fot. depositphotos.com
Love is sharing
Dzielenie się hasłami do Netflixa, Disney+ czy Amazon Prime Video z rodziną i znajomymi to powszechne zjawisko, które przez wiele lat nie budziło żadnych wątpliwości. Co więcej, do współdzielenia konta zachęcał sam Netflix, głosząc, że „Miłość to dzielenie się hasłem”. Wygląda na to, że wpis sprzed 7 lat nie zestarzał się dobrze.
Zobacz również
fot. Twitter.com/Netflix
Rozwiązanie, które ma na celu przede wszystkim oszczędność pieniędzy, z czasem zaczęło spotykać się z krytyką twórców Netflixa. W odpowiedzi na spadek liczby subskrybentów, gigant streamingowy zapowiedział „walkę z nielegalnym udostępnianiem haseł”. Oznacza to, że niebawem współdzielenie konta pomiędzy różnymi gospodarstwami domowymi będzie wiązało się z kolejną dodatkową opłatą.
#PolecajkiNM cz. 28: Kreatywność w biznesie, różne twarze polskiego gracza, historia firmy Atlas
Wygląda na to, że za „pożyczanie” hasła mogą grozić znacznie poważniejsze konsekwencje niż blokada konta w serwisie.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Dzieląc się hasłem, łamiesz prawo
W poniedziałek 19 grudnia Urząd ds. Własności Intelektualnej Wielkiej Brytanii (UK IPO) opublikował nowe wytyczne dotyczące walki z piractwem i podrabianiem produktów. Z kampanii informacyjnej współtworzonej z Metą dowiadujemy się, że użytkownik udostępniający hasło… dopuszcza się oszustwa i/lub naruszenia prawa autorskiego.
– Piractwo jest poważnym problemem dla przemysłu rozrywkowego i kreatywnego. Wklejanie czyichś cudzych do swoich mediów społecznościowych, udostępnianie haseł w serwisach streamingowych oraz dostęp do najnowszych filmów, seriali telewizyjnych lub wydarzeń sportowych na żywo za pośrednictwem urządzeń Kodi, zhakowanych kart Fire Stick lub aplikacji bez płacenia abonamentu jest naruszeniem praw autorskich i może być uznane za przestępstwo. Nie tylko łamiesz prawo, ale też uniemożliwiasz komuś zarabianie na życie jego ciężką pracą – oznajmiło IPO cytowane przez serwis TorrentFreak.
W celu rozwiania wątpliwości na temat przytoczonego zapisu, serwis skontaktował się z brytyjskim Urzędem ds. Własności Intelektualnej.
– Istnieje szereg przepisów prawa karnego i cywilnego, które mogą mieć zastosowanie w przypadku udostępniania hasła, gdy intencją jest umożliwienie użytkownikowi bezpłatnego dostępu do utworów chronionych prawem autorskim. Przepisy te mogą obejmować naruszenie warunków umowy, oszustwa lub wtórnego naruszenia praw autorskich w zależności od okoliczności – wyjaśnia IPO w rozmowie z TorrentFreak.
Jak dodaje brytyjski regulator, usługodawca, w razie potrzeby, „powinien podjąć działania na drodze sądowej”. Firma badawcza Digital szacuje, że około jedna czwarta brytyjskich abonentów Netflix udostępnia swoje hasła. Oznacza to, że platforma mogłaby uznać około 4 milionów użytkowników za „przestępców”.
Urząd jednak zmienia zdanie?
Co ciekawe, krótko po tym, jak o opinii Urzędu zrobiło się głośno, wytyczne na stronie kampanii zostały zredagowane. Zapis o „udostępnianiu haseł w serwisach streamingowych”… znikł ze strony. Mimo to IPO nie odniosło się w żaden sposób do komentarza przesłanego TorrentFreak, w którym stwierdzono, że za udostępnianie haseł można wkroczyć na drogę sądową. Tym samym kampania prowadzona we współpracy z Metą pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi.
PS. Netflix zwraca pieniądze reklamodawcom
W zeszłym miesiącu Netflix udostępnił pierwszym odbiorcom tańsze pakiety zawierające reklamy. Okazuje się, że nowa opcja przyciągnęła mniej chętnych niż prognozowano.