W kilku chińskich toaletach publicznych użytkownicy napotykają nową regułę: najpierw skanujesz QR-kod, następnie oglądasz krótki spot reklamowy na swoim telefonie, a dopiero potem dostajesz ograniczoną liczbę kawałków papieru toaletowego. Mechanizm ten ma na celu ograniczenie nadmiernego zużycia papieru i promowanie racjonalnego podejścia do surowców drzewnych.
Jest też alternatywa: jeśli ktoś nie chce oglądać reklamy, może zapłacić równowartość kilku groszy lub wykupić abonament na większy przydział papieru.
Zobacz również
Między ekologią a komercją
Według autorów inicjatywy, rozwiązanie wpisuje się w trend walki z marnotrawstwem – skoro papier toaletowy łatwo „zmarnować”, lepiej uczynić z niego zasób, którego zdobycie będzie wymagało uwagi użytkownika.
Chiński pomysł budzi jednak kontrowersje. Część internautów uznaje, że to forma „reklamy przymusowej” – użytkownik traci prywatność i zostaje zmuszony do konsumpcji treści. Inni zwracają natomiast uwagę na ryzyko technologiczne: co jeśli telefon się rozładuje, internet nie działa lub użytkownik nie potrafi skorzystać z QR‐kodów? W takich przypadkach dostęp do papieru jest ograniczony.
Trudny temat, łatwy ban. Jak w sieci pisać i mówić o wrażliwych treściach cz. 1 [PORADNIK]
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Reklama jako nowy gatunek doświadczenia
Bez dwóch zdań akcja to bardzo kreatywna forma „ambient marketingu”, czyli reklamy umieszczonej tam, gdzie nikt by się tego nie spodziewał. Cel wydaje się jasny: ekstremalne ukierunkowanie na uwagę użytkownika, który nie ma wyjścia – będąc w toalecie, musi zapoznać się z emitowanym na ekranie smartfona komunikatem, aby móc zaspokoić podstawową potrzebę.
Co ciekawe, z raportu Kantar „Media Reactions 2025” wynika, że rośnie gotowość konsumentów do oglądania reklam. Czy zatem wprowadzenie rozwiązania testowanego obecnie w Chinach to u nas kwestia czasu? Trudno powiedzieć. Już dziś wiadomo jednak, że sam ambient marketing zdobywa w Polsce popularność, czego przykładem może być niedawna akcja telewizji Polsat na ulicach Warszawy. Działania miały związek z „przeprowadzką” popularnego programu „Milionerzy” właśnie do Polsatu, o czym informował specjalny konwój widoczny w centrum stolicy.
Zdjęcia: Creapills