Zdjęcie royalty free z Fotolia
Bez tego możemy się spalić na starcie, bo klienci nie są wierni marce, której jeszcze nie znają, a zniechęcają się łatwo, jeżeli widzą, że nie ma znanych im sposobów zamówienia i dostarczenia towaru. Zmniejsza to siłę przebicia (i konwersję) Twojego sklepu.
Zobacz również
Przypominam raz jeszcze, że teksty dotyczą ogólnego postępowania, bo przecież każdy sklep i oferowany produkt, marka są unikalne. Chcesz bardziej szczegółowo? Napisz do mnie!
To do list
Ustaliłeś już sobie swojego ”lokalnego człowieka” (dla uproszczenia nazwijmy tak tę formę obsługi rynków lokalnych, którą sobie wybrałeś i wdrożyłeś). Pierwszymi z jego zadań powinny być:
- Spenetrowanie rynku w lokalnym języku. Złożenie zamówienia zarówno od Ciebie jak i od konkurencji.
- Sprawdzenie, czy nie pominęliście czegoś w tłumaczeniu (teksty na stronę to się tłumaczy, co? Ale o instrukcji użytkowania czasem się zapomina 😉 ).
- Dokładne przeczytanie regulaminu i zasad zamówienia na Waszej stronie i porównanie ich z wytycznymi urzędu konsumenta. Cóż, jeżeli macie ciekawe ceny i dobrą jakość produktu, może się zdarzyć, że lokalne firmy w ramach likwidowania konkurencji znajdą słabe punkty i podniosą je na forum publicznym. A po co?
- Sprawdzenie lokalnych standardów e-handlu – m.in od tego zależy sukces Twojego sklepu. Być może będziesz musiał myśleć nieco bardziej globalnie i nawet dokonać zmiany na platformie sklepu „firmy-matki” (Twojego polskiego sklepu). Przykład, który jest bardzo jaskrawy, szczególnie po nowych algorytmach Googla: responsywny layout sklepu. W Szwecji mówi się już o m-handlu. Popularność smartfonów sprawiła, że klienci nie włączają nawet komputerów, żeby złożyć zamówienie. Ułatw im to.
- Lokalsi pracujący dla e-handlu mają to do siebie, że sami dokonują zakupów w internecie. Powinni znać lokalne sposoby płatności i formy przesyłki – skorzystaj z ich wiedzy, to mega ważne.
„Dlaczego uczepiłaś się płatności?”
Zapyta pewnie niejeden z Was. Doświadczenie, moi mili. Przykładem niech będzie przyzwyczajenie Skandynawów do form zapłaty, które w Polsce są jeszcze mało używane: odroczona płatność i możliwość rozbicia kwoty na raty. Jedna z firm specjalizująca się w tym sposobie płatności dodatkowo zrobiła wersję mobilną swojego modułu, co zwiększa konwersję na komórkach o 80%. Pogardzilibyście 80% sprzedaży?
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Oczywiście, właściciel jednej z międzynarodowych firm, na konferencji dotyczącej e-handlu z rozbrajającą, właściwą sobie szczerością stwierdził, że on nie ma oporów przed wejściem na lokalne rynki „niezupełnie przygotowanym”, po prostu – „go with the flow”, a wszystko inne poprawiaj na żywym organizmie. Inna z firm do wejścia na lokalny rynek przygotowywała się jeden rok – o jeden rok za mało ze swoją ilością produktów i sposobem zarządzania kampaniami. Dla obu tych firm wskaźnik rentowności przez pierwsze lata był niski, ale oddając sprawiedliwość, składało się na ten fakt kilka innych czynników.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jako dowód na ważność sposobów płatności przedstawiam wyniki badań przeprowadzonych przez państwową Pocztę Skandynawską (celowo nie wybrałam żadnego z dostarczycieli form płatności, wiadomo – każda sroka swój ogon chwali).
4 kwartał 2014 roku, dane na podstawie ankiety internetowej:
To są dane poglądowe dotyczące rynków skandynawskich. Wiem, że rynki europejskie wyglądają trochę inaczej. Dlatego apeluję raz jeszcze: sprawdź lokalne sposoby płatności. Logo znanej firmy obsługującej lokalne płatności konwertuje nieraz lepiej niż certyfikaty odpowiadające rzetelnej firmie, bezpiecznemu e-handlowi i tym podobnych.
Wykorzystaj mądrze wiedzę swojego „lokalnego człowieka” i nie bój się zmian pod kątem dopasowania platformy do lokalnego rynku. To się opłaci w dłuższej perspektywie, a i wskaźnik rentowności wzrośnie szybciej.
W następnym wpisie porozmawiamy przy kawie o tym, jak zbudować markę na podstawie swoich dotychczasowych doświadczeń w Polsce oraz przy pomocy działań na nowym rynku. Będzie soczyście!
Pierwsza część artykułu dostępna na stronie.
Dominika Bonawenturczak
Od kilkunastu lat zawodowo w marketingu, od kilku lat w szeroko pojętej analizie i integracji danych, przedsiębiorca, właściciel firmy Idé Manufacture. Pracownik działu marketingu podczas ekspansji szwedzkiej sieci Jula na rynek polski. Poland Country Manager dla Tailor Store. Odpowiedzialna za dopasowanie serwisu pixers.pl na rynek szwedzki. W wolnej chwili studiuje Big Data, zakochana w nanotechnologii. W Nowym Marketingu rozmawia z Tobą przy kawie, bo nie nazwałaby tego „pisaniem”.