Artykuł jest częścią naszego Trendbooka 2023, dostępnego za darmo na stronie nowymarketing.pl/trendbook2023.
Zapoczątkowany w czasie pandemii boom na e-commerce nie minie. Po ustąpieniu pandemicznych ograniczeń w handlu stacjonarnym, tempo rozwoju branży wprawdzie zwolniło, ale i tak już teraz sektor ten generuje w Polsce ponad 100 mld zł rocznych obrotów. Według prognoz PwC, będzie tylko lepiej. Udział e-handlu w całej sprzedaży detalicznej ma wzrosnąć do 17 proc. do końca 2027 roku. Jednocześnie, z roku na rok, świat wokół nas jest coraz bardziej zdigitalizowany, a na rynek pracy wchodzą kolejne roczniki pokolenia Z, dla którego internet jest absolutnie naturalnym środowiskiem. Już za blisko 10 lat te same roczniki będą stanowiły niemal połowę Polaków w wieku produkcyjnym, a co za tym idzie – będą najatrakcyjniejszą dla sprzedawców grupą konsumentów.
Zobacz również
To nie jedyny powód, dla którego coraz więcej osób decyduje się rozpocząć sprzedaż w internecie. W szybkim tempie znikają obecnie bariery technologiczne i finansowe, które wcześniej ograniczały potencjał wzrostu tego kanału.
Wśród barier można wymienić:
- wysokie koszty prowadzenia takiej działalności, zwłaszcza na początku (przeświadczenie, że założenie sklepu kosztuje kilka tys. zł),
- konieczność posiadania kompetencji technicznych,
- konieczność zmierzenia się na starcie z wieloma trudnościami i brak odpowiedniego wsparcia.
Jednak dzięki możliwościom oferowanym przez proste i wygodne platformy low- czy no-code (wymagające niskich kompetencji technicznych lub w ogóle nie wymagające znajomości programowania), social selling, marketplace’y czy gotowe narzędzia do integracji, założenie e-sklepu oraz rozpoczęcie sprzedaży internetowej jest dziś szybsze i łatwiejsze niż kiedykolwiek.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Sprzedawać w internecie każdy może
W każdym miesiącu liczba e-sklepów przyrasta o niemal 350 podmiotów. W sumie, nad Wisłą działa już ok. 58 tys. sklepów internetowych, a ponad 250 tys. zarejestrowanych w Polsce firm prowadzi sprzedaż przez Internet.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Zobacz grafikę w pełnym rozmiarze.
Sprzyja temu rozwój technologii, który maksymalnie skraca i upraszcza etapy oraz procesy poprzedzające start ze sprzedażą internetową. Rewolucję przeszedł nawet sam “proof of concept”, czyli możliwość sprawdzenia czy dany pomysł na produkt lub usługę dostępną przez internet, spotka się z pozytywnym odbiorem konsumentów. Dziś, by zweryfikować swoją koncepcję biznesową, można po prostu zderzyć ją z opiniami potencjalnych klientów w social mediach czy na forach dyskusyjnych. Dla wielu potencjalnych e-przedsiębiorców, pozytywny wynik takiej walidacji produktu na rynku z naszymi potencjalnymi klientami jest wystarczającym argumentem za tym, by zanurzyć się w świat e-commerce i korzystać z jego potencjału wzrostu.
Sprawdzenie pomysłu to jedno, ale przetestowanie prowadzenia sklepu w warunkach “real life” i to bez konieczności ryzykowania dużych środków finansowych, to drugi ważny aspekt.
Sprzedaż internetowa w wielu kanałach
Opcji, by sprzedawać w internecie jest dziś wiele. To, jakie kanały wybierze początkujący sprzedawca, zależy w głównej mierze od celów, jakie chce realizować. Natomiast jedna kwestia pozostaje wspólna, bez względu na obraną drogę – wejście w sprzedaż internetową jest dziś prostsze niż kiedykolwiek i dostępne na wyciągnięcie ręki dla każdego. Postęp technologii w ostatnich dwóch dekadach sprawia, że trudno uwierzyć w fakt, że zaledwie nieco ponad dwadzieścia lat temu powstał pierwszy polski e-sklep, do uruchomienia którego potrzebny był sztab ludzi, a wszystkie inne sklepy online, funkcjonujące w tamtym czasie na rynku, można było policzyć na palcach… kilku rąk. Z danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), wynika, że w 1999 roku w Polsce działało tylko około 2000 stron internetowych, a większość z nich była stronami informacyjnymi, a nie sklepami internetowymi.
Zobacz grafikę w pełnym rozmiarze.
Wróćmy jednak do 2023 roku i celów, jakie dziś obierają osoby wchodzące w świat e-commerce. Jeśli jedynym, czy też nadrzędnym celem dla początkującego sprzedającego jest monetyzacja oraz budowanie wolumenu sprzedaży to zapewne swoje kroki skieruje w stronę platform marketplace, takich jak Allegro czy Amazon. Są one nie tylko popularne (według badania Santander Consumer Banku „Polaków Portfel Własny: marketplace przyszłością e-commerce” z lutego 2023 roku, z marketplace’ów, głównie OLX i Allegro, korzysta już 72% Polaków), a co za tym idzie, mają olbrzymie zasięgi. Konkurencja na takich platformach jest duża, ale wysiłek, który trzeba włożyć, by coś za ich pośrednictwem sprzedać jest relatywnie niewielki.
Zobacz grafikę w pełnym rozmiarze.
Szybki start z własnym e-sklepem
Jeśli rozpoczęcie sprzedaży internetowej jest elementem budowania czy rozwoju własnej marki to już na początkowym etapie warto poświęcić więcej uwagi tematowi własnego e-sklepu. Wokół tego zagadnienia nadal funkcjonuje wiele błędnych przekonań, sugerujących, że jest to proces skomplikowany i kosztowny. Zaprojektowanie i zaprogramowanie sklepu internetowego od podstaw (lub na zamówienie) to faktycznie wydatek od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, jednak dziś można wręcz przebierać w gotowych rozwiązaniach Open Source czy SaaS. W tych pierwszych potrzebne są przynajmniej podstawowa wiedza o technologii oraz np. umiejętność zarządzania hostingiem, co pozwoli odpowiednio dopasować możliwości do konkretnych potrzeb. Tymczasem w produktach SaaS, konfiguracja sklepu odbywa się zupełnie intuicyjnie i zwykle z użyciem wizualnego kreatora. To jak układanie makiety z gotowych elementów. Każdy początkujący sprzedawca powinien sobie z tym poradzić. Firmy oferujące takie kreatory (jak również cały ekosystem usług niezbędnych do prowadzenia sklepu, łącznie z domeną, hostingiem, integracją z kurierami, płatnościami, marketplace’ami), przykładają ogromną wagę do ich aspektów wizualnych. Tym sposobem, za kilkaset złotych rocznie, początkujący sprzedawca w kilka godzin może stworzyć sklep, a w kilkanaście kolejnych uruchomić sprzedaż. Czy może być jeszcze prościej?
Zobacz grafikę w pełnym rozmiarze.
Social selling w sprzedaży internetowej
Innym sposobem na zaistnienie w szeroko pojętej sprzedaży internetowej jest social commerce, który polega na dystrybucji swoich produktów poprzez media społecznościowe. To o tyle ciekawa opcja, że łączy w sobie elementy sprzedaży przez własny sklep (sprzedawcy nie są anonimowi, budują swoje marki, ich oferta musi być atrakcyjnie zaprezentowana, by przyciągnąć uwagę kupujących), jak i na marketplace (bardzo duża grupa potencjalnych kupujących). Choć social commerce nie święci nad Wisłą takich triumfów jak np. w Chinach, to z roku na rok wartość transakcji dokonywanych w mediach społecznościowych rośnie. To trend, który rozwinął się podczas pandemii. Media społecznościowe przestały być tylko miejscem kontaktu konsumentów z markami czy reklamowania się sprzedawców. W tym czasie na popularności zyskały m.in zakupy podczas transmisji live. Choć te akurat, poza Chinami i USA, nie zdołały na dłuższą metę i skalę masową przekonać do siebie polskich i europejskich kupujących, a na początku roku rezygnację z tej opcji ogłosił nawet Instagram. Niemniej sam trend social sellingu ma się coraz lepiej.
Jak wynika z danych opublikowanych na początku roku w PayPal Ecommerce Index 2022, dwóch na trzech (65%) europejskich sprzedawców internetowych, używało tych platform do dystrybucji swoich produktów, w tym 65% polskich firm.
Handel poprzez platformy społecznościowe staje się znaczącym elementem europejskiego krajobrazu e-commerce. Ponadto, jak czytamy w PayPal Ecommerce Index 2022, w półroczu poprzedzającym publikację, 46% Polaków dokonało zakupu za pośrednictwem mediów społecznościowych, co stanowi 3 punkty proc. więcej w porównaniu do średniej europejskiej.
– Przepis na sukces w mediach społecznościowych sprowadza się do systematyczności, wkładania w działania serca i wytężonej pracy. A do tego trzeba rozumieć ludzi, do których chce się dotrzeć. W DeeZee pamiętamy, że po drugiej stronie ekranu jest człowiek, nasza DeeZee girl, do której nie zwracamy się „Proszę pani”, tylko „Kochana”. Nie bombardujemy jej czysto sprzedażowymi postami, lecz staramy się pokazywać modowy lifestyle i treści poradnikowe – mówi Dominika Żak, założycielka i prezeska DeeZee
Źródło: Patent na e-commerce, Krzysztof Domaradzki
Sprzedawaj przez internet i buduj swoją markę
Jak widać, możliwości wystartowania ze sprzedażą internetową jest dziś wiele. Najefektywniejsza jest oczywiście sprzedaż omnichannel, a prowadzenie handlu w kilku kanałach i na kilku platformach internetowych jednocześnie, zapewnia bezpieczeństwo prowadzonego biznesu i dywersyfikację przychodów (te generują się z różnych źródeł). Zwiększa to także kilkukrotnie szanse na sprzedaż. Jednak nawet przy bogatej ofercie kanałów dotarcia do klienta, własny sklep internetowy powinien być dla sprzedających istotnym elementem w sprzedażowej, wielokanałowej układance. To nie tylko ważne wsparcie w budowaniu silnej marki, ale przede wszystkim inwestycja w niezależność i sposób zabezpieczenia się na wypadek różnych zakłóceń w sprzedaży, spowodowanych chociażby problemami innych platform (za przykład niech posłuży choćby nagłe wycofanie się z Polski Shopee na początku tego roku). Kto już wszedł do świata e-commerce, ten wie, że nie ma czego się obawiać. Kto jeszcze się waha, powinien pamiętać, że na początku tej drogi nie pozostanie bez wsparcia.
– Tworząc własny e-commerce, od samego początku musisz być elastyczny i reagować na to, co mówią klienci. A gdy startujesz w garażowym stylu, z domowym budżetem, gdy wiesz, że nie wrzucisz setek tysięcy złotych na marketing, powinieneś być także cierpliwy. My byliśmy i elastyczni, i cierpliwi, dzięki czemu z miesiąca na miesiąc widzieliśmy progres. Zaczęliśmy w marcu 2012 roku od 17 zamówień, a w grudniu dojechaliśmy do około 250. A w kolejnym roku dobiliśmy do tysiąca – mówi Łukasz Wichłacz, co-founder Coffedesk
Źródło: Patent na e-commerce, Krzysztof Domaradzki
Materiał reklamowy powstały na zlecenie cyber_Folks.