Jedna, jedyna… moja ukochana reklama

Jedna, jedyna… moja ukochana reklama
Z okazji tegorocznych walentynek poprosiliśmy osoby związane z reklamą i marketingiem o wskazanie tej jednej ukochanej reklamy. Jakie kreacje znalazły się w naszym zestawieniu?
O autorze
6 min czytania 2019-02-14

>>> „Jedz ostrożnie” – kontrowersyjna kampania AMS dzieli odbiorców [opinie]
>>>Trendy 2019 wg ekspertów The Chartered Institute of Marketing
>>> Podsumowanie roku 2018
>>> Piwo na bazie bakterii z waginy – marketingowy eksperyment czy przepis na sukces? [opinie]
>>> Zmiana komunikacji marki Gillette – dlaczego reklama „The Best Men Can Be” rozjuszyła mężczyzn? [opinie]
>>> Asystent Google po polsku zrewolucjonizuje marketing? [opinie]
>>> Partia „Wiosna” Roberta Biedronia okiem specjalistów od marketingu politycznego [opinie]
>>> Majka Lipiak (Leżę i Pracuję): Jako zespół czujemy, że to w czym możemy być najlepsi to odczarowywanie niepełnosprawności

Bartosz Gąsiorowski
strategy director w oS3

Twoja ulubiona reklama? To tak jak z ulubioną piosenką, niby proste pytanie, ale odpowiedź trudna. Wskaże wiec dwie, które przyszły mi na myśl jako pierwsze, ale dalej nie wiem, czy są to moje ulubione. Jedna zagraniczna, druga z premedytacją z Polski, bo pewnie wiele przykładów z naszego rynku się nie pojawi.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Za prosty pomysł z genialnym efektem.

Za mocny kulturowy insight, który ze średniej wielkości marki zrobił rynkowego lidera.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Kuba Janicki
creative director, Opus B

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Przełamanie Proppowskiego paradygmatu struktury narracyjnej skutkuje… Nie no, jaja sobie robię. W tym spocie są jamniki. Dużo jamników. Już to wystarczy, by była to najlepsza reklama na świecie. A jeszcze na końcu są ludzie przebrani za produkty – how cool is that?

Marcin Kalkhoff
twórca marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, alter ego branddoctor.pl, tata tulsie.pl

Postaram się być oryginalny najbardziej jak potrafię i dlatego nie wymienię ani „1984” Apple, ani „Puppy Love”, ani „Dumb Ways To Die”, ani nawet mistrzowskich piłeczek Sony Bravia, ani Roleskiego Oliviero Toscaniego (który to spot lubię za oryginalność i hermetyczność :)), ani wielu innych, których oglądanie mnie nigdy nie nudzi. Za to przytoczę dwie perełki – jedna to słynne Audi „Keys”. Pomysł tak fenomenalny, że nie potrzebował prawie żadnego budżetu produkcyjnego.

Druga to TAG Heuer – spot sprzed kilku lat, który kocham za… wszystko 🙂 Od nieprawdopodobnego copy aż po obrazy i wreszcie (dla znających markę) za niebywale umiejętne osadzenie tego komunikatu w DNA marki.

Karolina Kałużna
co-founder/creative w Przestrzeń

Lubię bardzo dużo reklam, więc nie umiem wymienić tylko jednej ukochanej. Ale mam trzy zupełnie różne przykłady, które pokazują, że reklamy mogą być świetnie z kompletnie różnych powodów. Wszystkie to klasyki.

Absolutnie genialny przykład powiązania producenta niby banalnych, nie sexy produktów z głęboką i poruszającą ideą. Mnóstwo prawdy, uniwersalnych emocji, mistrzostwo zarówno kreacji, jak i strategii. Zawsze, zawsze wzrusza mnie ta reklama. Zawsze.

Uwielbiam Old Spice za tę cudowną głupotę, ekstremalne wykorzystywanie idei i czerpanie radości robienia reklamy.

Lurpak to przede wszystkim popis egzekucyjnego sznytu. Przypomnienie, że reklama w ostatecznym rozrachunku to właśnie egzekucja, nie slajdy, PowerPoint czy opisy (o czym można łatwo zapomnieć w ferworze spotkań i feedbacków). Sama idea bez świetnej realizacji nie zrobiłaby nawet 1/3 finalnego wrażenia. Poza tym – Lurpak to kolejny dowód na to, że nie istnieje coś takiego jak nieciekawy produkt.

Justyna Komorek
CEO Pani Od PR-u

Moją ulubioną reklamą jest „You – A Declaration of Love by Schwarzkopf Nectra Color”. Leciwa, ale oddająca piękno uczucia, jakie łączy dwie osoby. Pokazuje różne chwile, które spędzają razem, ważne dla nich chwile, bez fajerwerków i uniesień, ale przepełnione naturalnością i miłością.

Jacek Kotarbiński
ekonomista, autor bloga kotarbinski.com

Trudno wskazać jednoznacznie najlepszą reklamę ever. Moim zdaniem jest to Procter & Gamble „Proud of Mom”. To wspaniałe połączenie przekazu marki i wartości społecznych; fundamentalnej kwestii naszego życia, jaką jest falowanie – upadek i wzlot, determinacja w dążeniu do celu, wsparcie, jakie otrzymujemy od najbliższych. Moim zdaniem P&G w tym spocie wychodzi poza granice klasycznej reklamy, wykorzystuje swój potencjał, by mówić o czymś ważnym. To jest ważna rola globalnych marketerów.

Mateusz Książek i Marta Samsonov
agencja Must Be Loud

Sing It Like You Hate It

Tu nie chodzi o silniki, ale o sposób mówienia o nienawiści. Pierwszy raz ktoś pokazał i zaśpiewał o tym, że siła nienawiści może być też motorem czynienia dobra. Mądra, głęboka myśl, która do dziś inspiruje kolejne kampanie reklamowe i nie tylko.

Piotr Krzysztofik
art director w IMAGINE

Mogły być pióra, złote konfetti i przepych. A jest hipnotyzujący spot, który obejrzeć raz to za mało. Doskonały miks dzikiej choreografii, muzyki i dystansu do siebie. Uwielbiam i często wracam.

Tycjan Lewandowski
brand director Tyskie & Żubr

Uwielbiam tę reklamę VW w każdym detalu: muzyka, reżyseria, scenografia, animacja i oczywiście genialny pomysł! Myślę że jest to spot, który ociera się o reklamowe dzieło sztuki. Podoba mi się jak VW przełamuje tu schematy kategorii ale w sposób inteligentny.

Dariusz Maciołek
managing director, BGŻ BNP Paribas

Przejrzałem większość moich ulubionych reklam i jak miałbym wybrać jedną „loved one” to będzie to „Think Different” Apple. Mamy tu wszystko o marce i produkcie bez jego pokazywania – da się ;). Są emocje, ludzie i jasny przekaz, kim marka chce być i dla kogo jest. W moim odczuciu to lepszy manifest marki jaki powstał do tej pory.

Marcin Maj
co-owner H2O Creative

Kampania P&G pod parasolem „Proud Sponsor of MOM”, która została okrzyknięta przez prezesa P&G najbardziej efektywną kampanią w 175 letniej historii spółki. Genialna, bo bazuje na prawdziwym insighcie. Idealnie wpisująca się w trend meaningful brand, w którym to nie produkt jest najważniejszy, a poruszające, wzruszające emocje, prawdziwa historia i rola naszych mam w dążeniu do celu.



Katarzyna Makowska
marketing manager Burger King CEE

Jeśli chodzi o „ukochaną” to idąc tropem reklamy, która towarzyszy mi emocjonalnie przez całe życie to na pewno Mentos „The Freshmaker” z 1994 r. Pierwsza reklama, którą tak wyraźnie zapamiętałam i która od zawsze siedzi mi z tyłu głowy. Świetny insight, pokazanie modelu silnej, niezależnej kobiety i ten oldschoolowy klimat. Już jako 4-latka chciałam być jak ta pani z reklamy.  

Oczywiście, warto też wspomnieć kreacje z Super Bowl – chociażby zeszłoroczne połączenie Doritos i Mountain Dew w jednej reklamie. Świetne nawiązanie do pop kultury, trafne wykorzystanie współpracy z celebrytami i odważny ruch pokazujący dwie marki w jednej kreacji. No, i do tego ta niesamowita energia. Oglądam na okrągło.

Daniel Naborowski
CEO, co-founder TOFU Studio

Po prostu kocham ten spot. Mógłbym oglądać go godzinami. Wspaniała realizacja. Bardzo odważny koncept, który na długo zostaje w pamięci. Przynajmniej mojej 🙂 Gucci ma kilka realizacji z Luchfordem, ale ta jest bezkonkurencyjna. Po prostu wspaniała.

Jolanta Piela
prezes Good Division

Za energię, za wolę walki, za to, że włosy stają na nadgarstkach, a pięści zaciskają się same, za to, że problem to powód, żeby wstać i walczyć, a nie poddawać się.

Za to, że takich małych bohaterów mamy wokół siebie tysiące, a to, czego im i nam potrzeba, żeby wspólnie walczyć – to przekonanie, że to ma sens i ma szansę naprawdę się udać. Za to, że twórcy reklamy nie bali się przełamać tabu i smętnego stylu, który zwykle towarzyszy takim przekazom, za to, że ich klient ma jaja, za to, że oboje namówili ponad 100 pracowników szpitala, żeby wzięli udział w nagraniu, a wszystkie dzieciaki, które oglądasz, to ponad 50 pacjentów placówki. I za wspaniale wykonaną pracę, artystycznie, emocjonalnie, produkcyjnie i realizatorsko.

Tomek Soluch
dyrektor kreatywny, MOSQI.TO

Gadające krowy na amerykańskich billboardach reklamujące sieć restauracji Chick-Fil-A. Robią to brawurowo już ponad 20 lat i nie da się ich nie lubić za szaleństwo, oddanie, poczucie humoru.

Poza wszystkim, kiedy ostatnio sieć restauracji sprzedających drób sprawiła, że tak bardzo pokochaliśmy krowy?

Co jest jeszcze fajniejsze w tym przykładzie to to, że nieszablonowe podejście i pomysłowość bronią się nawet na outdoorze. Tyle razy już skreślanym przez digital. Krowy muczą również w innych mediach, ale to właśnie outdoor jest ich najśmielszym polem eksploatacji.


Michał Szczepański
strategist Cape Morris

Szeroko zakrojona kampania składająca się z podobnych treści (wideo) z ciekawymi i (wtedy) trafnymi kontekstami, emitowanymi w systematyczny sposób w tych samych kanałach, które angażowały różne środowiska – trochę definicja content marketingu. Co jest najistotniejsze w tej kampanii? Zadziałała – sprzedaż wzrosła o 39% z końcem pierwszego roku trwania kampanii. Koncepcja wytykania innym, w czym są gorsi, a w czym ja jestem lepszy, powoduje, że to reklama, którą można kochać i nienawidzić równocześnie.  

Marek Szpak
creative team head agencji reklamowej V&P

Trudno znaleźć tę jedyną, bo jest mnóstwo doskonałych reklam, które są małymi dziełami sztuki. Ale jeżeli miałbym wybrać tę jedyną, to będzie ona związana z branżą sportową. W tym miejscu od razu zapala się lampka z napisem Nike, bo faktycznie dla tego brandu zostało stworzonych mnóstwo doskonałych filmów – i w tym przypadku mój ulubiony to Take It To The Next level wyreżyserowany w charakterystycznym stylu Guya Ritchiego, czasem uznawany za piłkarski Smack My Bitch Up.

Jednak moja ulubiona reklama jest podpisana brandem największego konkurenta Nike. Stworzony przez niepokornego, francuskiego reżysera Romaina Gavrasa Adidas Is All In to film, który widziałem pewnie już kilkadziesiąt razy i nigdy nie potrafię usiedzieć w miejscu podczas seansu. Niesamowita mieszanka zdjęć, realizmu, tempa i idealnie skanalizowanej agresji (nie tylko sportowej), podbita doskonale dobraną muzyką Justice sprawia, że nie muszę już pić kawy. Niesamowite, zawsze inspirujące i wyzwalające potężną energię wideo.

Paweł Tkaczyk
wszechojciec MIDEA

Nie mam jednej ulubionej reklamy, ale gdybym miał wskazać, byłby to „1984” Ridley Scotta dla Apple. Dlaczego? W czasach, kiedy marki sprzedawały produkty, Apple sprzedawał ideę. Bardzo wyraźnie wpisał się w archetyp buntownika i stworzył reklamę, idealnie wpisywała się w tamte czasy.

Dominika Trawka
autorka bloga MarketingPremium.pl, założycielka międzynarodowej firmy doradczej Luxury Consulting Online

To mój zdecydowany faworyt. Czy można stworzyć romantyczną, wzruszającą historię wokół gumy do żucia? Okazuje się, że można i to w świetnym stylu. „The story Of Sarah & Juan” została okrzyknięta przez internautów najbardziej romantyczną reklamą na świecie, a wyświetlenia na YouTube przekroczyły już 22 miliony. Świetna historia, sympatyczna para plus odpowiednio dobrana muzyka („Can’t help falling in love” Elvisa Presleya w wykonaniu Haley Reinhart) i efekt gotowy.

A jaka jest Twoja ukochana reklama? Chcesz dołączyć do zestawienia? Napisz do nas: redakcja@nowymarketing.pl