Gdybym miał sprzedawać polskie koszulki w Chinach…

Gdybym miał sprzedawać polskie koszulki w Chinach…
...a miałbym nieograniczony budżet na działania e-marketingowe, to... - to jedno z pytań naszej Marketingowej 11. Zobaczmy, jak odpowiadały na nie osoby odpowiadające za działania marketingowe najlepszych polskich marek i agencji interaktywnych.
O autorze
5 min czytania 2013-01-08

źródło: fotolia.pl

Tomasz Marszałł, Dyrektor Departamentu Marketingu w PKO Banku Polskim nie sprzedawałby polskich koszulek w Chinach. Jacek Jankowski, Games and Applications Advisor w Nasza Klasa wykorzystałby znane mu już kanały dystrybucji produktów na rynkach azjatyckich. Patrycja Giurko, Group Brand Manager w Hoop Polska zainwestowałaby w kampanie na Kaixin lub Renren. Norbert Kilen, strategy director w agencji Think Kong wystartowałby z wielką kampanią zasięgową w największych chińskich serwisach społecznościowych i na blogach. Marcin Maj, Business Development Director w OS3 multimedia napisałby na nich : „Made in China”. Dawid Szczepaniak, dyrektor kreatywny Pride&Glory Interactive żartuje, że postawiłby na animację poklatkową, a Tomasz Michalik, Creative Director agencji interaktywnej Insignia deklaruje, że dysponując nieograniczonym budżetem kupiłby Chiny, dalej poszłoby gładko 😉

Badania to podstawa…

Większość osób, które odpowiedziały na nasze pytania, przed rozpoczęciem promocji na rynku chińskim dokonałaby gruntownych badań. – Nie znam rynku chińskiego, nie znam tego społeczeństwa, nie mam pojęcia o ich zachowaniach w Internecie. Zacząłbym przede wszystkim od kompleksowych badań internetowych – mówi Piotr Nogal, Strategy & innovation director w Agencji interaktywnej Vacaloca. Podobnie postąpiłaby Nadia Bońkowska – dyrektor ds. Strategii Marketingowej i PR w Atlantic S.A zapewnia, że nie planowałaby żadnych kampanii, ale najpierw zajęłaby się dokładnym zbadaniem rynku oraz poznaniem i zrozumieniem kultury i zwyczajów tego narodu.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Mobile, mobile i jeszcze raz mobile

Artur Brzęczkowski, dyrektor marketingu Allegro.pl deklaruje: “wprowadziłbym na rynek aplikację na smartfony, która wykorzystując ukryte znaki na koszulkach (użycie augmented reality) pokazywałaby na ekranie telefonu w odmienny sposób jej właściciela, na wesoło – robiłaby zdjęcie i umieszczała je na portalach społecznościowych. Do tego kampania w TV, która pokazuje mechanizm zabawy: odkryj, co masz na koszulce i podziel się z innymi tą wiedzą. Media do wykorzystania to: TV, mobile i social. Koszulki byłyby dostępne w sprzedaży internetowej – wzory z markerami dostępne dla każdego, tak by można zrobić znajomemu niestandardowy prezent.

Leszek Kurnicki, Dyrektor Wykonawczy ds. Marketingu i Komunikacji Korporacyjnej PKN ORLEN tłumaczy: “Azja to miejsce gdzie po raz pierwszy spotkano i opisano zjawisko nomophobii, czyli realnego lęku przed byciem bez telefonu. 1 na 4 badanych osób wolałaby się podzielić swoją szczoteczką niż telefonem komórkowym, a więc…. mobile, mobile i jeszcze raz mobile”.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Paweł Patkowski, dyrektor Marki, Mediów i Komunikacji Orange Polska mówi, że pewnie nie sprzedawałby samych koszulek, ale aplikacje mobilne np. gry, a koszulki z nadrukowanymi kodami rozdawałby jako klucze do pozyskiwania nowych, darmowych funkcji.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Sprzedaż przez Internet sposobem na sukces?

Chińczycy kochają zakupy online, według prognoz Euromonitora Tmall.com, chińska platforma handlowa w 2015 roku stanie się liderem światowej e-sprzedaży, a dwa lata później osiągnie obroty w wysokości 120 mld dolarów. O sprzedaży przez Internet wspomina Paweł Wojciechowski, Dyrektor Marketingu Weltbild Polska: “Postawiłbym na dwie unikalności – produktu i formy dostawy. Wyobrażam sobie, że koszulki byłyby np. z koronki koniakowskiej, w kilku podstawowych wzorach i rozmiarach, dostawa… cóż, byłaby realizowana przez kurierów, którzy przywoziliby je „na sobie”. Najlepiej osoby o niebanalnej i nietypowej dla Azji urodzie. Pełna ekskluzywność produktu, wsparta wykreowaniem mody, może z użyciem celebrytów, żeby koszulki dało się rozpoznać. I wtedy już tylko sklep on-line, gdzie wybieramy koszulkę, podobnie jak płeć i wygląd kuriera-dostawcy. Nie dość, że klient dostaje certyfikat autentyczności, to jeszcze bez ściemy widzi i wie, kto jego koszulkę miał na sobie. A znajomi widzą, że go na to stać. Z tego, co ostatnio pojawiało się w artykułach, wnioskuję, że pojęcia szpanu i lansu są znane w Państwie Środka, a społeczeństwo (przynajmniej część) zaczyna dysponować znaczną siłą nabywczą”.


Pofantazjujmy…

Michał Samojlik, dyrektor kreatywny agencji interaktywnej Autentika zdradza: “Czytałem o badaniach rynku chińskiego, w których jako jedną z ważnych cech tego społeczeństwa wymieniono zamiłowanie do loterii, nagród, kuponów rabatowych. Wyobraźmy sobie loterię, do której dostęp mają jedynie posiadacze koszulek ze specjalnym kodem, którym można zweryfikować użycie prawa do kuponu. Gracz przychodzi do punktu np. w centrach handlowych, skanowany jest kod i wydawany kupon. Typ losów lub ich liczba, uzależnione są od rodzaju koszulki, co zmniejsza lub zwiększa szansę na nagrodę. I tak np. przez kilka miesięcy, po których znów trzeba nabyć nowy t-shirt. Oczami wyobraźni już widzę jak kolejki identycznie ubranych ludzi wzbudzają zainteresowanie wśród następnych graczy”.

Anna Pogorzelska, z-ca Dyr. Pionu ds. Marketingu, Wirtualna Polska wprowadziłaby na rynek seksowne koszulki nocne tylko dla kobiet. – Przeprowadziłabym akcję z wykorzystaniem augmented reality, dzięki której Chinki mogłyby przymierzyć koszulki w wirtualnej przymierzalni, w towarzystwie wirtualnego, polskiego, mega przystojnego… hydraulika ;-). No i do tego jakaś przyjemna mobilna aplikacja na smartfona, w której hydraulik co wieczór przypominałby o założeniu do snu tejże garderoby 😉 – planuje Pogorzelska.

Jacek Gadzinowski, prezes 360commerce wynająłby 1 mln Chińczyków, ubrał w koszulki białe i czerwone, ustawił w kształt polskiej flagi i zrobił fotografię z kosmosu. Zasięg takiej akcji jego zdaniem jest gwarantowany. Dariusz Szpak, prezes agencji kreatywnej OX Media uzupełniłby brakujące fragmenty muru chińskiego polskimi koszulkami z nadzieją, że całość podchwycona przed media szybko okrążyłaby e-Azję i e-świat.

Pełna ekskluzywność produktu

Wojciech Pronobis, Dyrektor Marketingu i Komunikacji Korporacyjnej w Prudential Polska stwierdza, że zadanie brzmi jak abstrakcja, ale prawdopodobnie spozycjonowałby koszulki jako „Chopin-T-Shirt – premium merchandise from the EU” i uderzyłby do grupy zamożniejszych Chińczyków, którzy aspirują do… zachodniej Europy! Łukasz Lewandowski, wiceprezes zarządu agencji K2 podniósłby cenę do absurdalnego poziomu („najdroższy t-shirt świata”), co według niego powinno wystarczyć, żeby wszystko sprzedało się na pniu.

Michał Siejak, założyciel i dyrektor zarządzający agencji interaktywnej E_misja Interactive 360 i 6ix WoMM & Social Media planuje: “Zrobiłbym badania, pojechał tam, pogadał z przyszłymi klientami, skonstruował markę i jej bardzo wyraźną i jednoznaczną identyfikację, zbudował dystrybucję i… sprzedawałbym im cholernie drogie, snobistyczne koszulki „wyprodukowane przez białych ludzi w Szwajcarii”… ;)”. Marcin Kalkhoff, twórca branddoctor.pl, doradca strategiczny ds. marketingu i komunikacji, konsultant ds. wizerunku i strategii marki przeprowadziłby kampanię zabraniającą kupowania koszulek.

Prominentny polityk lub celebryta?

Najwięcej osób do promocji zaangażowałoby grupę Bayer Full. Mikołaj Sadowski, dyrektor kreatywny i współtwórca agencji 180heartbeats + JUNG v. MATT zastanawia się: “Może jakiś ciekawy deal z Bayer Full? Podobno świetnie sprzedają się w Chinach. Do tego kampania połączona z funkcjonalnym, przejrzystym sklepem internetowym”. Grzegorz Krzemień, prezes agencji marketingu interaktywnego GoldenSubmarine stwierdza: “Zatrudniłbym Bayer Full. Czytałem, że robią oszałamiającą karierę za Wielkim Murem. Zamiast tych żółtych wdzianek, koszulki… Może przy nieograniczonym budżecie stać by mnie było na rozmowy z nimi. ;-)” Dariusz Maciołek, Kierownik Zespołu Mediów i E-marketingu w Grupie PZU przeznaczyłby budżet na nadruk na koszulkach “Bayer Full – Disco Polo Made in Poland”. Marek Stankiewicz, dyrektor ds. strategii w Grupie Polskapresse umieściłby na nich wizerunek Justina Biebera lub innej jakiejś aktualnie modnej gwiazdy pop, a Szeran Millo, dyrektor operacyjny poznańskiej agencji Symetria wpłynąłby na chińskie władze, aby raz w tygodniu uprawiały jogging w takich koszulkach.

Sebastian Umiński, Innovation Development Director w Interactive Solutions i Saatchi & Saatchi Digital planuje: “Ubrałbym w koszulki prominentnych polityków i celebrytów. Mam niejasne wrażenie, że w azjatyckich krajach taki mechanizm działa szczególnie dobrze. Ale być może krzywdzę tym Chińczyków. Szanuję konsumenta. Zacząłbym od badań”.

Tylko znane marki i podróbki

W spocie, w którym udział wziął Tadeuszem Chomicki, ambasador Polski w Chinach i inni przedstawiciele polskiej ambasady wykorzystany został utwór koreańskiego gwiazdora PSY „Gangnam Style”:

Robert Góralczyk z Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Pekinie tłumaczy: “Komórki to rzecz święta w Azji, niektórzy Chińczycy mają nawet po 2, 3 aparaty. Problem w tym, że w Chinach takie koszulki musiałyby zostać uznane za super modne – tylko znane marki szybko podbijają rynek. Tak więc największym wyzwaniem jest wypracowanie marki. Także gust Chińczyków zasadniczo różni się od europejskiego. Inne kolory, wzory i dlatego też inna metoda dotarcia do klienta. Jedyny najbardziej znany Polak to Fryderyk Chopin, więc może reklamie powinna towarzyszyć muzyka lub zapowiedź typu „prosto z ojczyzny Chopina”?”

Radek Lewandowski, incentive director w Ready4trvel, pilot grup incentive do Chin radzi: “Chiny to rynek cenowy i masowy, to metaprzykład w strategiach niskomarżowych i długoterminowych. Koszulka powinna być chińska i tania, albo pochodzić oryginalnie z USA (konieczne udowodnienie tego) i posiadać wielkie logo RL jak mundurki olimpijczyków USA, z którymi była afera o „made in China”. Inne pomysły to symulowanie modnych i drogich brandów, sponsoring gwiazd muzyki albo naszych „gwiazd” disco-polo. Lider Bayer Full ma bodajże aktualnie świetne kontakty i wręcz działa jak hub businessowy. Znam Chińczyków od ponad 15 lat i zmiany społeczne następują tam w tempie pociągu Pekin – Szanghaj, rowery znikają na rzecz skuterów i limuzyn, ryż i tofu na rzecz sushi i francuskiej kuchni, jednak masowy klient z niskim budżetem nadal kupuje podróbki, a częściej podróbki podróbek, które są tam najpopularniejsze”.