Duża część zapomina jednak o przyprawach, a bez nich wszystko może szybko zrobić się mdłe, jak ryż z jabłkami wmuszany nam w przedszkolu.
Jak temu zapobiec? Odpowiedź jest prosta – kiedy planujesz strategię content marketingową, zapomnij, gdzie pracujesz. Nie myśl o tym, jakie cele na ten kwartał niecierpliwie czekają w excelowym pliku, nie przeliczaj każdej złotówki na ilość bezpłciowych publikacji, które szybko pójdą na dno internetu i nikt za nimi nie zatęskni. Nie myśl jak firma, nie myśl jak marketingowiec – najlepiej na chwilę przestań nim być. W zamian za to po prostu bądź sobą. Człowiekiem. I myśl jak człowiek!
Zobacz również
W oświeconych środowiskach to, już nie tak nowe, zjawisko nazywa się marketingiem h2h (human to human). W ulicznym slangu warszawskiej Woli, gdzie dorastałam, brzmiałoby to pewnie „mordeczka mordeczce”. Uważam, że to urocze, paradoksalnie mądre i wspaniale odwzorowujące ideę h2h sformułowanie, dlatego właśnie ono zostanie dziś sercem mojego tekstu.
A więc – jak być h2h-owym wymiataczem? Po prostu zostań mordeczką.
1. Mordeczka umie rozmawiać z mordeczką.
Świetny content to wynik świadomych działań. Określ jak najbardziej konkretnie grupy docelowe, poznaj ich specyfikę i dopasowuj pod każdą z nich treść, którą masz do przekazania. Spróbuj wejść w ich skórę i daj im to, czego naprawdę oczekują w formie, jaka najbardziej do nich trafi. Staraj się mówić do odbiorcy tak, jak chciałbyś, żeby do Ciebie mówiono. Tak właśnie robią dobre mordeczki.
Bartosz Pilch, Beata Smajkiewicz (SIG): Klienci B2B oczekują od programów lojalnościowych elastyczności
2. Mordeczka edukuje mordeczkę.
Wiedza jest bardzo ważna. Każda.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Wiedza to coś, co wynosimy przede wszystkim od znajomych (potem są rodzice, a na końcu szkoła). Przekazuj wiedzę niczym starszy kolega, który uczy fizyki, obstukując wieczko puszki z piwem przed jej otworzeniem, żeby nie wybuchła – w ciekawy, angażujący i przystępny sposób. Nie zanudzaj, nie wymądrzaj się – wszak mordeczka jest równa mordeczce. I w tym tkwi sukces!
2. Mordeczka pomoże mordeczce zabić czas.
Nie zanudzaj swoich mordeczek. Proszę.
Pomyśl nad czymś, po co sięgnie odbiorca Twoich treści, kiedy poczuje nudę. I nie spraw, żeby znudził się znowu w połowie czytania Twojego artykułu lub oglądania 87-minutowego wywiadu na YouTube. To jak wspólne spędzanie czasu na trzepaku po lekcjach – albo jest fajnie, albo idę do domu pooglądać telewizję. Szybka piłka.
3. Mordeczka pokaże mordeczce coś, co muszą zobaczyć wszyscy w internecie. NATYCHMIAST.
Obraziłabym Waszą inteligencję, pisząc, że virale to najlepsze, co może się przydarzyć. Wszyscy to wiedzą, dlatego tylko zaznaczam, że to bardzo ważne i już nic nie dodaję, żeby nie podpadać.
4. Mordeczka sprawia, że druga mordeczka czuje się częścią czegoś ważnego.
Ole-ole-ole-ole!
Zrób coś dobrego, dużego. Coś, co naprawdę ma znaczenie. Opowiadaj historie, które inspirują. Pokazuj rzeczy, które zmieniają rzeczywistość. Włącz w to swoich odbiorców, spraw, żeby poczuli, że siedzą tam po uszy i że są na właściwym miejscu. Niech będą z tego dumni!
5. Mordeczka mordeczce wybaczy.
Wiadomo
Coś pójdzie nie tak? Nie szkodzi! Jeśli prowadzisz swój content marketing systematycznie, nawiązałeś już jakąś nić porozumienia z odbiorcą i zdobyłeś jego zaufanie, ten bardziej przychylnym okiem spojrzy na Twój mały (albo trochę większy) – za przeproszeniem – fakap. Bo kto ma wybaczyć mordeczce jak nie mordeczka?
6. Mordeczka nie kłamie.
Nawet Will Smith nie lubi gdy kłamiesz.
Dobry content marketing to działania, które obronią się swoją jakością i nie padną ofiarą oskarżeń, że to zwykła, ordynarna reklama. Wbrew temu, co sądzą niektórzy, ludzie w internecie wcale nie są głupi. Jeśli dostaną od Twojej marki coś, co po prostu do nich w jakiś sposób przemówi, nie będzie przeszkadzało im to, że widnieje przy tym Twój logotyp. Bądź dumny z tego, że to, co masz do przekazania jest na tyle dobre, że nie zostanie zhejtowane, lecz docenione.
Katarzyna Mazur
Szefowa działu Content Marketingu w agencji Whites
Z marketingiem internetowym związana od 5 lat. Wcześniej pracowała w Agorze, zajmując się wszelkimi rodzajami marketingu dla wielu marek spółki. Lubi działać kreatywnie i wychodzić poza ramy.