często na Instagramie. Są ładne, ale o funkcjonalności nie ma tu mowy.
Cieszymy się, kiedy rodzice w social mediach pokazują nasze produkty w codziennych sytuacjach. Mamy również ogromną satysfakcję, kiedy doceniają ich design, ale najbardziej cieszy moment, kiedy łączą je z wiedzą na temat ich funkcjonalności. Na końcu najważniejsze jest dla nas, żeby produkt był bezpieczny i odpowiedni dla dziecka oraz rodzica.
Jak promowane są produkty LOVI w social mediach i ogólnie w mediach?
Na naszych kanałach wykorzystujemy trzy rodzaje materiałów. Pierwszy z nich to sesje zdjęciowe, które powstają przy wprowadzeniu produktów na rynek. Pokazujemy, jak wykorzystać produkty, jakie dają możliwości, jak się prezentują podczas użycia. Taka instrukcja obsługi i encyklopedia wiedzy o produkcie.
Drugi rodzaj contentu to wiedza ekspercka. Bez niej nie wyobrażamy sobie powstawania produktów marki Lovi. Jeśli jest to smoczek, korzystamy z wiedzy neurologopedów, a jeśli laktator to klient może być pewny, że do jego powstania zaangażowana była położna lub coach laktacyjny. Nasi eksperci są synonimem doświadczenia – w końcu za ich praktyką stoją setki przeprowadzonych rozmów z rodzicami i liczne badania. Ich wiedza jest nieoceniona, a wskazówki bardzo przydają się w codziennym życiu rodzica.
I na koniec trzeci rodzaj materiałów, ale chyba dla nas najważniejszy, to zdjęcia i opinie od naszych klientów – rodziców. Nie ma dla nas większej i bardziej satysfakcjonującej rzeczy niż otrzymane fotografie, na których maluszki odkrywają świat, uczą się nowych umiejętności lub zwyczajnie spędzają czas z produktami Lovi. To jest zwieńczenie naszej pracy.
Czego można się spodziewać jeszcze po Waszej marce? Jakie macie plany?
Jeśli chodzi o przyszłe premiery to nie będziemy za dużo zdradzać. Planujemy w tym roku wprowadzić kilka nowości, a szczególnie czekamy na jedną z nich. Warto śledzić nasze social media, sprawdzać nowości na stronie. To co na pewno mogę obiecać, w imieniu marki LOVI, to fakt, że stale pracujemy nad nowymi produktami lub udoskonalamy produkty, które już są w ofercie marki. Rodzice, którzy sięgają po nasze produkty mogą być pewni, że kupują jakość, funkcjonalność i design made in Poland.
O marce LOVI
We współpracy z wybitnymi specjalistami w dziedzinie laktacji, neonatologii i neurologopedii marka LOVI tworzy innowacyjne produkty stanowiące niezbędną pomoc dla mam karmiących piersią, jak również produkty do alternatywnego karmienia i uspokajania (butelki i smoczki do podawania odciągniętego mleka mamy, smoczki uspokajające) bezpieczne dla odruchu ssania dziecka.
PS Jak marki kreują pozytywne nawyki wśród dzieci, czyli (nie)modny ruch
Według badania Global Matrix 4.0 aktywność fizyczna dzieci i młodzieży wypada źle, a wysokie noty zbiera zaledwie 20% dzieciaków w naszym kraju. Problem jest globalny, jednak Polsce wystawiono „1”, co jest najniższą oceną w tym badaniu. A brano w nim pod uwagę kilka segmentów sprawdzających podejście do ruchu. Płynie z tego wniosek, że ruch wśród najmłodszych zanika i trzeba coś z tym zrobić. I to szybko.